Obudził mnie ból brzucha, otworzyłem oczy. Po chwili ponownie dostałem łokciem w brzuch. Podniosłem się i spojrzałem w bok. Liv wierciła się, miała przyspieszony oddech, a krople potu spływały jej po czole. Niedługo po tym zaczęła płakać. Próbowałem ją obudzić, ale nadaremno. Nagle podniosła się i otworzyła oczy, jednak dalej płakała. Natychmiast przyciągnąłem ją do siebie, na co zaczęła się wyrywać i krzyczeć.
- Spokojnie Liv. To ja Brett. - powiedziałem, a dziewczyna spojrzała swoimi załzawionymi oczami w moje.
- Brett. - szepnęła zachrapniętym głosem i oparła głowę o moje ramię. Poczułem spływające po nim łzy.
Zacząłem powoli głaskać ją po głowie i plecach. Już nie płakała, ale wciąż miała przyspieszony oddech. Razem z dziewczyną na klatce piersiowej położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą. Byłem ciekaw co jej się śniło, miała już tak od dłuższego czasu ? Spojrzałem w jej tęczówki, pocałowałem w czoło i bardziej przycisnąłem do siebie.
- Brett ?
- Tak ?
- Cieszę się, że jesteś tutaj ze mną. - spojrzałem na nią zdziwiony. - Mam takie dziwne wrażenie, że za niedługo stanie się coś złego. I na dodatek te sny. Czy to coś znaczy ?
- To koszmary. Nie martw się i spróbuj zasnąć. - pokiwała głową.
Kiedy ponownie się obudziłem, miejsce obok mnie było już puste i zimne. Przewróciłem się na plecy i spojrzałem na sufit. Leżałem tak jakiś czas, ale w końcu uznałem, że pora wstać. Dlatego podniosłem się z łóżka, zabrałem ciuchy i poszedłem do łazienki. Prysznic skutecznie rozbudził moje ciało. Ubrałem się w dresy i bezrękawnik. Umyłem zęby i przejechałem ręką przez włosy.
Zszedłem do kuchni, a widok jaki tam zastałem wywołał na mojej twarzy uśmiech. Liv i Meg rozmawiały i co chwila śmiały się. Olivia była osobą, którą Meggie polubiła od razu, a to było nieprawdopodobne zjawisko. Cieszyłem się, że dwie najważniejsze w moim życiu kobiety dogadywały się.
Wszedłem do środka, na co obydwie spojrzały na mnie. Podszedłem do siostry i na powitanie pocałowałem ja w policzek Później podszedłem do Liv, jednak nie wykonałem żadnego ruchu. Zdziwiona dziewczyna spojrzała na mnie, co wykorzystałem i pocałowałem ją krótko w usta. Olivia spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami, a ja uśmiechnąłem się i stanąłem za nią i przytuliłem do jej pleców.
Usłyszałem głośne "O" za strony Meggie, na co się zaśmiałem, a Liv spuściła głowę.
- Jesteście tacy uroczy ! - zaświergotała Meg.
- Um... My nie... - zaczęła Liv, ale jej przerwałem.
- Jeszcze. - dziewczyna spojrzała na mnie zszokowana. Puściłem jej oczko, uśmiechnęła się lekko.
Odwiozłem Liv do domu już jakiś czas temu. Siedziałem już z dobrą godzinę na balkonie, myślałem i patrzyłem na jej dom. Dlaczego ? Sam nie wiem, po prostu. Między mną, a Olivką od dłuższego czasu coś jest. Jeszcze nie wiem co to za uczucie, które z dnia na dzień powiększa się. To uczucie jest tak hujowo przyjemne kiedy jest przy mnie.
Byłem tak zajęty myśleniem i patrzeniem na jej dom, że nie zauważyłem kiedy wybiła godzina szesnasta. Musiałem włączyć drugi bieg aby zdążyć na kolację, o której dowiedziałem się dzisiaj rano przy śniadaniu.
Szybko wróciłem do pokoju, wziąłem bieliznę i poszedłem do łazienki. Tam wziąłem szybki prysznic, umyłem zęby ubrałem się i wróciłem do pokoju. Założyłem na siebie czarne spodnie i tego samego koloru koszulę. Spryskałem się perfumami i z ulgą stwierdziłem, że zdążę na czas.
CZYTASZ
Niedostępna / Brett Talbot
FanfictionCześć mam na imię Olivia, ale znajomi i przyjaciele mówią na mnie Liv. Mam 16 lat i razem z rodzicami mieszkam w Beacon Hills. Nie jestem wysoka, a na swoją urodę nie narzekam. Mam dwóch przyjaciół : Liama i Masona. Wiem, że istnieją tutaj istoty n...