8.

4K 146 6
                                    

ZAPRASZAM DO GWIAZDKOWANIA I KOMENTOWANIA ZARAZ PO PRZECZYTANIU!

-Jak spałaś? - powiedział budząc mnie pocałunkami. Słodkie mlaśnięcia o poranku, to muzyka dla moich uszu.

-Lubię, gdy mnie budzisz... Aczkolwiek... Zrób to po dwunastej.

-Też cię kocham. - Uśmiechnął się uroczo.

Przeniosłam wzrok na Dezego.

-Jest taki podobny do ciebie.

-Przystojny jak ojciec. - Powiedział dumny. - I leń po mamie.

-Nie chce mi się zaprzeczać.

Roześmiał się szczerze.

....
Dzień bardzo się dłużył. Razem z synkiem poszłam na sesję, a Krystian był w pracy.

-Strasznie dzisiaj płacze. - powiedziała moja ulubiona makijażystka.

-Ząbkuje. - Uśmiechnęłam się. - Już w końcu mija pół roku.

-No tak... Ok, gotowe. - Powiedziała odsuwając się ode mnie. - Idź na zdjęcia, pokazać moje dzieło.

-Już, już.

Pozując do zdjęć w pewnym momencie zauważyłam, że do studia wszedł tajemniczy facet. Bacznie mi się przyglądał, a gdy po sesji ruszyłam do garderoby, on także tam się znalazł.

-Dzień dobry, panno Devill. - Od kiedy tak często wszyscy używają mojego nazwiska?

-Tak, coś się stało? Jestem lekko zabiegana.

-Chodzi o Krystiana Majllera.-Moja uwaga nagle centralnie skupiła się na nieznajomym. - Ma takie miejsce, gdzie przechowuje moją własność.

-Co to takiego?-Spojrzałam mu w oczy. Na moje wrażenie, był szczery.

-W jego kryjówce do pewnego czasu był przetrzymywany mój pracownik... Nie wiem co go natchnęło, że go wypuścił. Mimo tego zabrał mi jeszcze chip z dokumentami. Coś, za co odpowiedzialny był mój człowiek.

-Nie obchodzi mnie to. Obiecał mi, że skończył z intrygami...

-A więc jednak...

-Hm?

-Wie pani gdzie to jest. - Uśmiechnął się do mnie. - Chciałbym, aby mi pani to odzyskała, a w zamian... Obiecuję pani bezpieczeństwo.

-Co znaczy bezpieczeństwo?

-To znaczy, że moi ludzie śledzą każdy pani ruch. Nie spoczną dopóki im nie dam takiego rozkazu.

-A jeżeli się nie boję? Chyba nie powie mi pan że...

-Pani syna nie dotkniemy. Mamy zasady.

Mafia która ma zasady... Dobre! Ha, kurwa żartowałam...

-Jak to wygląda?

Nie bałam się ich... Ale zaczęło mnie frustrować to, co kminił mój narzeczony.

Do ręki dostałam zdjęcie.

-Zrobię to... Pod warunkiem dyskrecji, oraz potrzebnych sprzętów.

-Chce pani pistolet? - Podniósł brew niedowierzająco.

-Broni, czerwonej farby do włosów oraz coś do komunikowania się z panem w razie potrzeby.

-W takim razie do jutra.

Wyszedł zostawiając mnie. Dyzio bacznie mi się przyglądał. W końcu, kto normalny zgadza się na takie coś?
.....
W domu starałam się unikać Krystiana.

To nasza miłość. (+18) {2. Część} [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz