ROZDZIAŁ 40

28.4K 909 52
                                    

Pov Ola

Podeszłam do łóżka i na nim usiadłam zaczynając obmyślac plan jak stąd  uciec. Przez okno nie wypali bo pewnie jest zamknięte z jeśli nawet to jest to pierwsze piętro a nie chce narażać dziecka. Więc zostają mi dwie opcje:

A. uciec przez drzwi frontowe choć pewnie są zamknięte.
B. czekać na Alana.

No po prostu dwa plany takie zajebiste, że aż wcale. Mam nadzieje, że Alan mnie szybko znajdzie.

Siedze juz w tym pokoju hmm napewno długo bo za oknem jest juz ciemno a mi chce sie jeść ale nie usmiecha mi sie spotkanie Chrisa a to jest nieuniknione bo to w końcu jego dom i pewnie bedzie mnie ciagle miał na oku z czym sie wiąże przebywanie blisko mnie. Nie powiem dawno nie czułam takiej samotnosci jak teraz gdy siedze w tym pokoju sama czekajac na odsiecz, która nie wiadomo kiedy nadejdzie ale nie jestem aż tak zdesperowana żeby prosić o towarzystwo mojego potywacza.

Moje rozmyslenia przerwało skrzypienie drzwi. Momentalnie podnosze glowe i kieruję wzrok na drzwi z nadzieja, że to ten moment w którym skończy sie ten ,,cyrk" a ja wrócę do domu.

Nie moglam sie bardziej mylić, w drzwiach stał Chris.

- Zejdz na kolacje. Pewnie jesteś głodna.- powiedział to spoglądając na mnie. Moze nie uśmiecha mi sie jego towarzystwo ale naprawdę robie sie coraz bardziej glodna a przede mną jest jeszcze noc. Niektórzy w mojej styuacji pewnie zrobiliby mu na złość i odmówili jedzenia ale ja nie dam rady w takiej sytuacji to silniejsze ode mnie.

- Dobrze.- odpowiedziałam z lekkim grymazem, gdy wstałam z łóżka. Za długo siedziałam w jednej pozycji, cholera.

Mężczyzna nie czekajac na mnie zaczą sie kierowac przypuszczam, że do kuchni. Powoli wyszlam z pokoju i zaczelam schodzic ze schodów prowadzacych na parter skąd dobiegały odgłosy obijajacych sie garnków.

Po przekroczeniu progu kuchni od razu usiałdam przy wyspie kuchennej przygladajac sie poczynaniom mojego towarzysza. Poruszał sie z gracją jak by to nie brzmiało ale miał facet dryg bo zapachy unoszące sie w pomieszczeniu byly nieziemskie.

Odwrócił sie do mnie i spytał.

- Spaghetti, może byc?- byłam zaskoczona że mój porywacz sie pyta czy kolacja jaką zrobil moze byc.

W odpowiedzi pokiwalam nieznacznie głową starajac sie ukryć zaskoczenie.

Nalozył nam dwie porcje i usiadł obok mnie stawiajac nasze jedzenie na blacie.

Niepewnie zabrałam sie za konsumpcję ale, czujac ten smak rozplynelam sie. Ten facet naprawde ma to tego rękę.

- Smakuje ci Olu?- zadał kolejne pytanie a mi zapaliła sie czerwona lampka. Czemu on aż tak chce żeby mi wszystko pasowało. Nie to, że jest mi z tym źle bo wręcz przeciwnie ale w tej sytuacji to dziwne.

- Tak, jest bardzo dobre.- skomentowałam z pełno buzią bo bo była prawda, spaghetti bylo obłędne.

- Ciesze sie że ci smakuje.- poslał w moim kierunku mały uśmiech. Nie umiem rozpracować tego człowieka, raz jest mily i uprzejmy a nartepnie nieczuły i dwulicowy. Stojac na tamtej plaży myślałam że umre ze strachu, z jednej strony on z nożem przy moim brzuchu a z drugiej Alan w nie mniej bojowej pozie.

- Mhm.- mruknełam pod noszem. Bo co miałam powiedziać? Wypuśc mnie? Haha napewno by posłuchał.

- Nie jesteś rozmowna dzisiaj. Co sie stało?- Co sie stało? Co sie stało? Ty sie stałeś. Ciekawie co by zrobił gdybym powiedziała to na głos. Obstawiam że nic miłego

- Co sie mialo stać? O wszystkim co sie stalo chyba wiesz.- burknełam kończąc moją porcje.

- Tłumaczyłem ci już że jeśli bedziesz grzeczna to nic sie nikomu nie stanie. Pobedziesz tu przez jakis czas a potem zapomnimy o tym co sie wydarzyło.- oznajmił spokojnie, spoglądając na mnie. Ciekawe ile to jest te jego ,,jakiś czas".

Postanowilam dowiedzieć sie czegos ciekawego jak i tak musialam tam z nim siedzieć.

- Lili nigdy nie mowiła że ma brata.- zaczelam ten temat choć moje posunięcie mogło byc ryzykowne.

- Wcześniej powiedzialem, że dowiedzialem sie o niej miesiac temu.

- Miesiąc temu dowiedziałeś sie że masz siostre?

- Tak. Jestem od niej starszy o cztery lata, nasza matka oddała mnie do adopcji, ponieważ nie byla jeszcze gotowa na dziecko. Wychowałem sie w przekonaniu, że żyje w normalnej rodzinie do czasu aż któregoś razu nie znalazłem dokumentów adopcyjnych szukajac papierów o ktore poprosił mnie ojciec. Od tamtego dnia świąt mi sie zawalił. Ludzie których uważałem za ojca i matke byli dla mnie obcy. Załamałem sie ale nie mogłem tak o tym zapomniec więc zacząłem szukac informacji na temat mojej matki biologicznej. To wtedy dowiedziałem sie o siostrze ale póki sie zebrałem na odwage by sie z nia spotkac już jej nie było.- zakończył monolog cicho wzdychajac.

Moze to teraz zabrzmi dziwnie ale troche mi go szkoda. Tak z nienacka dowiedzieć sie takiej szokującej rzeczy na temat swojego życia. Matka oddała go tylko dla tego, że nie byla gotowa na dziecko. Nigdy bym sie tego nie spodziewała po mamie Lili, to bardzo miła i sympatyczna osoba. Cóż, pozory mylą, choć nie wykluczone że moze tego żałuję.

Odchrząknąc i wyprostowałam sie na siedzeniu będąc troche zażenowaniatą sytuacją.

- Przepraszam, mogłam nie pytac.

- Spokojnie. Gdybym nie chciał to bym ci nie powiedział.- uspokaja posylajac mi nikły uśmiech.

W tym momencie słyszymy dzwonek jego telefonu. Chris wstaje ze swojego miejsca i wyciaga urządzenie z kieszeni spogladajac na wyświetlacz i wychodzi z kuchni kierujac sie w głąb domu bym nie słyszała przebiegu tozmowy.

Siedzac i myslać doszlam do jednego bardzo ważnego spostrzeżenia.

Co ja tu jeszcze robie?!

Szybko podnioslam sie z krzesla i rozejrzalam czy przypadkiem moj porywacz nie wraca. Bylo cicho wiec to znaczylo że jest gdzieś w innej części domu.

Pobieglam szybko do drzwi i nacisnełam na klamke...









No i znów wracam. Wiem ze te cztery miesiace były dla was trudne czekając na kolejny rozdział, ktory nie nadchodził ale uwierzcie ja przez ten czas równie nie mialam lekko bo mam problemy osobiste a jeszcze dochodzi do tego duzo nauki. Chciałabym was przeprosić, że sie nie odzywalam i nie odpowiadalam na wasze komentarze ale najpierw bylam uziemiona a potem doszlam do wniosku że nie wiem co wam napisac bo sama nie wiedziam kiedy bedzie kolejny rozdział, ale tyle osób czekało na kolejny ciąg historii Oli i Alana, że musiałam sie wziąć w garść i cos wam napisac bo czekaliscie juz i tak za wiele. Z góry uprzedzam nwm kiedy kolejny rozdzial moze być za pare dni a moze być za...

Miłość z PrzymusuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz