ROZDZIAŁ 34

32.8K 1.3K 137
                                    

Pov Ola

Oby tylko Alan się niczego nie domyślił, błagam. Czy dobrze robię spotykając się z Chrisem? Nie wiem, ale chce utrzeć nos Alanowi. Tylko żeby nie skończyło się to źle dla mnie...

-Jaka punktualna.- powitał mnie chłopak, który dziś wyglądał obłędnie w białej koszuli z podwiniętymi rękawami do łokci, dzinsowymi spodniami przed kolano i czarnymi japonkami na stopach.

-Staram się, ale Ciebie nie udało mi się przebić bo ty przyszedłeś przed czasem.

-Niecierpliwiłem się i nie wiedziałem czy przyjdziesz.- speszony zaczał drapać się po karku co wygladalo słodko w jego wykonaniu.

-Jak widzisz przyszłam.- wyszczerzylam się jak dziecko.

-Widzę.- odparł wyraźnie zadowolony.- Widziałem, że niedaleko stąd jest molo, może się przejdziemy?

-Pewnie.- w towarzystwie Chrisa czuję się wspaniale. Jestem taka szczęśliwa i czuję się tak lekko.- Może mi coś więcej o sobie opowiesz?

-Jasne.

Pov Alan

Sięgając po kolejną teczkę, którą miałem właśnie przejrzeć nie chcący straciłam z biurka swój telefon.

Kurwa!

Leniwie schylilem się po telefon i go odblokowałem by sprawdzić czy działa. Po tym jak ekran telefonu zablysł dostrzegłem, że siedzę w biurze dobre trzy godziny, a Ola zapewne się nudzi. Wstałem od biurka i zszedłem na parter gdzie zastałem głuchą ciszę.

Dziwne.

Po tym jak upewniłem się, że Olki nie ma w domu poszedłem prędko do pokoju gdzie znajdowali się moi ludzie.

Będąc pod drzwiami nie siliłem się na uprzejmości tylko od razu otworzyłem drzwi na ościerz. Od progu powitał mnie zapach dymu papierosowego i przekleństwa.  Wiadomo, że tu są faceci.

-Szafie coś się stało?- wszyscy jak jeden mąż podnieśli się ze swoich miejsc i patrzyli na mnie uwarznie.

-Nie wiecie gdzie jest moja żona?- spytałem wprost.

-Ja nie wiem.- odpowiedział jeden z nich.

-Szefie ja chyba wiem gdzie.- zwrócił się do mnie następny.

-Więc gdzie?

-Gdy ja spytałem powiedziala, że idzie na spacer.

-A czemu ja o tym nic nie wiem?- zacząłem się powoli denerwować.

-Zwróciłem jej na to uwagę, ale wytłumaczyła się tym, że nie chciała szefowi przeszkadzać w pracy.

-Nie mam już cierpliwości do tej dziewczyny.- wymruczałem pod nosem wychodząc z pomieszczenia.

Jest już 22 a jej nadal nie ma. Czy ona myśli, że ze mną można tak pogrywać?! Poszła sobie nie wiadomo gdzie i z kim nie pytając mnie o zgodę! Ona sobie myśli, że jak wcisnie kit któremuś z moich ludzi to ja już w to uwierzę?! Tyle czasu jej nie ma, a przecierz ona jest w ciąży.

Moja rozmyślenia przerwał trzask drzwi frontowych od razu zerwalem się ze stołka bazowego i pognałem do wejścia.

-Gdzie Ty byłaś do cholery?!- wydarłem się widząc, że to moja żona stoi przed mną co dziwne z zadziwiająco dobrym humorze.

-Na spacerze. Mówiłam to jednemu z twoich ludzi.

-No właśnie mówiłaś mu, a mnie to już ciężko było się zapytać?

-Nie jestem dzieckiem by prosić Cię o pozwolenie.

-Taka dorosła się zrobiłaś nagle?- parsknąłem kpiąco.

-Ja byłam od początku naszej znajomości dorosła tylko ty tego nie dostrzegaleś.

-Tak, jasne. Lepiej mów z kim tam byłaś.- podniosłem lekko głos bo nie dałem rady się kontrolować.

-Sama, a z kim miałabym tam być?

-Więc mam rozumieć, że włóczyłaś się sama nie wiadomo gdzie do 22?

-Nie wiadomo gdzie, tylko byłam na plaży nie daleko domu.

-Dobra, odpuszczę Ci, ale następnym razem masz się mnie pytać o pozwolenie. Rozumiesz?- podniosłem dwoma palcami jej podbródek by patrzyła na mnie.

-Tak.- odpowiedziała po chwili ciszy.

-Cieszę się. Teraz jedziemy na imprezę.

-Ale już?!- zaczęła piszczeć, a ja się roześmialem.

-Tak, chodź.- wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do najlepszego klubu na Ibizie.

Będąc pod klubem było można dostrzec od razu masę ludzi czekających na wstęp. Widać, że to ekskluzywna miejscówa. Bez problemu weszliśmy z Olą do lokalu w którym na wejściu przywołał nas odór alkoholu i papierosów.

-Kochanie wszystko dobrze?- przez te świństwo zacząłem się martwić stanem mojej żony.

-Tak.- odpowiedziała i wyprzedzając mnie podeszła do baru i usiadła na stołku. Chwilę później zajmowałem miejsce obok niej i zamawiałem dla nas sok pomarańczowy i colę. Podałem szklankę z sokiem dla Oli, a ta po dłuższej chwili upiła z niej łyk cieczy i nachylila się do mojego ucha.

-Pamiętasz nasz zakład, który przegrałeś?- spytała, a ja lekko pokiwałem głową.- Więc chce abyś zrobił mi striptiz w tym klubie, a dokładniej na scenie.

Japierdole. Moje maleństwo jest cholernie podstępne.



Proszę o komentarze i gwiazdki.❤
Sprawdzony.

Miłość z PrzymusuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz