Rozdział 19

2K 181 35
                                    

Nie miał pojęcia, co za szatan podkusił go, by przychodzić do tego głupiego szpitala, ale Syriusz miał niemiłe wrażenie, że jest już za późno, by się wycofać. W ostateczności wygrała nad nim nieludzka ciekawość. Gdzieś w głębi duszy, chociaż wcale się do tego nie przyznawał, miał nadzieję na... Syriusz pokręcił szybko głową. Przecież to bez sensu. Jego matka nigdy nie okazałaby współczucia wobec niego, o przepraszaniu nie wspominając. Nienawidził Walburgi za to, w jak okrutny i niesprawiedliwy sposób go traktowała, ale mimo wszystko znalazł się przed białymi drzwiami, za którymi znajdowała się jego matka.

Wpatrywał się w białą powłokę. Jeszcze mógł odejść, ale oczami wyobraźni zobaczył smutne spojrzenie Regulusa, gdy przekazuje mu niedobrą wiadomość i coś w nim pękło. Syriusz nabrał głęboko powietrza do płuc i zapukał delikatnie w drzwi. Nie czekając na żaden odzew, wszedł zamaszyście do środka.

Mizerny stan Walburgi wstrząsnął nim na sekundę może trzy. Kiedy ostatni raz ją widział, była pełni energii kobietą o dzikim spojrzeniu. Teraz widział usychającą roślinkę, w oczach której czaił się dziwny i nieznany mu dotąd błysk.

Walburga nie okazała żadnych uczuć na widok najstarszego syna. Mocniej zacisnęła wąskie usta, wpatrując się w Syriusza natrętnie. Minęło sporo czasu, odkąd widziała go po raz ostatni. Zmienił się do tego stopnia, że ledwo go poznała.

- Witaj Syriuszu – powiedziała cicho, widząc, że Syriusz nie ma zamiaru się odezwać. - Cieszę się, że przyszedłeś.

- Regulus mnie zmusił – odparł, co było po części prawdą. Wyśmiał brata w głos, gdy usłyszał, że matka chce się z nim spotkać, ale on i Caroline bardzo nalegali.

- Zmieniłeś się - zauważyła. - Wyglądasz jak... mugol.

Syriusz prychnął.

- Chciałaś się ze mną spotkać tylko po to, by mnie obrażać? To może ja lepiej pójdę.

Skierował się do wyjścia.

- Zaczekaj. - Zatrzymał się. - Usiądź. Porozmawiajmy.

Syriusz westchnął ciężko, ale usiadł na miękkim fotelu, nie patrząc na własną matkę zbyt często. Jej widok był dla niego bolesny. Patrząc na nią, widział tylko jej wściekłą twarz i obelgi rzucane z wąskich ust.

- Nie wiem, czego ode mnie chcesz - postanowił się odezwać. - Jeśli chcesz mnie przeprosić, w co wątpię, to wiedz, że nie potrafię ci wybaczyć. Nie umiałaś mnie zaakceptować, a przecież własne dziecko powinno się kochać bez względu na wszystko. Powiedz więc, co chcesz i sobie pójdę.

- Niczego od ciebie nie chcę - odpowiedziała ochryple, na co zdziwiony uniósł brwi. - Patrząc śmierci prosto w oczy, nachodzą mnie różne myśli. Chciałam cię tylko zobaczyć.

- Tylko zobaczyć? - powtórzył z niedowierzaniem. - Fatygowałem się tutaj, bo chciałaś mnie tylko zobaczyć? O Merlinie, co ja sobie wyobrażałem. - Wstał. - Teraz to ja już naprawdę pójdę.

- Syriusz - zawołała go. Niechętnie na nią spojrzał. - Dobrze wiesz, jaką opinię mam na twój temat...

- Wiele razy wykrzyczałaś mi ją w twarz - mruknął pod nosem.

- ... nie zmienię jej. Ciągle jesteś moim synem, chociaż bardzo cię nie znoszę, i poczułam obowiązek, przyjrzenia ci się ostatni raz. Masz rację, nie byłam matką roku względem ciebie. Nadal nie wiem, gdzie popełniłam błąd w wychowywaniu ciebie. Swoich słów nie zmienię i za nie przeproszę, bo nie mam za co.

Syriusz prychnął donośnie.

- Wiesz co? Ten jeden raz, jeden jedyny raz, oczekiwałem z twojej strony choć odrobiny ciepła, ale jak zwykle dostałem tylko chłód. Ja... Bądź szczęśliwa, że spełniłem twoją ostatnią zachciankę. Nie do zobaczenia - powiedział i wyszedł, trzaskając drzwiami.

In Search For A Better EndingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz