Upewnij się, że przeczytałaś poprzedni rozdział.
Cała zapłakana wróciłam do domu, wciąż nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Wiedziałam, że ma napady agresji, ale nie sądziłam, że byłby w stanie podnieść na mnie rękę. Przekraczając próg domu zadzwonił Mason. Oznajmiłam mu, że wszystko w porzadku i musi dać mi ochłonąć.
Zapominając o tych wydarzeniach, poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Po chwili obok mnie położył się Reksio. Przytuliłam go, a wkrótce zasnęłam.
Ze snu wyrwał mnie dźwięk telefonu. Spojrzałam na zegar, który wskazywał 19:46. Pewnie dzwoniła mama jak zwykle o tej porze. Odebrałam.
- Hej mamo. - posiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
- Mamo? - chwila, to nie głos mamy.
- Yy... Z kim rozmawiam?
- Z takim jednym bardzo seksownym zawodnikiem lacrosse, który wygrał mecz. - zaśmiałam się, postanowiłam grać dalej.
- Czyli?
- Liv poważnie?
- Nie na żarty. Dobra Brett, co chcesz?
- Uuu... Skarbie nie tak ostro. -przewróciłam oczami - Po prostu chcę w wiedzieć dlaczego nie było cię na meczu.
- Źle się poczułam. - skłamam
- Kłamiesz. - westchnął - Powiesz mi co się stało?
- Nie chcę tego mówić przez telefon. - głos mi się załamał, a w oczach zebrały się łzy.
- Będę jak najszybciej. Nie płacz królewno.
- Drzwi są otwarte.
Po niespełna dwóch minutach, drzwi mojego pokoju otworzyły się, a w ich progu stanął Brett, który bez słowa podszedł do mnie i mnie przytulił. Przeniósł mnie na łóżko i gładził kojąco moje plecy.
- Liv? - spojrzałam na niego - Powiesz mi co się stało? - pokiwałam głową i wzięłam głęboki wdech.
- Pokłóciłam się z Liam'em.
- Dlaczego?
- Gdy szukaliśmy go z Mason'em, miałam na sobie twoją koszulkę i kiedy go znaleźliśmy, nie zauważył jej, ale potem się to zmieniło. Podeszłam do niego i chciałam mu wszystko wytłumaczyć, ale zaczął na mnie krzyczeć. - łzy popłynęły z moich oczu, a chłopak przeniósł swoje ręce na moje uda i zaczął je kojąco pocierać. - Wogóle nie dał mi dojść do słowa, powiedział że cię nie znosi i czy robię mu tym na złość. Później powiedział, że nie jestem już jego przyjaciółka tylko zwykłą suką. Chciał mnie uderzyć, ale Mason w porę chwycił jego dłoń.
Ręce chłopaka zastygły w bezruchu. Panowała cisza, wytarłam łzy z policzków i spojrzałam na jego twarz. Oczy miał wielkości spodków, usta rozchylone, zaciśnięte pięści i czerwoną ze złości twarz.
- On chciał cię uderzyć? - zapytał jakby wogóle nie dotarła do niego moja wcześniejsza wypowiedź.
Pokiwałam głową, a Brett mocniej mnie przytulił. Zacisnęłam rece na jego koszulce i zaciągnęłam się jego zapachem.
Liam
Boże, co ja zrobiłem? Ona mnie teraz nienawidzi, ale ja nie chciałem, nie wiedziałem co robię. Teraz idę do domu, ciągle wkurzony, ale nie na Liv tylko na siebie. Nie dość, że dzięki mojej głupocie straciłem przyjaciółkę, która wiele dla mnie znaczy, to jeszcze przegraliśmy mecz.
W domu nikogo nie było, poszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku. Złość dalej buzowała w moich żyłach, miałem ochotę coś rozwalić.
Podniosłem się i zacząłem krzyczeć, jednak nie pomogło. Zrzuciłem wszystkie rzeczy, które miałem na łóżku. Troche mi ulżyło i mogłem racjonalnie myśleć. Musiałem przeprosić Liv i wysłuchać tego co miała do powiedzenia. O ile bedzie chciała jeszcze ze mną rozmawiać.
Wyszedłem z domu, a swoje kroki skierowałem w stronę domu państwa Mills. Myślałem nad przeprosinami, ale wiem że muszę się bardzo postarać aby mi wybaczyła.
Gdy wchodziłem na ulicę Liv, zauważyłem idącego z naprzeciwka Brett'a. Gdy mnie zauważył wyraźnie się wkurzył, podszedł do mnie szybkim krokiem i złapał za bluzę.
- Czy ciebie już do reszty pojebało? - warknął.
- O co ci chodzi?
- O co mi chodzi? - szarpnął mną - Ty sobie chyba jaja robisz. To przez ciebie Liv płacze, chociaż teraz już nie.
Chyba się przesłyszałem, czy on właśnie potwierdził to, że u niej był? Krew zaczęła się we mnie gotować, zrzuciłem jego ręce z siebie.
- To wszystko jej wina.
- Nie to nie jest jej wina, jakbyś jej wysłuchał to wiedział byś dlaczego to zrobiła. Ale nie! Bo Liam nikogo nie słucha! - wykrzyczał, a ja zacisnąłem ręce w pięści - Bo Liam to po prostu damski bokser!
Nie wytrzymałem, a moja pięść przywitała się z twarzą chłopaka.
~~~
Miłego dnia i do następnego ☆☆ ;3
CZYTASZ
Niedostępna / Brett Talbot
FanficCześć mam na imię Olivia, ale znajomi i przyjaciele mówią na mnie Liv. Mam 16 lat i razem z rodzicami mieszkam w Beacon Hills. Nie jestem wysoka, a na swoją urodę nie narzekam. Mam dwóch przyjaciół : Liama i Masona. Wiem, że istnieją tutaj istoty n...