W ciszy biegli przez szkolne korytarze. Tylko delikatne światło z różdżki Remusa oświetlało im drogę. Kątem oka widział on, jak ludzie z portretów gapią się na nich lub mamroczą pod nosami z niezadowolenia.
Pod Wielką Salę dotarli w rekordowym tempie, a stamtąd była już prosta droga na błonia. Uważając, by nikt ich nie dostrzegł, dotarli pod Bijącą Wierzbę. Tuż przed nią Syriusz zamienił się w czarnego psa i unieruchomił drzewo. Zrobiło to na Lily ogromne wrażenie, ale nie dała po sobie nic poznać.
Wślizgnęli się do tunelu. Chłód objął ciało Lily. Otrząsnęła się lekko i podążyła za Blackiem, za sobą słysząc ciężkie oddechy Jamesa i Remusa. Panująca ciemność nie pozwoliła jej przyjrzeć się dokładnie tunelowi.
W końcu Łapa się zatrzymał i powoli otworzył klapę nad swoją głową. Rozejrzał się wokół i wyszedł na powierzchnię, a reszta tuż za nim. Lily przebiegła wzorkiem po zniszczonym i zakurzonym miejscu. Na chwilę ogarnął nią zawód. Inaczej wyobrażała sobie tę słynną Wrzeszczącą Chatę.
Opamiętała się, dopiero gdy James otworzył usta z zamiarem odezwania się. Pośpiesznie zatkała mu usta dłonią, a placem wskazującym drugiej reki wskazała na piętro. Podłoga nad ich głowami skrzypiała.
Po cichu weszli na górę, dyskretnie przystając przy ledwo trzymających się w zawiasach drzwiach.
- Musimy wracać – powiedział męski, lekko ochrypły głos.
- Nie możemy jeszcze – syknęła kobieta. Jej delikatny głosik był bardzo piękny, ale i lekko przemądrzały. - Jeszcze nie, Harry.
- Hermiona, zrozum, oni wiedzą, że tu jesteśmy. Będą nas szukać.
- Albo i nie. Skąd wiesz? – zapytała. Zapanowała chwilowa cisza, a Remus począł się martwić, że ktoś dosłyszy ich przyśpieszone oddechy. - Dobra, masz rację, ale co z tego.
- To, że oni nie mogą z nami rozmawiać. Dobrze wiesz, że dziwne rzeczy się wtedy dzieją.
- Wiem, Harry, wiem – szepnęła. - Ale jeszcze nie możemy wracać. Jeszcze nie.
- Wiem. Musimy... zniknąć. - Niepewność w jego głosie była wyraźna.
- Chodźmy więc.
Panika ogarnęła Lily. Dłonie zaczęły jej drżeć, a serce łomotała w piersi. Była pewna, że za chwilę spojrzy własnemu synowi z przyszłości prosto w oczy i...
Delikatny, cienkiego i śliskiego materiał opadł na jej głowę, a ramę Jamesa objęło ją w pasie, przyciągając bliżej niego. Niewidka z trudnością objęła całą czwórkę. W ostatniej chwili zdążyli wycofać się parę kroków, gdy przed oczami ukazały im się dwie osoby.
James oniemiał. Był pewien, że patrzy na samego siebie, a później dostrzegł niesamowitą zieleń oczu chłopaka i ujrzał w nim Lily. Harry, pomyślał, to jest Harry. Towarzysząca mu dziewczyna była od niego wyższa, a jej grube, ciemnoblond kręcone włosy związane miała w rozleciały kok. Hermiona była przepiękna i Lily musiała jej to przyznać.
Dwójka bez słowa zeszła po schodach i tyle ich widzieli. James, Syriusz, Remus i Lily jeszcze chwilę stali pod peleryną, upewniając się, że na pewno są sami. Minęły długie minuty, zanim spojrzeli sobie w oczy. Głucha cisza zabrzęczała między nimi.
- To wszystko jest po prostu niemożliwe. – Syriusz postanowił się odezwać.
- Dzieją się dziwne rzeczy – stwierdził Remus bardzo cichym i przerażonym tonem głosu. - Nigdy nie słyszałem o kimś, kto podróżował tak daleko w czasie. To bardzo ryzykowne i... niebezpieczne.
CZYTASZ
In Search For A Better Ending
FanficLily Evans znajduje w czasie ferii zimowych w Dziale Ksiąg Zakazanych siedem książek, których wcale nie powinno tam być. Zaskoczona tym, że w tytule pojawia się bardzo dobrze jej znane nazwisko "Potter", pokazuje książki huncwotom, którzy zostali w...