-Głodna? - Poczułam muśnięcia na ustach przez co uśmiechnęłam się leniwie.
-Dlaczego mnie obudziłeś, bezduszniku?
-Bo chcę iść do pracy nosząc na ustach twój smak. -To zabrzmiało dwuznacznie, ale sądząc po barwie jego głosu, właśnie tak miało brzmieć.
-Ust czy czegoś innego? -Podniosłam lewą brew do góry.
-Ust, bo inaczej nie pójdę do pracy.
-To obietnica? - Westchnął. Następnie mnie pocałował i wyszedł z pokoju.
Ubrałam figi i jego koszulkę, po czym poszłam za nim do kuchni.
-O której wrócisz? - Zapytałam.
-Nie wiem... Jestem umówiony z dziewczyną, która ubiega się o posadę mojej prawej ręki. - Skrzywiłam się na to co powiedział. Przypomniało mi się dlaczego zjebał nam się związek za pierwszym razem. Nic dziwnego, że byłam zazdrosna i pełna obawy o to, iż znowu mnie zostawi.
-Dlaczego?
-Potrzebuję kogoś do pomocy. -Wzruszył ramionami, jakby to było normalne.
-To zatrudnij mnie.
-Musisz zająć się naszym synem. - Kurwa, nie chcę tak bezczynnie słuchać o tej kobiecie.
-Ok. - Skwitowałam. Byłam zazdrosna.
-Wrócę lekko później, ale nie martw się, będę pełen sił. -Czy on nie zauważył mojego rozczarowania, czy udawał debila? On naprawdę nie widzi tego jak boję się jego konfrontacji z jakąkolwiek kobietą?
-Czekam. - Byłam zła, ale nie mogłam togo pokazać. Wyszłabym na niewiadomo kogo, a przecież to on powinien się zorientować. Dobrze wiedział czym zepsuł wszystko za pierwszym razem.
..
Krystian wyszedł do biura.
Postanowiłam pójść na spacer z moim Dyziem, więc spakowałam torbę i położyłam dziecko do wózka. Zamknęłam dom i ruszyłam przed siebie.Przebywaliśmy na świeżym, jak na miasto powietrzu, już jakąś godzinę.
-Zaraz wrócimy do domku. - Powiedziałam do płaczącego chłopczyka. Był głodny, a przecież nie wystawię cycków pośród sklepów.
Lekko się pod denerwowałam, nie chciałam, aby on płakał... To zawsze sprawiało ucisk mojego serduszka.
Odwróciłam się w stronę luksusowej restauracji. W takich miejscach jest utrzymywana czystość, oraz często są pokoje dla matek z dziećmi. Chciałam tam go napoić i posiedzieć z nim jeszcze trochę.
Jednak to co zobaczyłam sprawiło, że poczułam jakbym zaraz miała, razem z moim synkiem zacząć płakać. W budynku, przy stoliku siedział mój narzeczony i jadł lunch z jakąś kobietą. Wiedziałam, że nie mogę mu już ufać, że ta cała zmiana na lepsze jest po prostu żartem, aluzją i po prostu wielkim kłamstwem.
-Nie płacz... - Otarłam łzę z mojego policzka.
Sama nie wiem, czy powiedziałam to do Dyzia, czy do siebie. Natychmiast odwróciłam się w stronę mieszkania.
Przyspieszyłam krok i po kilku minutach byłam w domu. Od razu wyciągnęłam Dyzia i zaczęłam go karmić. Chociaż on przestał płakać i stał się spokojny jak aniołek. A apetyt miał spory.
Z dzieckiem na reku, wzięłam telefon do dłoni i zamówiłam sobie pizzę.
Dobrze wiem, że Nie powinnam jadać takich rzeczy, z powodu ryzyka o to, iż moje mleko może stać się kwaśne, ale szczerze... Nie umiałam inaczej. Przecież nie wrócę do starych nawyków? Byłabym idiotką wracając do ćpania, picia i palenia.
CZYTASZ
To nasza miłość. (+18) {2. Część} [ZAKOŃCZONE]
Storie d'amoreKontynuacja książki To Tylko Seks... Dalsze przygody Roksany i Krystiana. Bedą musieli sporo przejść, starać się, aby ich syn był szczęśliwy.