Brooke POV'
- Więc co o tym myślisz?- zagryzłam opuszek palca, przypatrując się James'owi, który po raz kolejny czytał dokładnie każdy punkt i podpunkt umowy, którą otrzymałam od menegera Biebera.
- Jak dla mnie nie ma tu żadnych haczyków. Gdybym był na twoim miejscu od razu bym się zgodził.- młody mężczyzna odłożył kartki na łóżko, na którym siedzieliśmy i spojrzał w moją stronę uśmiechając się lekko.
- Dlaczego?- odsunęłam dłoń od swojej twarzy i popatrzyłam na brata, marszcząc brwi.
- Praca idealna. Będziesz podróżować po świecie i będą Ci za to płacić. Twoim zadaniem będzie rozluźnienie Bieber'a kilka razu w ciągu tygodniu a zapłacą Ci za to jakbyś co najmniej musiała być jego workiem treningowym. Nie widzę żadnego problemu. Punkt dotyczący zachowania poufności również jest tu normalny, więc nie masz czym się martwić. Gdybym był menegerem Bieber'a nie podobałoby mi się gdyby moi współpracownicy wynosili prywatne sprawy z teamu do gazet, a tym bardziej donosili o każdym ruchu boksera, więc rozumiem. Oni próbują się chronić na każdy możliwy sposób, a współpracując ze sławnymi ludźmi, trzeba czasami sięgać po najwyższe środki- pokiwałam głową, rozumiejąc.
- Więc... masz zamiar się zgodzić?- James położył się wygodnie na łóżku i oparł głowę o poduszkę, znajdującą się za nim.
- Nie wiem. Jeśli się zgodzę prawie w ogóle nie będzie mnie w domu.- westchnęłam i przeniosłam wzrok na moje dłonie, zawzięcie im się przypatrując.
Opuszczenie rodzinnego miasta prawie na rok -nie licząc wolnym terminów, o których jest mowa w umowie – to jedyny problem, który wciąż powstrzymuje mnie od podjęcia decyzji. James był dla mnie najważniejszy i nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie widzieć go przez tak spory okres czasu. Z rodzicami widywałam się średnio trzy razy w miesiącu, ponieważ mieszkają w innym mieście oddalonym od Nowego Jorku o kilkanaście kilometrów. Wiedziałam doskonale że jeśli podejmę się tej pracy będę odwiedzać ich jeszcze rzadziej niż dotychczas.
- Brooke ja też będę za tobą tęsknił, ale to świetna okazja dla Ciebie. Zwiedzisz wspaniałe miasta, poznasz wspaniałych ludzi, a twoje CV wzmocni się na tyle, że jeśli zechcesz zrezygnować z pracy z Bieber'em na pewno kilka tutejszych firm rehabilitacyjnych, będą się o Ciebie zabijać. To poprawi twoje perspektywy na dalsze życie, dziewczyno. Pomińmy fakt, że rozstaniemy się na te kilka miesięcy. Mamy dwudziesty pierwszy wiek, więc to nie problem żebym Cię odwiedzał. Zastanów się jeszcze raz, prześpi się z tym i rano daj mi odpowiedź. – James uśmiechnął się i mrugnął okiem, poprawiając swoją pozycje.
- W porządku.- pokiwałam głową i zabrałam umowę, leżącą obok mojego ciała. – Do zobaczenia rano.
Po powrocie do pokoju odłożyłam białe kartki zapełnione czarnym tuszem na biurko, aby się nie pobrudziły, a następnie zabrałam świeżą bieliznę oraz piżamę do łazienki i wskoczyłam do kabiny prysznicowej, pozwalając zrelaksować się mojemu ciału.
- Brooke.- jęknęłam niezadowolona kiedy poczułam dłoń szarpiącą za moje ramię.
- Czego?- warknęłam, zakrywając swoje ciało kołdrą.
- Podjęłaś decyzje?- do moich uszu dotarł głos Jamesa.
- Człowieku ja jeszcze śpię, nie pytaj mnie o takie rzeczy.- wymamrotałam.
James zerwał ze mnie kołdrę, przez co pisnęłam kiedy chłodne powietrze zderzyło się z moim ciałem.
- Więc masz 10 minut aby się rozbudzić, zejść na dół i podać mi konkretną odpowiedź.- oznajmił, a następnie wyszedł z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
CZYTASZ
BOKSER | Justin Bieber ✔
FanfictionTo, co zaczęło się niepozornie, szybko może zmienić się w obsesję, która obiecuje o wiele więcej.