Rozdział 12

2.2K 276 23
                                    

Wpatrywałem się w jego różowe wargi teraz rozchylone, gdy dyszał lekko z uśmiechem przez nasz bieg. Już się pochylałem by musnąć jego usta, ale pokrzyżował wszystkie moje plany patrząc mi w oczy i mijając mnie by wyjrzeć zza rogu czy możemy już iść. Zacisnąłem wargi patrząc na jego plecy. Pokręciłem sam do siebie głową. Co za głupota. Czemu w ogóle chciałem go pocałować? Jakiś impuls, przecież gdybym to zrobił wyszedł bym na jakiegoś psychola. Znamy się pare dni. A on pewnie nie jest gejem. Nawet ja nim nie jestem!

- Chyba czysto - wyszeptał spoglądając na mnie przez ramie z chytrym uśmiechem - Teraz nie biegniemy, bo zwrócimy na siebie uwagę.

- Jak dobrze. Moje przejarane płuca nie wytrzymałyby kolejnych metrów biegu - powiedziałem wychodząc za nim z naszego ukrycia - Mam nadzieje, ze już nie spotkamy żadnej fanki - wymamrotałem maszerując za blondynem, a on westchnął cicho.

- Wiesz, ze dzisiejszy dzień był najlepszy w ich życiu? Spotkały swojego idola, Zayn - odparł zatrzymując się, a ja o mało na niego nie wpadłem - Mają jego autografy, zdjęcie z nim. Będą żyć wspomnieniem tego dnia przez kolejne miesiące. Dla ciebie to nic, bo spotykasz codziennie swoje fanki, pewnie żadnej nie pamiętasz dłużej, ale..

- Tak wiem, dotarło, mam lepiej traktować swoim fanów - wymamrotałem, ale on pokręcił głową.

- Nie mam zamiaru cię do tego zmuszać, nie mogę tego zrobić, ale naprawdę.. Dzięki nim jesteś.

Opuściłem głowę, bo miał racje. Gdyby nie ich głosy w XFactor, ja i chłopaki nigdy nie mielibyśmy tego co mamy teraz. Ale po tylu latach to jest naprawdę męczące. Marze czasami by być w skórze takiego Nialla, który nie musi się przejmować tym ze jak wyjdzie to zaatakują go hordy fanów.

- Rozumiem - powiedziałem unosząc lekko kąciki ust a on oddał uśmiech. Nagle z warg blondyna uciekł cichy pisk, gdy usłyszał skrzypce za swoimi plecami.

Momentalnie zniknął mi z oczu, gdy pobiegł do duetu dziewczyny grającej na skrzypcach i chłopaka z gitarą. Stanął przed nimi i przez chwile się przysłuchiwał aż zaczął się delikatnie bujać w rytm muzyki. Nawet mi wpadło w ucho wygrywana przez tą dwójkę piosenka Eda Sheerana.

- She played the fiddle in an Irish band. But she fell in love with an English man - zaśpiewał Niall a ja poczułem tą ironię widząc dziewczynę ze skrzypcami, ale raczej była ona Szwedką. Blondyn spojrzał na mnie i wyciągnął w moim kierunku rękę.

To był głupi pomysł, jednak ja podszedłem do niego. Niall zaczął tańczyć w rytm muzyki podśpiewując i nawet ja ruszałem się razem z nim. Trzymał mnie za rękę, gdy podskakiwał aż do końca piosenki. Oparł się o mnie zdyszany z szerokim jakby dziecięcym uśmiechem. Wyjąłem z kieszeni pare funtów i wrzuciłem do pokrowca od gitary w którym było już pare monet.

Złapałem mojego tekściarza za rękę i wyciągnąłem z tłumu w którego centrum byliśmy.

- To było świetne - zachichotał Niall wyrywając rękę z mojego uścisku by odgarnąć z wilgotnego czoła sklejone blond kosmyki.

- Chore - sapnąłem ze śmiechem i spojrzałem na zegar na jednym z budynków - Cholera, za półtorej godziny jest koncert! Muszę być na próbie! Czekaj, w którą było do hotelu?

Show Must Go On! | Ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz