1.

8.1K 147 6
                                    

Tak dla przypomnienia... Książka zawiera momenty/fragmenty/sceny/rozdziały/podteksty erotyczne. Czytacie na własną odpowiedzialność.

-Roksano, chciałbym aby nasza rodzina była jak z bajki. Chcę budzić się przy tobie i jeść z tobą oraz naszym synem śniadanie. Chcę z dumą mówić i słyszeć ,, Majllerowie". Zostań moją żoną, bo nie wytrzymam bez ciebie. - po policzkach spływały mi łzy.

-Tak... - powiedziałam cicho i uklękłam również. Przytulił mnie do siebie i włożył na palec pierścionek, którego nie zauważyłam. Teraz było idealnie...

Okiem Roksany.

-Nie no cieszę się. - Powiedział Olek bez entuzjazmu. - Tylko nie chcę, aby on ciebie skrzywdził.

-Nie skrzywdzi.

-Kiedy się wprowadzasz do niego? - Wtrącił się Maks. Mój przystojny gej jarał się tą wiadomością o zaręczynach tak samo, jak jarał się moim synkiem. Osoby jego orientacji jakoś lepiej reagowały na wszystko.

-Mamy na to czas. - Powiedziałam spokojnie. - Nie chcę robić zbyt szybko kroków.

-On ci na to nie pozwoli. - Stwierdził Maks i tu miał rację. Jeszcze nie powiedziałam Krystianowi o tym, że nie wprowadzę się do niego zbyt szybko.

-Nie ma nic do gadania.

-Może lepiej będzie z nim teraz zamieszkać...? Poznasz go od takiej strony i będziesz wiedziała, w co brniesz.

-Pewnie masz rację Olek, ale ja nie jestem gotowa.

-Pomyśl sobie... Pośpisz w nocy, bo on będzie biegał do młodego... Będziesz miała więcej czasu dla siebie.

-Nie zapominaj, że on pracuje.

-Ty także.

-Eh. To skompliko... - Przerwał mi dzwonek do drzwi. Otworzyłam i od razu zostałam zaatakowana przez mojego narzeczonego.

-Cześć kochanie. Dyzio śpi?

-Tak. Jest w nosidełku. Możesz go już znieść do auta.

Wszedł do środka witając się z moimi przyjaciółmi. Chwycił ostrożnie za rączkę nosidełka i powoli ruszył do wyjścia.

-Czekam w aucie.

-Dobrze. - Zamknęłam za nim drzwi. - No ja też już się zbieram.

-Tylko wpadaj i dzwoń. - Powiedział Aleks.

-Okey.

Weszłam do pojazdu.

-Dlaczego do tyłu? - Usłyszałam zdziwiony głos mojego partnera.

-W razie, gdyby się obudził.

-Ale śpi... Chodź do mnie. - Przekręciłam oczami i szybko zmieniłam miejsce obok kierowcy.

-Jak ci minął dzień w pracy? - Zapytałam.

-Dobrze. Nic nowego. Jedziemy was spakować?

-Ym... My się jeszcze nie wprowadzamy. - Spojrzał na mnie na sekundę.

-Dlaczego?

-Przed wczoraj mi się oświadczyłeś. Mamy czas.

Spiął się. Jakby mógł, wybuchła by teraz wielka afera.

-Jak dojedziemy do ciebie, to to omówimy.

-Dlaczego nie teraz?

-Nie przy Dezym.

To nasza miłość. (+18) {2. Część} [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz