Czym jest życie? Jak korzystamy z życia?
Czy potrafimy żyć tak mocno, jakby jutro miało nigdy nie nadejść?
Dlaczego każdego dnia, tyle osób stara się dawać z siebie wszystko, mimo świadomości i cichych nauk o czyhającej na nas śmierci ubranej w długi, czarny prochowiec? Ilu z nas już zdążyło zapomnieć o tym, że wraz z narodzinami, ktoś w samych niebiosach rozpalił w nas mały płomyk życia, który przezwyciężając wszelkie trudy życia, ma za zadanie płonąc jak najdłużej? Dorastamy w kręgu własnych marzeń, ulotnych planów i mnóstwa ambicji. Jedni z nas czekają na przeznaczenie, które niczym koło fortuny ma za zadanie wrzucić nas w szczęśliwe bądź smutne wspomnienia, a jeszcze inni pragną wyrwać się z feralnego fatum, jakie rozpisało im życie. Mówi się, że rodzimy się z wolną wolą, więc chcemy żyć po swojemu.
Popełniamy błędy - te większe, jak i mniejsze.
Uczymy się na błędach, obiecujemy poprawę. My ludzie - nie boimy się żyć, lubimy być nieustraszeni.
Więc dlaczego boimy się umierać?
○○○
Ostatnie dwa lata minęły Kim Tae Hyungowi na miłości.
Minęły one w niepostrzeżenie szybkim tempie, ale człowiek zakochany nie lubi oglądać się za siebie. Nie lubi liczyć czasu, mocno trzymając się staroświeckiego postanowienia, iż takie głupoty sprawiają tylko nikomu niepotrzebne kłopoty.
Kim Tae Hyung czuł się kochany, bowiem to nie była jednostronna miłość.
Z każdym minionym rokiem, spędzonym na pielęgnowaniu miłości, zdawał się wyglądać jeszcze piękniej. Każdego dnia był piękniejszy.
Każdy dzień witał rumianymi policzkami z przegrzania, ale uwielbiał to nieznośne uczucie gorąca, gdy z każdym dniem budził się w ramionach czarnowłosego młodzieńca. Niezależnie od pory roku, każdego dnia witał poranki, będąc otulonym miękkim kokonem z kołdry, bezkarnie wtulając się w wysokiego dryblasa, który nie przysypiał żadnej z ich wspólnie spędzonych nocy.
Bo z szeroko otwartymi oczami, każdej nocy, wpatrywał się wyłącznie w swojego chłopca. Nie obchodziły go lśniące gwiazdy na niebie, uliczny szum dochodzący z zewnątrz, ani uporczywe pikanie staromodnego pagera, który wzywał go do ostatniej posługi, jaką niósł dla zbłąkanych owieczek.
Zamiast wypełniać ostatnie świadectwa życia, przy pomocy złotej stalówki pióra, wolał tworzyć nowe wspomnienia ze swoim chłopcem. Zatrzymywać czas, aby zachować wspomnienie na dłużej, gdzieś w środku samego siebie.
Łaknąc bliskości Taehyunga, więcej i więcej, egoistycznie wstrzymywał ruch wskazówek zegara i zamrażał wirujący wokół nich czas, by móc dłużej napawać się uśmiechami chłopca. Wydłużał nanosekundy, gdy miał pewność, że to odpowiednia chwila na skradzenie intymnego całusa.