16

204 35 8
                                    

/ W Japonii perspektywa prosiaczka/

Poszliśmy do sypialni. Victor śpi na kanapie, a ja i Pichit tak jak zwykle. Na dwóch jednoosobowych łóżkach. Kiedy wróciłem z kąpieli, przejrzałem jeszcze instagrama, facebooka i różne takie. W końcu oddałem się w objęcia Morfeusza...
/time skip- północ/

Nie wiedzieć czemu obudziłem się dokładnie o północy. Może to dlatego że zauważyłem że KTOŚ NA MNIE LEŻY!? Co się dzieje!?
Wiercę się, otwieram oczy i co widzę? Victora... Bardzo blisko... Stykamy się nosami.
W końcu otworzył swoje piękne, błękitne oczy i spojrzał na mnie uśmiechnięty.
- Cześć skarbie która godzinka?

Zaczął przecierać dłońmi oczy.
- Która... Godzinka?!

Nie wierzę... On na mnie leży i pyta która godzina!?

- No... Tak słonko... To która?
- Północ... Co ty tu robisz?
- Leżę sobie

Doprawdy? Nie zauważyłem...A zauważyłeś może, że LEŻYSZ NA MNIE?
Nie? Przykre...
- A zauważyłeś gdzie leżysz?
- Eeeee... Na łóżku?

Nie udawaj głupka Vicia. Dobrze wiesz o co mi chodzi.

- Na czyim łóżku?
- Emmm... Eeee... Co ty robisz w moim łóżku Yuuri?
- Victor... To moje łóżko...
- Taaak?

Nie potrafię się na niego gniewać. Kiedy się tak na mnie patrzy tymi swoimi oczami, jego włosy są rozwalone na wszystkie strony świata a do tego uśmiecha się do mnie niewinnie, wygląda przeuroczo.

- Vicia...
- Aaaaaa!
- Co!?

Wygląda jakby był po zawale.

- Nazwałeś mnie Vicia! Mogę teraz umrzeć szczęśliwy.
- Nie umieraj...
- Jak mnie stąd wygonisz to umrę...

Spryciarz... Wymyślił sobie to wszystko żeby ze mną spać...

- No dobrze... Zostań. Tak szczerze i tak bym cię nie wygonił.
- Serio!?
- No oczywiście!

Pocałowałem go w policzek.

- Victor... Zostaniesz tu jeśli...
- Jeśli? Zrobię wszystko!
- Jeśli wszystko to zejdź ze mnie proszę...

Zaczynam się dusić... Ufff... W końcu ze mnie zszedł... Będę żyć...
- Yuuri...
- Tak?
- Mogę z tobą spać?

Ty serio pytasz Victor?

- Jasne... Dobranoc kochanie
- Dobranoc Yuuriś...

Pocałował mnie w policzek i położył się obok mnie... Oddałem się w objęcia Morfeusza... I Victora.

/Victor/

O godzinie 6.30 wstałem i zauważyłem że Yuri tuli się do mnie. Słodziutki... Obrazi się jak go pocałuje? Chyba nie... Cmoknąłem go w policzek. Za mało... W usta... Nadal za mało... Hmmmm... W szyję? Zrobione. Nadal chcę go więcej... Lepiej wstanę bo go jeszcze zgwałcę.

Nieprędko się umyłem i ubrałem. Kiedy znowu wszedłem do sypialni Yuri już siedział przy biurku i chyba coś rysował... Cichutko do niego poszedłem i zajrzałem mu przez ramię. Rysował... Mnie! I Makkachina... Wyszło mu ślicznie. W końcu mnie zauważył i od razu odskoczył jak oparzony.
- V-victor!? K-kiedy wstałeś?
- Na pewno dużo wcześniej od ciebie. Dla kogo ten rysunek?

Popatrzył na mnie zaczerwieniony. Kocham go zawstydzać.
- N-no dla ciebie...

Czemu znowu się przy mnie jąka? Znowu go czymś zawstydziłem? Spojrzałem na siebie. Turkusowa koszula i czarne spodnie. Normalnie.

- To naprawdę świetny rysunek Yuri. Dziękuje.

Podszedłem i pocałowałem go. Nie chciałem cię od niego odrywać, ale w końcu zabrakło nam obu powietrza i musiałem. Ehhh...

- Kocham cię

Spojrzałem na niego troszkę zaskoczony. Nigdy nie mówił mi tych dwóch wspaniałych słów bez zachęty. Ale taki szczery Yuri też mi się podoba. I to bardzo.

- Ja ciebie też Yuri...

Nagle zaburczało mu w brzuchu. Wybuchłem niekontrolowanym śmiechem. Bez słowa poszedłem do kuchni i zrobiłem nam jajecznicę. Mój prosiaczek w końcu przyszedł i zaczął zajadać.
- Yuri?

Od tak dawna chciałem o to spytać.

- Hmmm?
- Pójdziemy na lodowisko?

Zgodzi się? Nie zgodzi się? W końcu skończył swoją przygodę z lodem.
- Jasne, bardzo chętnie.

Szybko zjadłem resztę jedzenia z talerza i poszedłem się szykować do wyjścia. Tak! W końcu zobaczę Jak jeździ!

- Gotowy?
- Jasne!

Wyszliśmy z domu zadowoleni.

Internetowa Miłość |Yuri!!! on Ice| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz