Rozdział 20

1K 93 23
                                    

Słyszę tylko czyjeś głosy, jeden przez drugiego się przekrzykuje, a ja nie mam sił otworzyć oczu i powiedzieć im żeby się zamknęli.

- Lia?... Lia? - cały czas ktoś wypowiada moje imię w taki delikatny sposób. Jego głos daje mi siłę żeby otworzyć te oczy. Mimo że ciężko mi, zrobię to, aby pokazać im, że nie przegrałam. Nigdy nie przegrywam.

Od razu gdy otworzyłam oczy, zauważyłam kilka osób, którzy stoją nade mną. Patrzą i w końcu mogą odetchnąć.

- Jestem. - wymamrotałam, na co inni lekko się zaśmiali. Od razu zostałam przytulona przez Lily i Laurę.

- Nie strasz nas. Boże! - tuliłam mnie z cały sił, a ja jakoś musiałam uspokoić Lily, bo jest czasem aż za bardzo przewrażliwiona.

- Spokojnie, nic mi nie jest. - odpowiadam z lekkim śmiechem, co od razu żałuję. Moja klatka piersiowa zaczyna strasznie boleć. Czuję jakby coś w środku się paliło i chwilę zajmuje mi, abym mogła normalnie oddychać.

- Jedziemy do szpitala. - odezwał się Brian. Teraz zauważyłam, że leżę na starej kanapie, mam dziury w spodniach i na bluzce, kilka zadrapań i jestem cała okurzona.

- Przestańcie! Nic mi nie jest, okey? - lekko uniosłam swój głos. - To co? Trenujemy? - chciałam żeby o tym zapomnieli. Nie lubię gdy ktoś się nade mną lituje, a zwłaszcza oni.

- Ty chyba śmieszna jesteś! - zaczął Cameron ze śmiechem.

- Lia, do cholery! Ty miałaś wypadek! Możesz mieć coś połamane, jakiś wylew wewnętrzny, czy coś tam! - zaczęła naskakiwać nade mną Lily wraz z Laurą.

- Spokój! - krzyknął ktoś, a ja usłyszałam ten sam delikatny głos. Zza Lily i Laury pojawił się on. Luka. Podszedł do mnie i przytulił, co odwzajemniłam.

- Już dobrze. - odparłam, na co się cofnął.

- Co się stało? - zapytał troskliwym głosem.

- Nie wiem. Poraziło mnie słońce i straciłam kontrolę nad pojazdem. Po za tym nie mogłam zahamować. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, oprócz jednego. Zauważyłam jak Dev podchodzi do mojego motoru, kuca przy nim i chyba sprawdza hamulce. Po chwili pokazuje mi kabelek.

- Ktoś odciął ci kabel. - powiedział, a ja patrzyłam na niego z zszokowaniem na twarzy.

- Skąd wiesz, że ktoś odciął? - zapytał Tyler.

- Bo kabelek jest poszarpany. Nie odleciał sam. Został przecięty. - odparł.

Zabiję tego skurwiela. To ON! Czego on ode mnie chce?! Wygranej?! Oj, to musi się postarać żeby mnie zabić!

- Lia... - Lily zaczynała, ale ja nie miałam na nic ochoty.

- Skończcie! - powiedziałam głośno. - Chcę do domu. - dodałam, a Luka pomógł mi wstać i zabrać na swojego ścigacza. - A! I nie myślcie, że nie pojadę. - puściłam im oczko, na co zrobili zszokowane miny.

Jeżeli ten koleś chce wygranej, to musi najpierw mnie zabić! Ja nie poddaję się bez walki!

Będąc już w domu, widziałam minę Luki. Boże, teraz tłumaczyć się przed nim.

- Lia. - zaczął gdy byliśmy w kuchni. Nie odwracałam się tylko stałam. -Powiedz mi prawdę.-dodał po chwili. Jego nie da się oszukać.

- Jaką? - zapytałam, wciąż nie odwracając się do niego.

- Twój wypadek nie był przypadkowy.-powiedział, a ja poczułam łzy napływające do moich oczu.

- Raczej był, Luka. - odwróciłam się i popatrzałam na niego.

- Hamulce, które zostały odcięte? Serio?! Nie rób ze mnie głupca! - wydarł się na mnie.

- Luka, boże! - krzyknęłam na niego. - Przestań! Każdemu mogło się to przytrafić. Z resztą każdy mógł to zrobić, może mi zazdroszczą? - zapytałam żeby dał w końcu święty spokój. Widział, że nie mam ochoty o tym rozmawiać.

***

Tydzień jakoś minął. Dawałam z siebie wszystko na treningach, a moje maleństwo zostało przez nas zrobione. Również ustały te sytuacje z tym gościem, na szczęście!

- Lia, jesteś pewna? - zapytała Lily z troską w głosie. Stałam właśnie przy moim ścigaczu i zastanawiałam się kto z nas wygra. Luka jest dobry, ja też, ale ten nowy? Przyznam, że on zmiata każdego z drogi.

A co jeśliby tak porobić coś przy tym jego motorku?

- Lia! - z transu wyrwała mnie Lily.

- Sorry, zamyśliłam się. - odchrząknęłam. - Tak, jestem pewna. - dodałam po chwili.

Dziś wieczorem ten pojedynek. Jestem bardzo ciekawa tego nowego. Chętnie skopię mu dupsko!

***

Nie jestem zadowolona z rozdziału, ale cóż. Jestem przemęczona, ale postaram się, aby kolejny rozdział był lepszy ♥

Do następnego! ♥♥♥

Linia ryzykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz