11.11.1979
Lily nie zaczęła tego poranka dobrze. James zniknął o czwartej rano w pracy, a ona od tego momentu nie potrafiła zasnąć. O szóstej rano, gdy poszła zrobić sobie śniadanie, dostała napadu mdłości tak silnych, że musiała wziąć urlop w pracy.
Leżąc na łóżku, zwinięta w kłębek, zastanawiała się, co jest przyczyną jej nagłej choroby, gdy... tchnęło ją. Z przerażeniem usiadła na łóżku i policzyła na palcach zebrane dane i wybiegła z łóżka, przewracając się o koc. Wbiegła do łazienki, zrobiła bałagan w szafce i z nie spokojem spojrzała na pudełeczko w swojej dłoni.
Chwilę później jej przypuszczenia się potwierdziły. Była w ciąży. Fakt ten ją przeraził. Wiedziała, że w końcu to się stanie, ale i tak była przerażona. Cały dzień w wielkim napięciu oczekiwała na powrót Jamesa, a kiedy pojawił się w domu, nie wiedziała, jak przekazać mu nowinę.
- Coś się stało? - zapytał, widząc pobladłą twarz małżonki. - Lily.
- Jestemwciąży - powiedziała niezrozumiale.
- Co?
- Jestem w ciąży - powtórzyła.
James uniósł zaskoczony brwi. Ta szokująca wiadomość dotarła do niego dopiero po chwili.
- Będę ojcem? - zapytał, uśmiechając się przy tym szeroko.
- No tak, na to wychodzi.
James krzyknął krótko uradowany, podniósł Lily i okręcił ją parę razy, a potem mocno pocałował.
- O Merlinie, nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę.
Lily widząc ogromne szczęście Jamesa, sama nie mogła ukryć zadowolenia.
*
25.12.1979
W tym roku święta odbyły się na Holland Park. Mały Chris miał już prawie roczek i był rozkosznym berbeciem o czarnych włosach i niebieskich oczach. James kochał swojego chrześniaka bardzo mocno.
Parę miesięcy młodszy Nathaniel był równie rozkoszny. Chociaż jego włoski były jasnobrązowe, to oczy miał niebieskie i był oczkiem w głowie Elizabeth, która była zakochana w swoim synu. Regulus czasami zazdrościł mu tej miłości.
Remus, nieznacznie pogodniejszy niż rok temu, siedział cicho, ale zdarzało mu się wtrącić to i owo. Teraz sam zajmował się restauracją, wiedząc, że Dorcas nie chciałaby, by jej praca poszła na marne. Często pomagała mu matka i przyjaciele, za co był im bardzo wdzięczny.
Peter w tym roku pojawił się na kilka godzin, a później wrócił do szpitala do chorej matki. Ostatnimi czasy Lily było częściej żal małego Petera.
Było po siódmej wieczorem, gdy Chris spoczął w kołysce, a goście opuścili Holland Park. Dopiero wtedy Syriusz pozwolił sobie na mocne przytulenie się do Caroline.
- Jak ten czas szybko leci - zauważyła. - Niedługo będzie mieć rok.
Syriusz uśmiechnął się na wspomnienia dnia, kiedy rodził się Christopher.
- Miejmy jeszcze jedno dziecko.
Caroline spojrzała na niego zaskoczona.
- Co?
- No... miejmy jeszcze jedno dziecko. - Z zakłopotaniem podrapał się po karku. - Głupio być jedynakiem. Chris potrzebuje towarzystwa.
- Ale że teraz? - dopytywała Carolina.
- Tak... nie... eee... może?
- Zdecyduj się - powiedziała stanowczo.
- Tak, teraz - powiedział Syriusz bardzo stanowczym głosem. - Chce mieć z tobą jeszcze jedno dziecko i tak chcę, żebyśmy zajęli się tą sprawą teraz.
CZYTASZ
In Search For A Better Ending
FanficLily Evans znajduje w czasie ferii zimowych w Dziale Ksiąg Zakazanych siedem książek, których wcale nie powinno tam być. Zaskoczona tym, że w tytule pojawia się bardzo dobrze jej znane nazwisko "Potter", pokazuje książki huncwotom, którzy zostali w...