Rozdział 13

28.7K 1.4K 324
                                    

Brooke POV'

Podczas lotu do Vancouver miałam dziwne wrażenie jakby Justin próbował za wszelką cenę unikać rozmowy ze mną.
Spojrzałam na Rachel, lecz dziewczyna jedynie wzruszyła ramionami i wyjrzała przez małe okienko, dzięki któremu mogła podziwiać widoki z samolotu.
Po kilku minutach ciszy przy naszym boku pojawiła się jedna ze Stewardes.

- Życzą sobie państwo coś do picia?- zapytała, uśmiechając się słodko i zatrzymując spojrzenie na Bieberze.

Chris jako jedyny poprosił o wodę, więc miałam nadzieje że kobieta odejdzie, lecz nic z tego.

- A co dla Ciebie?- zapytała, poprawiając kosmyk swoich włosów o nieco rudawym kolorze.

- A co polecasz?- Justin oparł łokcie na kolanach i oblizał wargi spoglądając na stojącą obok niego kobietę.

Wstrzymałam powietrze, przyglądając się z zaskoczeniem dalszym poczynaniom boksera.

- Mamy dzisiaj dość spory wachlarz usług.- wbiłam paznokcie w kolano i skrzywiłam się lekko czując ból.

Rozejrzałam się dookoła dostrzegając wlepione we mnie spojrzenie Jake'a.

- No co?- zapytałam, marszcząc brwi.

Chłopak w geście obronnym podniósł ręce do góry i jedynie lekko się uśmiechnął. Ponownie całą swoją uwagę przeniosłam na Justina.

- Coś konkretnego?- usta szatyna wygięły się w lekkim uśmiechu.

- Jeśli tylko sobie Pan życzy może sam zapoznać się z naszym asortymentem.- wstałam gwałtownie z kanapy, zwracając na siebie uwagę wszystkich.

- Zaraz wracam.- oznajmiłam i wyszłam z pomieszczenia kierując się w stronę łazienki, ponieważ nie miałam zamiaru słuchać tej durnej konwersacji z laską która nie miała za grosz szacunku dla samej siebie.

W małej, samolotowej toalecie załatwiłam swoją potrzebę, umyłam ręce i przejrzałam się w lustrze cicho wzdychając.
Chciałam wytłumaczyć Justinowi, że James to mój brat, ale jak miałam to zrobić kiedy mężczyzna unikał rozmowy ze mną?
Wyszłam z łazienki i zatrzymałam się w chwili kiedy dostrzegłam Justina opierającego się o ścianę samolotu.
Zamrugałam powiekami, aby upewnić się czy aby na pewno mój umysł nie robi mi psikusa, wyświetlając fikcyjny obraz, lecz Justin naprawdę stał przede mną z założonymi na klatce piersiowej ramionami.

- Możemy pogadać?- zaskoczona oblizałam usta, ponieważ nie spodziewałam się że szatyn jako pierwszy wykaże się chęcią rozmowy.

Pokiwałam lekko głową, zgadzając się i ruszyłam za Bieberem, który obrócił się na pięcie, jako pierwszy udając się do małego pokoju, znajdującego się w samolocie. Zatrzasnął za nami drzwi i zanim zdążyłam odezwać się choćby słowem Bieber pokonał dzielącą nas odległość i przyciągnął mnie do siebie za koszulkę.

- Jesteś moja i żaden kutas tego nie zmieni. - oznajmił podniesionym tonem i złapał moje nadgarstki popychając mnie na ścianę.

Jęknęłam cicho kiedy moje plecy zderzyły się z twardą powierzchnią.

- James nie...- sapnęłam kiedy usta Justina przycisnęły się do mojej szyi.

- Gówno mnie obchodzi ten cały James, teraz jesteś tutaj, ze mną i on nie jest w stanie nic z tym zrobić.- nic nie poradzę na to, że z pomiędzy moich ust wydobył się cichy śmiech.

Wyrwałam nadgarstki z uścisku mężczyzny i niepewnie oparłam ręce na jego ramionach, odpychając go.

- Posłuchaj... pewnie wyjaśniłabym Ci wszystko o wiele szybciej gdybyś nie unikał mnie jak obrażone dziecko, ale trudno. W każdym razie, James to mój brat więc owszem, raczej nie ma za wiele do powiedzenia odnośnie tego co tutaj się dzieje.- Justin spojrzał na mnie marszcząc brwi.

BOKSER | Justin Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz