Nadeszła wielka noc, dziewczyna oczywiście wspierała Kaspiana. Siedziała obok niego mając zasłoniętą twarz kapturem. Czekała, aż w końcu wszyscy się zjawią uśmiechnęła się do niego chcąc dodać mu otuchy. Oczywiście zanim w ogóle cokolwiek się zaczęło wokół było mnóstwo innych propozycji na temat tego, co ma się właśnie odbyć. Nareszcie Kaspiana wstał, a Apollina przyglądała mu się dokładnie.
- Narnijczycy!- zaczął, ale również ta wypowiedź została przerwana.
Następne piętnaście minut zajęło rozpoznanie obcego, oraz przywitanie Kaspiana z Korneliusem. Czarnowłosa siedziała czekając na to, aż ktoś zacznie konkretnie się wyrażać na temat ich planów. Zastanawiała się nad tym czy Dawni Władcy też zostali wezwani przez róg. Miała nadzieję, że jednak ich spotka. Nie widziała ich od stuleci, a jeśli ona nie zestarzała się zbyt szybko to oznaczało że Władcy nie mogli za bardzo się zmienić. Westchnęła cicho, a mężczyzna który do nich doszedł spojrzał na nią zdziwiony i ukłonił się przed nią nisko.
- Pani.- spojrzał na dziewczynę, która wstała.
- Powstań Korneliusie.- kiwnęła głową, a mężczyzna wykonał jej polecenie.
Czarnooka rozejrzała się i dała znak Kaspianowi, by przeszli w końcu do rzeczy. Nie chciała marnować czasu na zbędne kwestie.
- Czy to odpowiedni czas na takie błazenady?- zapytał Nikabrik.- Jakie są nasze plany? Bitwa czy ucieczka?
- Bitwa, absolutnie nie ucieczka.- pokręciła głową.
- Nie bardzo mi się podoba pomysł ucieczki- przyznał Kaspian.
- Słuchajcie króla! Słuchajcie króla!- krzyknęły Brzuchate Niedźwiedzie.- Cokolwiek zrobimy, niech to nie będzie UCIECZKA. A zwłaszcza nie przed kolacją i nie zaraz po niej.
Apollina przewróciła oczami, wspominając dawnych Narnijczyków. Tylko, że kiedyś Aslan nimi przewodził. Była nadzieja, wojsko, broń, żywność. A teraz mieli małą grupę, oczywiście którą dziewczyna miała zamiar zasilić swoim wojskiem. Słuchała propozycji, aż do jej uszu nie doszło pytanie na temat Kopca Aslana.
- Jak można nie wiedzieć gdzie znajduje się Kopiec Aslana?- uniosła brwi.- Na skraju Wielkiej Puszczy. Jest to wielki kopiec usypany przez dawnych Narnijczyków na zaczarowany miejscu, tam, gdzie stał, a w zasadzie stoi do dzisiaj, magiczny Kamień. Wewnątrz Kopca jest mnóstwo korytarzy i pieczar. Jest to odpowiednie miejsce na schronienie.
- Dobra to rzecz mieć przy sobie Nadzieję Syna Adama.- uśmiechnął się Truflogon.
- Na sery i selery!- krzyknął Zuchon, ale widząc jak Apollina spojrzała na niego zamilkł.
Wszyscy zgodzili się na jej propozycję i tej samej nocy wyruszyli, byli na miejscu przed wschodem słońca. Zakwaterowali się wewnątrz oraz naokoło niego, niestety ale zwiadowcy króla Miraza szybko znaleźli ich kryjówke. Królowa Wysp Słońca postanowiła zebrać tajną naradę wojenną w komnacie w samym sercu Kopca. Jako jedyna krążyła po całej komnacie patrząc na nich siedzących przy stole.
- Jeżeli wasza królewska wysokość zamierza kiedykolwiek użyć rogu królowej Zuzanny- powiedział Truflogon- to myślę, że przyszedł na to czas.
- Z całą pewnością jesteśmy w wielkiej potrzebie- odpowiedział- ale trudno stwierdzić, czy w największej. Co będzie, jeśli nadejdą jeszcze gorsze chwile po tym, jak już zrobimy z niego użytek?
- Tak rozumując- wtrącił się Nikabrik- wasza królewska mość nigdy nie użyje tego rogu lub zrobi to wtedy, gdy już będzie za późno.
- Zgadzam się z tym.- kiwnął głową Doktor Kornelius.
- A co ty o tym myślisz, Zuchonie?- spytał książę.
- Och, jeśli chodzi o mnie- odparł Czerwony Karzeł, nie mając żadnego pojęcia że po komnacie w ciemnościach krążyła Apollina- to wasza królewska wysokość wie, co myślę o tym rogu, a także o tym kawale pokruszonego kamienia, i o waszym królu Piotrze, i o jego Lwie Aslanie, wszystko to są opowieści starej cioci. Jest mu zupełnie obojętne, kiedy wasza miłość zadanie w ten róg. Nalegałbym tylko, aby nasza armia o tym się nie dowiedziała. Nie byłoby dobrze wznieść nadzieję na magiczną pomoc, która, jak myślę, nigdy nie nadejdzie.
Nagle gliniane lampka zaświeciła się jaśniej, a Królowa Wysp Słońca rzuciła nożem w miejsce gdzie znajdowała się ręka karła.
- Bajki starej cioci?- uniosła brwi.- Widziałam wiele karłów w swoim życiu, ale żaden jeszcze nie obrażał swojego dziedzictwa!- krzyknęła po czym wzięła swój nóż ze stołu.
- Przepraszam o pani, ale taka jest moja opinia- odparł.
- A więc masz ją błędną- powiedziała oburzona.
- Królowo- zaczął Kornelius- przepraszamy za naszego kompana. Nie widział Białej Magii na własne oczy, nie wie jak ona działa.
- A więc to on pójdzie znaleźć i przyprowadzi tu Władców Dawnej Narnii. Wtedy uwierzy i zobaczy.- uśmiechnęła się, po czym wyszła z komnaty.
####
Wesołego Halloween.
Przypominam, że dzisiaj opublikowałam książkę. Polecam przeczytać: How Long?|The Walking Dead
CZYTASZ
Because I Love You✔
FanfictionRuby Honor jest córką oficera wojsk Brytyjskich. Razem z ojcem i braćmi walczy na froncie, niestety ale musiała wyjechać. W domu pewnego profesora poznaje rodzeństwo Pevensie. Razem z nimi odkrywa nie małą tajemnice.