Rozdział 7

2.3K 284 63
                                    

Przerwałem koncert w połowie. Nie dałem rady go skończyć. Było tam zbyt wiele osób na widowni, ciągle krzyczeli a ja byłem na scenie całkiem sam. Zszedłem w trakcie piosenki a jak schowałem się w garderobie, słyszałem jak ktoś przeprasza tłumacząc ze kiepsko się poczułem.

W pomieszczeniu była Maya i objęła mnie bym się uspokoił. Nie mogłem opanować oddechu, czułem jakby coś zaciskało się na moim gardle. Odepchnąłem dziewczynę kuląc się na kanapie starając się napełnić płuca.

Dostawałem ataku paniki zawsze gdy byłem całkiem przytomny na koncercie lub w dużym zbiorowisku osób gdy uwaga była skupiona tylko na mnie.

Nie mogłem się wtedy opanować, nie kontrolowałem swoich ruchów, czułem się jakby ktoś tak po prostu odciął mi tlen a ja starałem się go za wszelką cenę złapać. Nie wiele osób wiedziało, ze wciąż nie radziłem sobie z atakami paniki.

Nie wróciłem już na koncert, pojechałem od razu do hotelu i złapałem za butelkę wódki z barku. Zanim jednak zdążyłem ją otworzyć, do mojego pokoju wszedł Niall.

- Ah, No tak. Mieliśmy omawiać płytę - mruknąłem odstawiając butelkę na stolik. Udawałem, ze wcale nie wyszedłem w trakcie własnego koncertu.

Kiwnął głową wchodząc do środka. Położył laptopa, zeszyt i kilka kartek na moim łóżku samemu tez na nim przysiadając.

Oparłem się o ścianę pomiędzy oknami wpatrując się w Nialla otwierającego komputer i starającego się ogarnąć swoje kartki. Tak jak w tourbusie wydawał mi się opanowany, teraz znów był tym nieogarniętym cichym chłopakiem w okularach.

Podszedłem do niego i złapałem jeden z papierków rozwijając go.

- Wolne dłonie. Jak pot kapiący na nasze brudne pranie
Nie, nie ma opcji, że odejdę stąd bez ciebie na mnie - przeczytałem marszcząc brwi - Co to? Porno dla pedantów? - spytałem a on wstał wyjmując mi kartkę z dłoni - Mówiłem ze ja śpiewam o seksie. Otwarcie. Jesteś prawiczkiem?

Niall otworzył szeroko oczy jakby niedowierzając ze o to zapytałem, a ja po prostu czekałem na odpowiedz z uniesionymi brwiami.

- Nie jestem i nie pytaj o takie rzeczy - wymamrotał opuszczając głowę, a ja prychnąłem cicho i chwile wpatrywałem się w jego zarumienione policzki. Złapałem go za biodra i obróciłem nas by przycisnąć go lekko do ściany. Wpatrywał się we mnie zdziwiony, gdy ja pochyliłem się w jego kierunku.

- So we'll piss off the neighbours - zanuciłem patrząc mu w oczy. Jego wielkie niebieskie oniemiałe oczy - In the place that feels the tears. The place to lose your fears. Yeah, reckless behaviour - wyszeptałem przesuwając nosem po linii jego szczęki. Przycisnąłem biodra do tych jego obserwując jak przymyka oczy i płonie rumieńcem jeszcze bardziej - Nie możesz się peszyć na takie pytania czy sytuacje - wymruczałem odsuwając się od niego - Jeżeli chcesz dla mnie pracować - złapałem butelkę alkoholu i odkręciłem ją.

Niall stał wciąż w miejscu wpatrując się w podłogę, a ja przez chwile zastanawiałem się czy wszystko z nim okay i czy przypadkiem nie przekroczyłem jakiejś granicy. Może jest homofobem i właśnie w tej chwili obmyśla jak by tu mnie nie wykastrować.

Nagle odepchnął się od ściany i zaczął zbierać swoje rzeczy by zaraz zniknąć z pokoju zostawiajac mnie całkiem w szoku.

Show Must Go On! | Ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz