Coraz bardziej niepokoi mnie ten mężczyzna, którego teraz widzę prawie codziennie niezależnie od tego gdzie jestem. Czuje, że depcze mi po piętach chociaż kiedy się odwracam to nikogo nie widzę. Czuje, że już za niedługo stanie się coś i nie będzie to przyjemne.
Dzisiaj miałam się spotkać z Masonem w kawiarni, podobno ma coś bardzo ważnego powiedzieć. Mieliśmy się spotkać przed budynkiem o szesnastej.
Byłam w trakcie przygotowań kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Odwróciłam się w ich stronę, a głowa mamy pojawiła się w ich framudze.
- Mogę wejść ?
- Pewnie.
Zrobiłam jej miejsce obok siebie. Rose weszła do środka i usiadła. Swój wzrok wlepiła w moje oczy. Patrzyłyśmy na siebie przez długi czas. Nagle mama zrobiła zeza i głupią minę, zrobiłam to samo na co zaczęłyśmy się śmiać.
- Co u ciebie ?
- A daj spokój. Jakiś psychopata mnie prześladuje na każdym kroku, mam dziwne sny, przez które budzę się w środku nocy i nie mogę zasnąć. Na dodatek podoba mi się chłopak, wiesz znasz go. Całujemy się i w ogóle, ale nie. Nie jesteśmy razem. Po prostu zajebiście ! - pomyślałam.
- Dobrze. - odpowiedziałam.
- A co u Bretta ? - poruszyła znacząco brwiami.
- Nie wiem, dawno z nim nie rozmawiałam. - tylko wiesz wczoraj tak jakby znowu się całowaliśmy. - dodałam w myślach.
- Aha. - mruknęła. - Może zaprosisz go do nas na kolację ? Jutro ?
- Umm... Pewnie mogę zapytać. - uśmiechnęłam się do niej.
- Świetnie. - odwzajemniła uśmiech. - To nie będę ci przeszkadzać.
I wyszła, a ja powróciłam do przerwanych czynności.
Czekałam na Masona już piętnaście minut. Ta... Trochę się spóźniał, chociaż rozumiem go, nie zawsze da się przyjść na czas. Mam nadzieję, że ten głupek będzie miał dobre wytłumaczenie, bo mi zimno.
Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam biegnącego w moją stronę czarnoskórego. Stanął przede mną i oparł się o kolana dysząc. Jego wzrok spoczął na mojej osobie. Wyprostował się i mocno mnie przytulił.
- Przepraszam. - odkaszlnął. - Naprawdę. Mama miała mnie tu przywieźć, ale samochód nie chciał odpalić.
- Spokojnie, nic się nie stało. - uśmiechnęłam się, co odwzajemnił. - Ale wejdźmy już do środka.
Chłopak pokiwał głową i przepuścił mnie w drzwiach. Zajęliśmy miejsce z dala od ludzi. Standardowo zamówiłam gorącą czekoladę i sernik, Mason również.
Spojrzałam na niego, wpatrywał się w swoje dłonie, którymi się bawił. Po chwili podniósł głowę i nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnął się i prychnął, a następnie wygodnie rozsiadł.
CZYTASZ
Niedostępna / Brett Talbot
FanfictionCześć mam na imię Olivia, ale znajomi i przyjaciele mówią na mnie Liv. Mam 16 lat i razem z rodzicami mieszkam w Beacon Hills. Nie jestem wysoka, a na swoją urodę nie narzekam. Mam dwóch przyjaciół : Liama i Masona. Wiem, że istnieją tutaj istoty n...