Regulus i Syriusz pewnymi krokami przemierzali Ulicę Pokątną. Przeciskając się przez tłum czarodziejów i czarownic kierowali się w stronę banku Gringotta. Nikt nie zwracał na nich najmniejszej uwagi. Każdy pochłonięty był przecenami, które zawitały na Pokątnej.
Wspięli się po marmurowych schodkach i pod bacznym okiem dwójki strażników, weszli do środka. Zajęte liczeniem złota gobliny nie zwróciły na nich uwagi. Przy wysokiej ladzie, gdzie siedział goblin, odczekali dobre kilka minut, zanim Syriusz zdecydował się odchrząknąć, czym zwrócił na nich uwagę goblina. Łaskawie na nich spojrzał.
- Słucham – mruknął.
- Chcemy się dostać do rodzinnego skarbca Blacków. *
Goblin zsunął krzaczaste brwi. Stukając się palcem po brodzie, mruczał i przyglądał im się z niezwykłą uwagą.
- Proszę o pokazanie różdżki. - Regulus niechętnie oddał mu swoją różdżkę, którą goblin dokładnie obejrzał. Oddając ją, rzekł: Proszę za mną.
Kierowani przez goblina, wsiedli do wózka i z ogromną prędkością pomknęli ku rodowemu skarbcowi Blacków. Bez problemu obudzili przykutego ogromnym łańcuchem smoka i weszli do skarbca.
- Mam nadzieję, że się nie skapną, że tu byliśmy – powiedział Regulus, kiedy przeglądali skarbiec w poszukiwaniu pucharu. - Chyba gobliny nie powiedzą rodzicom, że tutaj przyszliśmy.
- Wątpię. W ich mniemaniu jesteśmy tylko nieszkodliwymi dzieciakami, które myślą, że w skarbcu jest tylko złoto, którego i tak nie chcemy, a nie horkruks, który ma nam pomóc pokonać Voldemorta.
- Ale że ojciec nie poinformował goblinów, że już nie jesteśmy w rodzinie – zdziwił się młodszy.
- Jest głupi - prychnął Syriusz. - Nie widzieli pewnie powodu, by tego robić i... Znalazłem!
Syriusz i jego psie zmysły gładko odnalazły horkruks.
- Gdzie?
- Tam.
Pokazał na skalną półkę na szczycie, której stał ładny, złoty puchar. Regulus ostrożnie schował do go czarnej torebeczki i opuścili bank.
Minęły dwa dni od zakończenia roku szkolnego. Upalne lato rozleniwiło wszystkich, nawet samego Voldemorta. Jego ataki przycichły, podnosząc i tak już dużą paniką. Nastała niepokojąca cisza przed zbliżającą się burzą.
- To miłe ze strony Jamesa, że nas przyjął – powiedział Regulus, kiedy szli z powrotem przez Pokątną. - Tylko trochę głupio się z tym czuję. Pewnie chciałby pobyć sam z Lily, a my się tam im kręcimy.
- Też tak uważam - przyznał Syriusz, który dobrze wiedział, jak James patrzy na Lily. - Dlatego razem z Caroline umówiliśmy się, że pójdziemy poszukać mieszkania. Mam całą skrytkę złota, którą odziedziczyłem po wujku Leopoldzie. - Leopold Black, był jedynym członkiem rodziny, który, tak jak Syriusz, nie za bardzo za nią przepadał, dlatego we dwójkę tak dobrze się razem dogadywali. Kiedy Leopold umarł, wszyscy liczyli, że jego bogactwo zostanie podzielone między rodzinę. Tymczasem ogromny skarbiec odziedziczył, ku zdziwieniu wszystkich, Syriusz. - Kupimy mieszkanie i się tam przeprowadzimy, zostawiając tamtą parę zakochańców samą sobie.
- Ty i Caroline to tak na poważnie widzę – zauważył młodszy Black. Syriusz uśmiechnął się lekko na myśl o jego związku z panną Danett.
- Jestem z nią dopiero niecałe dwa miesiące, a czuje się, jakbym był z nią z parę lat. Przeszkadza mi to, że musimy się ukrywać, ale... nie możemy ryzykować.
CZYTASZ
In Search For A Better Ending
FanficLily Evans znajduje w czasie ferii zimowych w Dziale Ksiąg Zakazanych siedem książek, których wcale nie powinno tam być. Zaskoczona tym, że w tytule pojawia się bardzo dobrze jej znane nazwisko "Potter", pokazuje książki huncwotom, którzy zostali w...