Nie miał pojęcia, co za szatan podkusił go, by przychodzić do tego głupiego szpitala, ale Syriusz miał niemiłe wrażenie, że jest już za późno, by się wycofać. W ostateczności wygrała nad nim nieludzka ciekawość. Gdzieś w głębi duszy, chociaż wcale się do tego nie przyznawał, miał nadzieję na... Syriusz pokręcił szybko głową. Przecież to bez sensu. Jego matka nigdy nie okazałaby współczucia wobec niego, o przepraszaniu nie wspominając. Nienawidził Walburgi za to, w jak okrutny i niesprawiedliwy sposób go traktowała, ale mimo wszystko znalazł się przed białymi drzwiami, za którymi znajdowała się jego matka.
Wpatrywał się w białą powłokę. Jeszcze mógł odejść, ale oczami wyobraźni zobaczył smutne spojrzenie Regulusa, gdy przekazuje mu niedobrą wiadomość i coś w nim pękło. Syriusz nabrał głęboko powietrza do płuc i zapukał delikatnie w drzwi. Nie czekając na żaden odzew, wszedł zamaszyście do środka.
Mizerny stan Walburgi wstrząsnął nim na sekundę może trzy. Kiedy ostatni raz ją widział, była pełni energii kobietą o dzikim spojrzeniu. Teraz widział usychającą roślinkę, w oczach której czaił się dziwny i nieznany mu dotąd błysk.
Walburga nie okazała żadnych uczuć na widok najstarszego syna. Mocniej zacisnęła wąskie usta, wpatrując się w Syriusza natrętnie. Minęło sporo czasu, odkąd widziała go po raz ostatni. Zmienił się do tego stopnia, że ledwo go poznała.
- Witaj Syriuszu – powiedziała cicho, widząc, że Syriusz nie ma zamiaru się odezwać. - Cieszę się, że przyszedłeś.
- Regulus mnie zmusił – odparł, co było po części prawdą. Wyśmiał brata w głos, gdy usłyszał, że matka chce się z nim spotkać, ale on i Caroline bardzo nalegali.
- Zmieniłeś się - zauważyła. - Wyglądasz jak... mugol.
Syriusz prychnął.
- Chciałaś się ze mną spotkać tylko po to, by mnie obrażać? To może ja lepiej pójdę.
Skierował się do wyjścia.
- Zaczekaj. - Zatrzymał się. - Usiądź. Porozmawiajmy.
Syriusz westchnął ciężko, ale usiadł na miękkim fotelu, nie patrząc na własną matkę zbyt często. Jej widok był dla niego bolesny. Patrząc na nią, widział tylko jej wściekłą twarz i obelgi rzucane z wąskich ust.
- Nie wiem, czego ode mnie chcesz - postanowił się odezwać. - Jeśli chcesz mnie przeprosić, w co wątpię, to wiedz, że nie potrafię ci wybaczyć. Nie umiałaś mnie zaakceptować, a przecież własne dziecko powinno się kochać bez względu na wszystko. Powiedz więc, co chcesz i sobie pójdę.
- Niczego od ciebie nie chcę - odpowiedziała ochryple, na co zdziwiony uniósł brwi. - Patrząc śmierci prosto w oczy, nachodzą mnie różne myśli. Chciałam cię tylko zobaczyć.
- Tylko zobaczyć? - powtórzył z niedowierzaniem. - Fatygowałem się tutaj, bo chciałaś mnie tylko zobaczyć? O Merlinie, co ja sobie wyobrażałem. - Wstał. - Teraz to ja już naprawdę pójdę.
- Syriusz - zawołała go. Niechętnie na nią spojrzał. - Dobrze wiesz, jaką opinię mam na twój temat...
- Wiele razy wykrzyczałaś mi ją w twarz - mruknął pod nosem.
- ... nie zmienię jej. Ciągle jesteś moim synem, chociaż bardzo cię nie znoszę, i poczułam obowiązek, przyjrzenia ci się ostatni raz. Masz rację, nie byłam matką roku względem ciebie. Nadal nie wiem, gdzie popełniłam błąd w wychowywaniu ciebie. Swoich słów nie zmienię i za nie przeproszę, bo nie mam za co.
Syriusz prychnął donośnie.
- Wiesz co? Ten jeden raz, jeden jedyny raz, oczekiwałem z twojej strony choć odrobiny ciepła, ale jak zwykle dostałem tylko chłód. Ja... Bądź szczęśliwa, że spełniłem twoją ostatnią zachciankę. Nie do zobaczenia - powiedział i wyszedł, trzaskając drzwiami.
CZYTASZ
In Search For A Better Ending
FanfictionLily Evans znajduje w czasie ferii zimowych w Dziale Ksiąg Zakazanych siedem książek, których wcale nie powinno tam być. Zaskoczona tym, że w tytule pojawia się bardzo dobrze jej znane nazwisko "Potter", pokazuje książki huncwotom, którzy zostali w...