Siedzę właśnie na kanapie u Laury, otulona kocem i trzymając w rękach kubek z kawą. Zastanawiam się wciąż nad tym chłopakiem. Czemu on miał zakrytą twarz? Czemu się przede mną chował? Skąd mnie zna? Jego słowa mnie przeraziły.
Ja znam każdego, a ciebie najbardziej.
Wciąż miałam jego uśmieszek przed oczami. Do tej pory czuję jego zapach. Wiem jedno- muszę pogrywać z nim tak jak on ze mną. Ale co jeśli on ma na mnie jakiś haczyk? Co jeśli on mnie śledzi?
- Lia?... Ziemia do Lii! - z transu moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojej kumpeli.
- Mówiłaś coś? - zapytałam zachrypniętym głosem.
- Tak. Co ci dolega? Czemu wczoraj byłaś przestraszona? - zaczęła zadawać pytania. Nie miałam zamiaru mówić temu nikomu, bo by tylko się o mnie martwili, czego nie chcę.
- Nic. Pokłóciłam się z matką. - skłamałam.
- Ty byłaś wystraszona, a nie wkurwiona. Mów co jest.- kurde, za dobrze mnie znają.
- Nic, okey? - wkurzyłam się lekko. - Przepraszam, mam problemy ostatnio. Luka, matka i tak dalej. - kłamałam jak mogłam.
- Mam nadzieję, że nie wpadłaś w jakieś bagno? - zapytała, robiąc duże oczy i patrząc na mnie z góry.
- No coś ty. - parsknęłam sztucznym śmiechem. - W ogóle dzięki za nockę. - wysiliłam się na uśmiech.
- Nie ma za co. - puściła mi oczko i skierowała się do łazienki.
Postanowiłam, że się ruszę, więc wstałam, zrzuciłam z siebie koc i podeszłam z kawką w rękach do wielkiego okna. Odsłoniłam firankę i podziwiałam krajobraz. Laura mieszkała prawie na samej górze, więc widoki powalały. Chciałabym sama mieszkać, nikt by mi nie wchodził na głowę, miałabym święty spokój, lecz tak się nie da. Matka nie będzie opłacać mi mojego mieszkania, skoro opłaca nasz dom, a ja pracy nie mam, ani wykształcenia. Ostatnio zaczęłam myśleć nad swoim życiem. Przecież ścigać nie będę się do czterdziestki, bo wtedy to nawet nie będę w formie.
Gdy Laura wyszła z łazienki, powiedziała, że mogę iść się wykąpać, więc tak zrobiłam. Dała mi potem jeszcze swoje ubrania. Gdy wyszłam, stwierdziłam, że nie będę jej siedzieć na głowie, więc postanowiłam wrócić do domu.
Zbiegłam po klatce schodowej, a kolejnie wsiadłam na mój motocykl i odjechałam wolnym tempem.
Po dojechaniu na miejsce, czyli pod mój dom, stwierdziłam, że będzie znów kolejna, interesująca kłótnia. Po przekroczeniu progu drzwi nic ciekawego nie dostrzegłam, więc raczej moja matka była w pracy. Skierowałam się do kuchni, aby coś przekąsić, bo wcześniej nie miałam ochoty na jedzenie, gdy wciąż rozmyślałam o tym facecie.
Wzięłam kanapki, włożyłam do tostera i czekałam chwilkę. Po kilku minutach wyciągnęłam tosty, które posmarowałam nutellą, a do tego nalałam sobie pomarańczowy sok. Z tak pysznym śniadankiem, skierowałam się do kuchni. Jedzenie przerwał mi dzwonek do drzwi, więc z niechęcią wstałam i podeszłam pod drzwi, aby je otworzyć.
- Witaj, słońce. - odezwał się Luka, wchodząc i całując moje czoło w przelocie. Coś mi nie pasowało. Słońce? Przecież tak nazwał mnie ten psychol, ale Luka? Nie, to nie on, zdecydowanie. Boże, mam urojenia, muszę się ogarnąć. - Widzę, że zrobiłaś dla mnie śniadanko, to dobrze, bo nic nie jadłem. - zaczął jeść mojego niedokończonego tosta, którego po chwili zabrałam.
- Spadaj, to moje. - zabrałam mój talerz sprzed jego nosa. Usiadł przy wyspie kuchennej, a gdy chciałam go ominąć, chwycił mnie za bluzkę, tak, że usiadłam na jego kolana.
- Czemu się nie odzywałaś wczoraj? Myślałem, że coś się stało. I słyszałem, że byłaś u Laury, martwi się o ciebie. - patrzył w moje oczy, mówiąc. Wywróciłam oczami na same wspomnienia z wczoraj.
- Miałam zły dzień. Matka sprowadziła kogoś, jakiegoś faceta i myślała, że będę się z nim świetnie dogadywać, a potem odjechałam i skierowałam się do Laury. - kłamałam. Nie chciałam go martwić, a po drugie nie chciałam o tym myśleć.
- I zgaduję, że odstawiłaś swoje show? - zaśmiał się, patrząc w moje oczy. Teraz wszystko mi się przypomniało, więc posmutniałam, co Luka zauważył.
- Gdzie byłeś wczoraj? - zapytałam go nagle, na co zrobił zdziwioną minę. Chyba nie wiedział, co powiedzieć, a ja coraz bardziej martwiłam się, że to może on wczoraj był na naszym terenie.
***
W końcu mogę się skupić na pisaniu tego opka. Mam nadzieję, że się podoba, bo teraz się porządnie do niego przykładam. ;)
Dziękuję, że jesteście!!! ;*
Wspaniałą okładkę zawdzięczam @_Viku_
CZYTASZ
Linia ryzyka
Teen Fiction[Opowiadanie w trakcie drobnych poprawek] Dobre wyniki? Pilna uczennica? Grzeczna? To nie bajka dla mnie. Moje życie codziennie wisi na jednym włosku, a dlaczego? Opowiem wam. Będąc mała, brat dużo uczył mnie o motocyklach. Byłam dla niego numerem...