10.

3.6K 245 13
                                    

Krótkie sprostowanie nieobecności!
Przede wszystkim miałam brak weny na erotyczny fragment, a dobrze wiem, że dominują tutaj zboczuszki 😂😏
Miałam także lekkie komplikacje, czego raczej tutaj nie opiszę.
Opublikowałam nową książkę.

Zapraszam do czytania XOXO

To nienormalne... Wsiadłam do limuzyny w pięknej białej sukni, szklanych pantofelkach, z nie naganną fryzurą i ze ślicznym bukietem białych róż.

Byłam kłębkiem nerwów, a jednak jechałam dalej, aż pod świątynie.

Wejście było udekorowane białymi wstążkami, a drzwi kościoła otwarte. W progu czekał na mnie Maks w czarnym garniaku. Prezentował się uroczyście i elegancko.

Podał mi dłoń.

-Panna młoda musi zostać odprowadzona do ołtarza.

-Dziękuję. - Miałam szklane oczy.

Zanim ruszyliśmy zarzucił mi welon na twarz, po czym rozbrzmiał się marsz weselny.

Prowadził mnie dumnie, a ja dumnie szłam przy jego boku. Po drodze w ławkach przemijały mi znane twarze. Gdzieś w oddali zobaczyłam swoich rodziców, ale momentalnie odwróciłam wzrok.

Przy ołtarzu stał Krystian, obok niego Olek. W miejscu gdzie ja miałam stanąć, stała Natalia. Miała ładną sukienkę i płakała ze wzruszenia...

Mój przyszły mąż wyciągnął do mnie rękę i patrzył mi w oczy przez delikatną tkaninę.

To była bajka... Fikcja... Ale to było naprawdę. Idealne, jak z książki.

-A, Czy ty Roksano Devill bierzesz sobie za męża Krystiana Majllera, ślubujesz mu wieczną miłość w zdrowi i chorobie, do końca dni?

-Tak biorę.

-Ogłaszam was mężem i żoną.

Krystian odrzucił z twarzy welon i wpił się w moje wargi.

Oklaski oraz organy rozbrzmiały.

Wychodząc obrzuceni zostaliśmy ryżem i wsiedliśmy do auta.

-Teraz jesteś moja.

-Gdzie jedziemy?-Zapytałam patrząc na oddalających się ludzi i Aleksa z Dyziem na rękach.

-Na noc poślubną, następnie wracamy i zabieramy rzeczy do Włoch, z naszym synkiem.

-Wszystko planujesz... Heh...

-Taki jestem. - Wysuszył zęby.

-Takiego cię pokochałam.

-No właśnie. - Pocałowaliśmy się.

Po prostu jechaliśmy dalej, przed siebie. Tak w ciszy i lekkim zmęczeniem wymalowanym na twarzach.

W pewnym momencie poczułam, jak na moim ramieniu spoczęła głowa mojego, przystojnego gangstera.

Podróż nie była długa, ale dała nam odsapnąć. Dzień ślubu, to wielki stres połączony ze szczęściem i obawą...

*
-Dumasz... -Stwierdził Maks.

-Tak... Po prostu czuję, że to zbyt szybko.

-Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości co do partnera, nie wychodz za niego.

-Nie. -Zaprzeczyłam od razu.

-Więc o co chodzi?

-On jest wielką tajemnicą... Brnę w to praktycznie na ślepo, ale kocham go. Tak prawdziwie i mocno. Po prostu... To takie dziwne.

Uśmiechnął się czule, a chwilę później... Przytulił.

-Zagadki są ciekawe... I fascynujące.
*

-Jesteśmy na miejscu. -Otworzyłam powieki. -Trochę nam się przysnęło.

-Tak.-Potwierdziłam.

Krystian wyciągnął do mnie dłoń.

-A więc... Moja kochana żono... Śpieszmy się, bo noc coraz krótsza.

Wysiedliśmy z pojazdu i właśnie dopiero wtedy, zobaczyłam gdzie nas są zawieziono.

Villa... Piękna, błękitna villa... Z ogrodzniem i bramą. A podwórko było zielone od trawy, krzewów jednocześnie kolorowe od kwiatów.

Nim zdążyłam ogarnąć wszystko oczami, zostałam podniesiona i zaniesiona do środka pięknego budynku.

Mój mąż zatrzymał się dopiero w sypialni. Postawił mnie na białym, puszystm dywanie. Przyjrzał mi się z pożądaniem w oczach i przygryzł wargę.

-Kurewsko dobrze wyglądasz w tej sukni, a świadomość, że oznacza ona iż jesteś moja... -Podszedł bliżej, chwycił mnie za kark i wypuścił lekki oddech obok mojego ucha. -Sprawia, że wariuję.

Pocałował mnie w szyję na co zareagowałam westchnięciem.

Rozpiął zamek i suknia spadła... Wyszłam z niej i stałam czekając na dalszy przebieg sprawy.

Uklęknął i złapał zębami podwiązkę. Chwycił moją nogę i ściągnął koronkowy materiał.

Następnie tą samą nogę pozbawił bucika, co uczynił także z drugą.

Wstał i chwycił za biustonosz, ale mu przerwałam zabierając jego dłonie.

-A a a... Ty jesteś cały w ubraniu. -Zaczęłam pozbywać go górnych części ciała odsłaniając jego umięśnioną klatę.

Wypalał mi dziurę spojrzeniem, ale ja nie podniosłam wzroku na jego oczy. Napawałam się widokiem SWOJEGO MĘŻA.

-Cały mój... -Powiedziałam nadal gładząc tors.

-Już na zawsze... -Wziął w palce mój podbródek, po czym wpił się w usta.

Macał moje plecy, aż w pewnym momencie odpiął biustonosz, który opadł na ziemię (Był bez ramiączek).

Pchnął mnie na łóżko i ściągnął spodnie patrząc na mnie.

Następnie wdrapał się pomiędzy moje nogi i odsłonił kobiecość wyrzucając w kąt białą koronkę.

-Jakieś specjalne życzenia, żonko?

-Wejdź w końcu.

I stało się. Pierwszy stosunek z kimś, kto był twój... Twój w 100%, na zawsze i tylko dla ciebie.

Posuwał mnie regularnym tempem, który należał do tych leniwszych. Napawaliśmy się sobą. To była nasza noc. Po prostu... Byliśmy jednością.

Kiedy dobijał do końca pocałował mnie, a następnie nadeszło spełnienie. Najpierw moje, później jego.

Położył się obok i razem uspakajaliśmy oddechy.

-Już zawsze razem... -Stwierdził.

-O ile znowu nie uciekniesz do innej. -Palnełam głupim tekstem, który lekko poddusił moje serduszko. Bolało mnie to ile razy upadaliśmy... Te wzzystkie błędy, a wiadomo, że nie raz powtarza się te same upadki. Skąd mogę mieć pewność, że mnie nie zostawi? Albo, że nie zacznie znowu traktować mnie rzeczowo? Lub, że znowu będę wciągnięta w gangsterskie sprawy...

-Jesteśmy razem... Połączeni uczuciami i umową... Zamknęliśmy stare rozdziały. Zaczniemy tworzyć wspólną przyszłość.

Położyłam głowę,na jego torsie. Pełna obaw i nadziei... Zasnęłam.

Następny rozdział za 20 gwiazdek xD

Zapraraszam do pierwszego rozdziału mojej nowej książki ,,Not Popular''.




Nowy rodział To Nasza Miłość na początku Wrześnie (żartowałam z tymi gwiazdkami xD )

To nasza miłość. (+18) {2. Część} [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz