22. Wspomnienia

283 42 5
                                    


-Chanyeol -

-Ale widzisz Chanyeol muszę powiedzieć Ci coś jeszcze. To ty byłeś tym aniołem. To ciebie brutalnie rozdzielono z Baekhyunem. -

Zamrugałem szybko oczami. Chyba mam coś z uszami, bo źle słyszę. Że niby ja i Baekhyun, że co?!
Chwyciłem się za włosy i że skupieniem studiowałem twarz mężczyzny siedzącego przede mną. Nie wyglądał jakby żartował. Z resztą czemu jakiś dziadek miałby mi robić żart? I to taki, że ojej. Mój mózg zaraz się przegrzeje.
Otworzyłem usta by się odezwać, jednak z powrotem je zamknąłem. Jak mam zareagować?

- Umm. Jak...nie, czemu?... Skąd? - Próbowałem się jakoś porozumieć.

- Rozumiem, że możesz tego nie rozumieć. Ale to wszystko co powiedziałem to prawda. I..

- I co? - Przerwałem mu - Co mam z tym zrobić? Skoro nawet nie wiem jak doszło do tej całej sytuacji?!

Oczy staruszka wydawały się wywiercać we mnie dziurę.

- W porządku opowiem Ci jak to się wszystko wydarzyło. - Przez chwilę namyślał się. - A co więcej pomogę Ci to wszystko odkręcić. Znowu będziesz z Baekhyunem.

- Jak to? Możesz to zrobić?

- Oczywiście. Jestem jednym z najstarszych aniołów i znam niemal każdy czar. A teraz słuchaj...
Opowiedział mi wszystko co wiedział i widział. Czyli, że zakochałem się w człowieku i się z nim normalnie porozumiewałem. Ktoś na mnie nakablował i rada mnie zamknęła i bum wyczyściła pamięć mi i mojemu człowiekowi. Dodatkowo przestałem być jego stróżem, by taka sytuacja się nie powtórzyła. Kurwa, ale to pokręcone i
moja głowa nadal tego nie pojmowała. A z resztą nie pamiętam nic o Baekhyunie, nie będzie to dziwne jak znowu do siebie wrócimy?

- No nie wiem, może lepiej zostawić to tak jak jest?

Za to dostałem laską po głowie.
- Au! Za co? - rozmasowałem bolące miejsce.

- Głupi jesteś czy co? Ja ci tu oferuję pomoc, której od nikogo innego nie dostaniesz, a ty się jeszcze zastanawiasz.

- Ugh bo ja chociaż chciałbym pamiętać cokolwiek sprzed no wiem Pan.

Złożył razem ręce.
- To da się zrobić - Zanim zdążyłem zaprotestować, pacnął mnie ręką w czoło, a mi zrobiło się ciemno przed oczami.

Uchyliłem powieki i podniosłem się z podłogi. Jak ja się tutaj znalazłem? Po chwili usłyszałem płacz dziecka. Dopiero teraz zauważyłem, że jestem w pokoiku dziecięcym, a teraz w łóżeczku jakiś maluch płacze i wierzga nóżkami. Podszedłem niepewnie do mebla. Dziecko o dużych ciemnych oczkach zauważyło mnie i przestało płakać. Uśmiechnąłem się gdy chłopczyk próbował wsadzić sobie stopę do ust. Maluch był bardzo uroczy i tak ślicznie się uśmiechał ukazując bezzębne dziąsła. Pogłaskałem go po delikatnych włoskach, a wtedy on złapał mój kciuk. Z wrażenia wstrzymałem oddech. Nagle chłopczyk zamknął oczka i zasnął. Po cichu wyszedłem z pokoju. Gdy zamknąłem za sobą drzwi, poczułem że coś jest znowu inaczej. Usłyszałem śmiech dziecka i zobaczyłem czterolatka, który biegał po kuchni z samochodzikiem w rączce. Ze zdumieniem rozpoznałem w nim tego niemowlaka sprzed chwili. Czyżbym podróżował w czasie? Czy to możliwe, że to mały Baekhyun?
Chłopczyk nagle zainteresował się czymś na stole. Powoli wdrapał się na krzesło i wszedł na stół. Rozejrzałem się gorączkowo. Gdzie jest jego mama?! Na stole leżał nóż i szklana misa. Nim zdążyłem zareagować mały chwycił za ostrze, które przecięło mu skórę. Natychmiast po policzkach zaczęły plynąć łzy, a z buzi wydobył się wrzask. Przestraszony Baek cofnął się do tyłu i stanął na krawędzi. W ostatnim momencie złapałem go w swoje ramiona. Ostrożnie posadziłem go na podłodze. Tym razem zdawał się mnie nie widzieć. Odetchnąłem z ulgą, gdy do kuchni wpadła jego mama. No nic tu już po mnie. Otworzyłem kolejne drzwi i tym razem znalazłem się na dworze. Dwa metry dalej około ośmioletni Baekhyun bawił się piłką. Nadal nie rozumiałem czemu akurat te momenty mi się ukazują. Czyżby to były wydarzenia w których bezpośrednio brałem udział?
Nagle piłka odbiła się od drzewa i poturlała w stronę otwartej furtki. Oczywiście chłopiec pobiegł za nią. Zauważyłem że z prawej nadjeżdża szybko motor. Przestraszony podbiegłem szybko i pociągnąłem Baeka za koszulkę, tak że upadł na tyłek. Szczęśliwie motor przejechał z dala od dziecka. Odetchnąłem z ulgą, gdy mały wziął piłkę i powrócił na własne podwórko. Czyli miałem rację. Po prostu przeżywam ponownie zdarzenia, które wywarły na mnie mocniejsze emocje. Niesamowite.
Ponownie wróciłem do domu. Tym razem znalazłem się w ciemnym pokoju. Dopiero po chwili mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności i zobaczyłem na łóżku skuloną postać. Baekhyun musiał mieć teraz około szesnaście lat. Słychać było pociągnie nosem. Płakał, a mnie bolało to, że nie wiem czemu. Chciałem podejść do niego i przytulić, powiedzieć, że wszystko jest okej. Ale nie mogłem, bo jestem tylko aniołem. On mnie nie widzi i nie słyszy. Zrobiłem krok do przodu, ale podłoga się zerwała i zacząłem spadać. Przestraszony otworzyłem oczy. Zdałem sobie sprawę, że wróciłem. Podniosłem głowę do góry o zobaczyłem, że staruszek zniknął. W panice zacząłem się rozglądać. Gdzież on polazł?! Moją uwagę zwróciła serwetka na stole. Zobaczyłem na niej wiadomość.

" Gdy będziesz pewny swoich uczuć, Zadzwoń ^^ "

A pod spodem napisał numer telefonu. Pokręciłem głową z niedowierzaniem. Takiego dziadka to żem nigdy nie spotkał. Jednak teraz będzie dręczyło mnie pytanie czy chcę wrócić do Baekhyuna? Czy nadal go darzę uczuciami? Co jeśli "oni" znowu się dowiedzą?

❇ ❇ ❇
Wiecie zbliżamy się do końca opowiadania :')

Fake angels #Chanbaek ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz