18. Ból Fizyczny

385 56 33
                                    

Ból to cena za siłę, więc nigdy nie odpuszczaj, kiedy boli.

***

Czasami jest źle, ale trzeba mieć siłę w sobie by wstać, zrobić rozpierdol i naprawić wszystko to co się nam nie podoba.

***

Victor nie wiedział ile już dokładnie siedział w tym świecie aniołów. Przestał nawet liczyć ile razy spotykał się z tym jakże pomocnym psychologiem. Wiedział tylko jedno, był już aż zanadto długo. Pomysł zaś na wyrwania się z tego złotego więzienia było ciężkim zadaniem. Przede wszystkim nie wiedział od czego tutaj zacząć, wydawało mu się, że nigdy nie wyrwie się stąd co go przerażało.

Najbardziej przerażało go fakt, że nie spotkał jeszcze Anabelli od kiedy tutaj się pojawił. Zastanawiało go co się mogło jej stać, skoro ją nigdzie nie widział, ani słyszał. Miała ze mną utrzymać kontakt, co jest?- Pomyślał nerwowo mężczyzna, przy tym spacerując po swojej celi, choć Chrystian powiedział, że póki co to jego tymczasowy pokój. Prychnął na samą myśl, kiedy on to powiedział, wyraźnie widział w oczach tego anioła, że nie traktował jego sytuację poważnie. Tylko jakby był nowym pacjentem, którego trzeba wyleczyć i go się odeślę. Nie zamierzał tak łatwo mu się poddać. O nie! To co, to nie!

Jego spotkanie z nim skończyło się dokładnie z dobre kilka minut temu i o mały włos nie rzucił się na tego anioła z pięściami. Krew go zalewała, kiedy twierdził, że jego miłość do Yuuriego to tylko przejściowe zaloty, po to by potem stać się normalnym heteroseksualnym aniołem. Nie wiedział czy miał z tego się śmiać czy płakać, ale jedno było pewne.

-Ten anioł to jakiś skończony idiota!- Parsknął pod nosem i kopnął mebel, który był w pobliżu jego nogi. Na jego nieszczęście trafił najmniejszym palcem u jego nogi ( [*] dla małego paluszka Vici dop. ElficaPL), mimo trampek na nogach i tak nie zamortyzowało uderzenie w złoty metal. Prawie krzyknął z bólu, szybko złapał za obolałe miejsce, przy tym podskakując na jednej nodze. -Za te słowa chętnie bym nogi z dupy mu powyrywał i wsadził mu je do od...

-Victor! Co to za brudne słowa płyną z twoich ust?!- Zapytała się Anabella zaskoczona, ale potem zatrzymała, kiedy zobaczyła skaczącego na jednej nodze Nikiforova z rozwiniętymi skrzydłami. Nie wiedziała czy miała się zaśmiać, czy być po prostu zażenowana tym.- A tobie co?- Zapytała się niepewnie.

Rosjanin usiadł na łóżku i spojrzał na anielice.

-Złość, kopnięcie, mebel, mały palec u nogi.- Wyjaśnił krótko mężczyzna. Kobieta spojrzała na niego z politowania.

-Jakie grzechy popełniła komoda, że musiałeś ją kopnąć?- Zapytała się blondynka.

-Żadne, po prostu miałem taki kaprys.- Parsknął mężczyzna.- A co z tobą? Gdzie ty byłaś przez ten długi pieprzony czas, kiedy ja w tym czasie musiałem siedzieć na tych bezsensownych sesjach?- Zapytał się wściekle, zerkając na kobietę, która mimo złości Nikiforova, wciąż pozostawała nie wzruszona.

-Byłam u Yuuriego.- Odpowiedziała krótko. Ta odpowiedź od razu zmieniło zachowanie Victora. Jego złość znikła, a zastąpiła go zmartwienie.

-Co z nim? Czy wszystko z nim w porządku?- Zapytał się szybko, przy tym chwycił ramiona anielicy, by dokładnie jej się przyjrzeć. Ta od razu strąciła jego nadgarstki z ramion i cofnęła się.
-Tak. Poza jego osobą nic mu nie grozi, ale spokojnie jest pod dobrą opieką.- Odpowiedziała, następnie uśmiechnęła się beztrosko.- Pilnuje go słodki aniołek w ludzkim ciele.- Dodała rozmarzonym głosikiem.

Nikiforov zamrugał na słowa anielicy.
-Kto go pilnuje?- Zapytał się niepewnie. Blondynka spojrzała na mężczyznę takim wzrokiem jak na idiotę.

Anioł Stróż | VictuuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz