13.

3.1K 129 5
                                    

Mam najgorszy deal dla siebie... Niech jednak stracę...  Trąbie już któryś raz z kolei o nowej książce. Więc teraz motywacja!  10 ⭐ pod pierwszym rozdziałem
"\\Not Popular//", oznacza automatycznie nowy rozdział
"To nasza miłość". Ja wiem... Okropne wyzyskiwanie czytelników i żebranie i wg wstyd xD...  No cóż...  Do zobaczenia :P

Po powrocie ze studia postanowiłam chwilę poleżeć. Mój mąż wyszedł zostawiając mi kartkę, że jest z Dyziem na spacerze.

Myślałam, że na mnie poczeka i spędzimy dzień razem, ale to ja przecież jako pierwsza zerwałam się do pracy.

Chwyciłam telefon i zaczęłam przeglądać internet. Wiele stron, gazet i portali społecznościowych pisało o naszym ślubie. To męczące... Na dodatek od pewnego czasu towarzyszyło mi uczucie, jakby ktoś mnie obserwował. Bycie słwną modelką w pewnym stopniu było mniej uciążliwe od bycia żoną sławnego biznesmena. Jeszcze pół roku temu byłam nic nieznaczącą kelnerką i marzyłam o kochającej rodzinie. Teraz mam to wszystko, ale jest to dla mnie uciążliwe. Mój synek za niedługo zacznie szukać sobie partnerki. To przecież kwestia czasu, który mija szybko i nieodwołalnie. Skoro ja się czułam źle będąc w centrum od pewnego czasu, co będzie czuł nasz synek, skoro każde jego kroki obserwują dziennikarze? Czy przywyknie do tego w przeciwieństwie do mnie...? Jeszcze tak niedawno temu chciałabym wskoczyć na motor i pojeździć przekraczając prędkość. Teraz gdybym to zrobiła, to przekroczenie było by szybciej w gazetach, niż na moim dowodzie w postaci punktów. Teraz nie wypadało mi nawet iść do pubu i się napić z przyjaciółmi. Nie mogłabym wrócić do bycia kelnerką, nawet jeżeli robiłanym to tylko po to, by mieć kontakt z Adrianem. Czułam się jak marionetka...

-Już jesteśmy. -Usłyszałam. 

Wstałam z łóżka i pobiegłam do Krystiana, rzucając mu się na szyję. 
Potrzebowałam poczuć, że jest dobrze. Przecież tak naprawdę było dobrze.  Po prostu nje przywykłam do zmian...

Wiedziałam, że się uśmiechnął. Pokochałam go i w pewnym stopniu poznałam, nadal poznaję. 

-Co się stało? -Zapytał z troską.

-Nic. To chyba hormony.  -Odkleiłam się od niego i poklepała Garniak w miejscu gdzie miałam głowę, na co on odpowiedział donośnym śmiechem.

Zażartował sobie ze mnie klepiąc mnie podobnie po ramieniu i zaczął lekko kręcić głową. 

-Jeżeli coś cię trasie, powiedz mi...  -Dodał już na poważnie wlepia ją we mnie wzrok.

-Po prostu nie przywykłam do rejestrowania każdego z moich ruchów.

Lekko się skrzywił i pocałował mnie delikatnie w usta.

-Nic na to niestety nie poradzę. Mam nadzieję, że nie uciekniesz...

-Równie dobrze może być ten humor spowodowany nadciągającym czerwonym morzem... -Powiedziałam zgodnie z prawdą. Ten tekst wywołał u mnie uśmiech,  bo Bądz, co Bądz, ale jest zabawny.

Dostałam całusa w czułko.

Dzień mijał w miarę spokojnie. W zasadzie nic nadzwyczajnego się nie zdarzyło. Czułam się pewniej,  gdy był obok mnie mąż. Nie przejmowałam się chaosem, który powstał na skutek naszego ślubu. Zachowywaliśmy się jak zakochana w sobie para nastolatków.  Oglądaliśmy filmy, śmiejąc się i rzucając w siebie popcornem.

-Czy zawsze muszą się kurwa całować?! -Zapytał oburzony.

-Tak, bo ukazują sobie tym gestem miłość.  -Wystawiłam mu język.

-Jest wiele innych sposobów na ukazanie miłości. -Poruszył brwi rozbawiając mnie. -A ten pocałunek tj tak, jakby ona była dziewicą, on prawiczkiem.

-Yhym... - Nawet na niego nie spojrzałam. Uwielbiałam, gdy na końcu filmu para zatapia się w swoich ustach.

-Pocałunek powinien wygladać tak... -Spojrzałam na niego wyrwana z telewizji, a ten natychmiast wpił się w moje wargi z pasją i pożądaniem. Poprawił się na kanapie wchodząc na mnie, a ja położyłam się wzdłuż. Jego przyjaciel był pobudzony, a Pan natomiast zachłanny.

To nasza miłość. (+18) {2. Część} [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz