Rozdział 10

2.9K 215 132
                                    

Państwo Dursleyowie spod numeru czwartego przy Privet Drive mogli z dumą twierdzić, że są całkowicie normalni, chwała Bogu. 

- Wróć – zawołała Lily. – Dursleyowie? – Remus jej przytknął.

- Coś nie tak? - zapytał James.

- Moja siostra umawia się z takim jednym Dursleyem.

Byli ostatnimi ludźmi, których można by posądzić o udział w czymś dziwnym lub tajemniczym, bo po prostu nie wierzyli w takie bzdury.

- Jakie bzdury? – zapytał Syriusz.

- Jak będziesz przerywał, to się nigdy nie dowiesz – warknął Lunatyk.

 Pan Dursley był dyrektorem firmy Grunnings produkującej świdry. 

- Co to świdry? – znów przerwał Łapa.

- Później Ci to wytłumaczę – oznajmiła Lily.

- A nam? – oburzyła się reszta.

- Wam też – westchnęła.

- Jeśli byłaby tak możliwość, to poprosiłbym o prywatne lekcje – oznajmił James, za co oberwał poduszką.

Był to rosły, otyły mężczyzna pozbawiony szyi, za to wyposażony w wielkie wąsy. Natomiast pani Dursley była drobną blondynką i miała szyję dwukrotnie dłuższą od normalnej, co bardzo jej pomagało w życiu, ponieważ większość dnia spędzała na podglądaniu sąsiadów.

- Tak. To z pewnością moja siostra i ten cały Dursley – mruknęła Lily.

Syn Dursleyów miał na imię Dudley, a rodzice uważali go za najwspanialszego chłopca na świecie. 

- Rozpieszczony bachor i tyle – wtrącił Syriusz, a Remus znów warknął.

Dursleyowie mieli wszystko, czego dusza zapragnie, ale mieli też swoją tajemnicę i nic nie budziło w nich większego przerażenia, jak myśl, że może zostać odkryta.

- Robi się ciekawie – powiedział Glizdogon.

Uważali, że znaleźliby się w sytuacji nie do zniesienia, gdyby ktoś dowiedział się o istnieniu Potterów. 

Po przeczytaniu zdania, James się trochę zdezorientował.

Pani Potter była siostrą pani Dursley, ale nie widziały się od wielu lat.

Na twarzy Rogacza pojawił się chytry uśmieszek.

- Słyszałaś Lily, będziesz moją żoną!

- Merlinie, za jakie grzechy – westchnęła.

- Ranisz mnie – powiedział James, zrobił smutną minę i ukrył twarz w dłoniach.

- No i co zrobiłaś – powiedział Syriusz, ewidentnie oburzony.

- Przeproś go – wtrącił Peter.

- Oni mają rację – dodał Remus. Lily wywróciła wymownie oczami, podeszła do Rogacza, przytuliła i powiedziała:

- Z pewnością byłbyś wspaniałym mężem.

- Cały czas jestem zraniony – odparł James.

- Będę siedzieć obok ciebie, dopóki nie skończymy czytać pierwszej książki – oznajmiła. Wtem Rogacz objął ją ramieniem i oparł się o fotel. Lily leżała przytulona do jego boku.

- Już mi lepiej – powiedział, na co reszta huncwotów zachichotała, a Lily nie mogła się powstrzymać od głośnego westchnięcia.

*

In Search For A Better EndingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz