a/n: powiem szczerze, że nie jestem zadowolona z tego rozdziału, ale Roks mówi, że jest okej i nadaje się do opublikowania - więc tylko dlatego go wstawiam, aniołki.
- Nigdy się tych dat nie nauczę, niech skonam! - zajęczał obrażalsko pomarańczowowłosy niziołek i wyrzucając przed siebie jeden z nudniejszych podręczników, opuścił bezradnie zgrabną łydkę poza kanapę i ze złości uderzył piętą w puchaty, kremowy dywan, który leżał w jego pokoju.
- Więc nie dostaniesz nagrody. - Czarnowłosy młodzieniec, który również przesiadywał w pokoju małego śmiertelnika, uśmiechnął się złośliwie na zrzędzenie małolata. Owijając między swoimi kościstymi palcami jego puszyste kosmyki w kolorze połyskującego oranżu, pociągnął go lekko za włoski, dopóty pyskacz ponownie - niczym jego mały królewicz - nie uwalił się na całej długości miękkiego obicia, zostawiając przy tym miejsce dla Ponuraka wyłącznie na oparciu kanapy.
- Moją nagrodą miałoby być pomyślne zdanie tych głupich egzaminów i pójście na piekielnie nudne studia a nie Ty, racja? - Taehyung wydął jeszcze bardziej dolną wargę i łypiąc od dołu na pergaminowo jasną skórę swojej Żniwiarki, stęknął cicho na widok jego nieco drwiącego półuśmieszku. - Nie możesz mi zwyczajnie podać odpowiedzi? Zrobię wszystko!
Obiecał mu solennie i przymknął leniwie powieki, gdy Jungkook pogłaskał go czule po łepetynie, co szybko zrekompensował Śmierci swoim urokliwym mruczeniem, ilekroć chłodne palce Starszego zjeżdżały powoli wzdłuż jego wrażliwego karku i znikały pod kołnierzykiem jego rozmemłanej koszulki.
- Ściąganie to grzech, smarkaczu - szepnął gardłowo Ponury i delikatnie przejeżdżając opiłowanym paznokciem po małżowinie ucha swojego kapryśnego dzieciaka oblizał lekko wargi, gdy do jego uszu dotarło kolejne słodkie westchnienie jego malucha.
- Ściąganie na egzaminie, czy ściąganie z siebie ubrań? - Małolat uchylił ciekawsko niczym sowa jedną powiekę i unosząc ręce do góry, usiłował złapać w swoje dłonie twarz ciemnowłosego, który od razu rozumiejąc jego zamiary odsunął się nieznacznie od młodego napaleńca, pozwalając mu jedynie na dorwanie się do jego srebrnego krzyżyka. Ten zaś parskając pod nosem, zacisnął paliczki na cienkim łańcuszku Jungkooka i w ten sposób dalej usiłował przyciągnąć Ponurego do siebie.
- Mam już prawie osiemnaście lat, ty mało romantyczny Śmierco! Może ty już zapomniałeś jakie to może być fajne albo i mniej fajne, ale młodzież też ma swoje potrzeby!
- Potrzeby? - Na dość podejrzaną teorię Taehyunga u Jungkooka niemal od razu drgnęła w zaskoczeniu brew i obserwując jego anielską twarzyczkę, delikatnie pogłaskał jego aksamitny policzek. - Więc czego teraz potrzebujesz?
Rudzielec uśmiechnął się w duchu i przybierając żałosną minkę, ufnie wtulił się policzkiem w chłodną dłoń Ponuraka. - Abyś mnie przytulił. Tak, chcę teraz przytulenia!