— Na wszystkich lekcjach powtarzamy jakieś proste zaklęcia z poprzednich lat. — Żali się Ginny Hermionie, gdy Gryfoni siedzą razem w Pokoju Wspólnym.
— U nas to samo — odpowiada szatynka, powstrzymując ziewnięcie. — Podobno nowy materiał będziemy realizować za około miesiąc.
— Słyszałem — zaczyna Neville. — że nowy profesor eliksirów zamierza podzielić nas w trójki na zajęciach. Podobno będziemy się zmieniać co trzy lub cztery tygodnie.
— Mam tylko nadzieję, że nie będzie mieszał domów — mruczy Ron. — Nie chciałbym być w grupie ze ślizgonem.
— Znając twoje szczęście, trafisz na Malfoy'a. — śmieje się Harry.
— Bardzo śmieszczne, stary — burczy rudzielec. — Ty pewnie będziesz z Zabinim.
— A Hermiona z Pansy — dodaje Seamus.
— Przestańcie, chłopaki — wzdycha szatynka. — Wcale tak nie będzie. Jest mnóstwo innych osób, z którymi możemy być w grupach. Jeżeli w ogóle te grupy będą.
— Przekonamy się jutro — mówi Ron, patrząc na swój podział godzin. — A tak swoją drogą, zauważyliście, że Goyle nie wrócił do Hogwartu?
— Podobno z powodu złego stanu zdrowia — Ginny wzrusza ramionami. — Jednak wydaje mi się, że po prostu po tym wszystkim nie chce się tu pokazywać.
— Na jego miejscu myślałbym tak samo. — Seamus uśmiecha się w niepokojący sposób. — Najbardziej jednak dziwi mnie, że Malfoy wrócił.
— Co ty tak z tym Malfoy'em? - pyta Harry z nutą złośliwości w głosie. — Zakochałeś się, czy jak? Cały czas tylko "Malfoy to, Malfoy tamto"...
— Jak tak myślę, to rzeczywiście często o nim wspominasz — mówi w zamyśleniu Hermiona.
— Odwalcie się — mruczy Seamus. — Po prostu nie rozumiem logiki tej Fretki.
— Aha. Akurat — dopowiada Ginny, uśmiechając się wrednie.
— Ej, stop — odzywa się niespodziewanie Ron. — Nie krzywdźmy Seamusa twierdzeniem, że mógłby się zakochać w tym karaluchu.
— Karaluchu? — dziwi się jego siostra. — Ja bym go raczej nazwała żmiją.
— Prędzej padalcem — śmieje się Hermiona.
— Idę się przejść. — Niespodziewanie obwieszcza Harry. Gryfoni patrzą na niego ze zdziwieniem. Czyżby Potter aż stęsknił się za szkołą, że musi teraz robić sobie po niej spacer?
— Po prostu... Chciałbym pobyć chwilę sam — wyjaśnia brunet, a na twarzy Ginny maluje się lekkie rozczarowanie.
— Dobra stary, idź. — Macha ręką Ron — Rozumiemy przecież. Po wojnie to normalne...
Mimo że rudzielec nie precyzuje, czy dokładnie jest owo "to", wszyscy zdają się go rozumieć. Każdy przeżywa ostatnie lata na swój własny sposób i inaczej radzi sobie z bolesnymi wspomnieniami i strasznym uczuciem pustki, które nie daje normalnie funkcjonować. To nie tak, że po pokonaniu Voldemorta świat na nowo stał się dla młodych czarodziejów kolorowy. Barwy przychodzą z czasem, są lekko zmatowiałe, nieco przybrudzone i trzeba naprawdę wiele wysiłku włożyć, aby wyglądały jak dawniej, jednak powolutku znów goszczą wokół nich. Powoli Anglia wraca do normalności, z nowymi bliznami i starym rytmem bębniącego o szyby deszczu.
CZYTASZ
Rozbity księżyc || Drarry
Fanfiction"I mimo że Harry dawniej naprawdę nienawidził Dracona, teraz nie może patrzeć, jak księżyc w jego oczach rozsypuje się na miliardy kawałków" [antyt, 2k17, czerwiec - grudzień]