Rozdział 17

992 80 19
                                    

- A gdzie miałbym być? - zapytał, unosząc do góry brwi. - Czemu pytasz? - zadał kolejne pytanie.

- Tak o. - odpowiedziałam i wzięłam kolejny kawałek tosta do buzi.

- Po za tym, czemu nie przyjechałaś do mnie? - patrzał na mnie.

- Nie wiem, nie chciałam ci zawracać głowy. Ty masz jeszcze problemy ze swoim ojcem, a pierwsza na myśl przyszła mi Laura. - odpowiedziałam, patrząc na niego.

Chwilę jeszcze tak siedzieliśmy, dopóki ja i Luka nie zjedliśmy. Następnie włożyłam naczynia do zmywaka i skierowałam się z Luką na kanapę, w celu oglądnięcia jakiegoś filmu. Puściłam jakiś film z przeglądarki i jak się okazało był to film pt. „Szybcy i wściekli 7". Każdy z nas uwielbiał ten film.

- Odpowiesz na moje pytanie? - zapytał nagle Luka. Cofnęłam się od niego, ponieważ byłam do niego przytulona, spojrzałam w jego oczy i nic nie dostrzegałam. To musi być coś poważnego. Patrzałam na niego, więc po chwili kontynuował. - Chcę wiedzieć na czym stoję. - złapał moją rękę i patrzył na nią. - Co ty tak naprawdę do mnie czujesz? - spojrzał na mnie, robiąc swój słodki wyraz twarzy.

Szczerze to nie wiedziałam, co mu powiedzieć. Czułam się przy nim bezpiecznie, czułam się kochana i dopiero teraz to dostrzegłam. Miałam po części trudne dzieciństwo. Ojciec zmarł, matka się załamała. Mój brat zginął i po raz kolejny cios dla mojej matki, jak i dla mnie. Wtedy matka załamała się totalnie, musiałam ja się nią opiekować, potem miała jakieś urojenie, że to moja wina, że przypominam ich, że ja też umrę i ją zostawię. Wzywałam jej przyjaciółki, lekarzy, ale to nic nie dało. Dopóki, gdy jej wszystko wygarnęłam, tak jakby otrząsnęła się i zaczęła powoli, a normalnie funkcjonować. Nadal ma ona do mnie, a ja do niej dystans i to się chyba nie zmieni. Lata lecą, a ja jestem coraz starsza i z wiekiem, coraz bardziej się pamięta. Czemu gdy mam okazję na szczęście mam się przed nim zamykać? Mam wspaniałych przyjaciół, których traktuję jak rodzinę, a Luka? Kocha mnie nie od dziś, ponoć podkochiwał się we mnie jak jeszcze mój brat żył. Tęsknię cholernie za Jackob'em. Gdy o nim myślę, moje serce znów rozrywa się na milion kawałków. Chce mi się wtedy płakać, nie widzę jego uśmiechu, nie czuję jego ciepła i to jest najgorsze. Kochałam go bardziej niż ojca i matkę.

- Lia? - z transu wyrwał mnie troskliwy głos Luki. Spojrzałam na niego ze łzami w oczach.

- Luka. - zaczęłam zachrypniętym głosem, a jedna łza spłynęła po moim policzku. Puścił moją dłoń i odwrócił wzrok.

- Nie musisz. - chciał wstać, ale uniemożliwiłam mu to. Wstałam i trzymałam jego bluzkę w moich pięściach, równocześnie patrząc na jego tors.

- Kochasz się we mnie nie od dziś. - przerwałam w końcu ciszę. - Jesteś zawsze gdy mam problem, gdy jestem zła i gdy mam słabsze dni. Wiesz dobrze jaka jestem, ale wciąż jesteś przy mnie. Po śmierci Jackob'a zaopiekowałeś się mną, pilnowałeś, abym nie zrobiła czegoś głupiego. - nastała chwila przerwy. - Ja... - urwałam i spojrzałam w jego oczy, które patrzyły na mnie tym słodkim wzrokiem. - Ja cię kocham, Luka. - dodałam, a kolejne łzy popłynęły mi po policzkach. Uśmiechnął się, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

- Dziękuję. - odezwał się, a ja spojrzałam na niego. - Dziękuję za to, że w końcu otworzyłaś się przede mną, że w końcu mi zaufałaś i że pokochałaś. - dodał, a ja wciąż na niego patrzyłam z wielkimi oczami.

- Dziękuję, że jesteś. - wymamrotałam i spuściłam głowę. Nigdy w życiu nie byłam tak uczuciowa, a na takie słodkie słowa zawsze miałam odruch wymiotny. Serio.

Złapał moją twarz w swoje obie ręce i teraz patrzeliśmy sobie w oczy.

- Kocham cię i zawsze będę. Bez względu na wszystko. - oparł swoje czoło o moje, a potem kciukiem pogładził mój policzek. Już po chwili poczułam jego usta na moich wargach. W końcu mogłam się komuś wyżalić. Komuś kto mnie kocha.

***

Lia dobrze zrobiła? A może to chwilowe? Wolicie ją jako podłą, czy jako uczuciową? I czy ta sielanka będzie tak trwać? ♥

Dziękuję za 3k wyświetleń!!! ♥♥♥

Linia ryzykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz