- Harry, musimy pogadać - mówi Hermiona do Harry'ego kilka dni później, doganiając go ma korytarzu po skończonych lekcjach. Chłopak patrzy na nią zdziwiony.
- To ważne - dodaje dziewczyna.
- Okay. - Godzi się Gryfon. - O co chodzi?
Szatynka rozgląda się po korytarzu.
- Chyba wiem, co to był za eliksir - szepcze.
- Serio? - Oczy okularnika rozszerzają się. - To świetnie, Miona!
- Ale muszę jeszcze coś sprawdzić - dodaje ona. - Poszedłbyś ze mną dziś wieczorem do damskiej łazienki?
Harry patrzy ma przyjaciółkę, marszcząc brwi.
- No tak... - mówi po chwili, z wyczuwalnym w głosie wahaniem - Ale po co?
- Muszę coś sprawdzić - powtarza dziewczyna uparcie. - Przekaż Ronowi. Do wieczora będę siedzieć w bibliotece, muszę zrobić zadanie na mugoloznawstwo.
- Okay. - Wzrusza ramionami chłopak. - Przekażę.
Dziewczyna uśmiecha się do niego, po czym odwraca i idzie. Gryfon jeszcze chwilę patrzy za nią, aż ta znika w tłumie, a następnie kieruje się wkierunku schodów. Nie wchodzi nawet kilku stopni, gdy ktoś, zbiegając z góry, potyka się o fałszywy stopień. Harry automatycznie wyciąga rękę i łapie nieszczęśnika, ratując go od upadku na sam dół.
- Nie trzeba było. - słyszy znajomy, trochę zirytowany głos.
- Nie ma za co, Malfoy - odpowiada i patrzy na Ślizgona z uniesionymi brwiami. - Masz ciekawy sposób dziękowania.
Blondyn krzywi się, a Gryfon zauważa, że chłopak jest wręcz chorobliwie blady, a oczy błyszczą mu jak w gorączce.
- Lepiej idź do Skrzydła Szpitalnego - mówi. - Chyba twój własny jad zaczął ci szkodzić.
- Bardzo śmieszne, Potter - burczy szarooki pod nosem i otrzepuje szatę. - Doprawdy jesteś wybitnym komikiem. Niemal tak, jak ci na górze.
Harry patrzy na szczyt schodów, gdzie stoi kilku znajomych mu z widzenia Hogwartczyków.
- Masz nieco przesrane od zajścia z eliksirem, no nie? - pyta, choć zna odpowiedź. "Żart" Seamusa ośmielił większość uczniów do okazywania Malfoy'owi jawnej pogardy i odpłacania się mu za ostatnie kilka lat. Nie ma przerwy, żeby ktoś nie rzucał w jego stronę kąśliwych uwag, albo nie próbował wyciąć mu jakiegoś wrednego numeru.
- Nie, wcale - mruczy chłopak. - Wszyscy mnie tak cholernie kochają, że niemal nie mogę się opędzić od fanów. Nie zauważyłeś, Potter?
- Jesteś niemożliwy, Malfoy - wzdycha szatyn i kręcąc głową, rusza na górę po schodach. Jest ciekawy, co Hermiona wymyśliła w związku z tajemniczym eliksirem. Czyżby naprawdę wiedziała, czym on jest?
- Dowiem się wieczorem - mówi sam do siebie Harry. - Muszę być cierpliwy.
- Szlachetne postanowienie - słyszy za sobą czyjś głos. Luna uśmiecha się do niego, ale jej wzrok jak zwykle jest nieobecny. - Dostałeś moją kartkę?
- Tak. - Chłopak przystaje i krzyżuje ręce na piersi. - Mogłabyś mi wytłumaczyć, o co z tym w ogóle chodzi? Nie za bardzo łapię, co chcesz osiągnąć poprzez dawanie mi tych fragmentów.
- Przekazuję ci wiadomość. - Blondynka wzrusza ramionami. Kolczyki w kształcie rzodkiewek podskakują niespokojnie w jej uszach.
- To nie mogłabyś przekazać mi od razu całej? - pyta chłopak.
CZYTASZ
Rozbity księżyc || Drarry
Fiksi Penggemar"I mimo że Harry dawniej naprawdę nienawidził Dracona, teraz nie może patrzeć, jak księżyc w jego oczach rozsypuje się na miliardy kawałków" [antyt, 2k17, czerwiec - grudzień]