Rozdział 29

27.7K 1.3K 161
                                    

Brooke POV'

- Ała!- krzyknęłam, kiedy palce Justina zaplątały się w moich włosach, ciągnąc za nie.

- Przepraszam. – wymamrotał szatyn, wyjmując dłoń z moich włosów, którymi bawił się przez ostatnie trzydzieści minut.

- W porządku. Co robimy?- podniosłam głowę do góry, opierając podbródek na klatce piersiowej boksera i wpatrując się w jego twarz.

- A co proponujesz?- poruszył brwiami w gorę i w dół, uśmiechając się szeroko, a następnie zsunął mnie ze swojego ciała i przekręcił swoje ciało w moją stronę, zawisając nade mną.

- Nic z rzeczy, które chodzą po twojej główce. – oblizałam suche usta, aby trochę podenerwować Biebera.

- Nie kuś mnie, skarbie.- wymamrotał, wpatrując się w moje usta.

Zaśmiałam się, kręcąc przy tym głową, ponieważ faceci są tak cholernie przewidywalni.

- Chodźmy wieczorem do jakiegoś klubu. – zaproponowałam, uśmiechając się lekko.

Justin przeniósł spojrzenie z moich ust na oczy i tym razem to on oblizał wargi.

- Nie możemy spędzić trochę czasu razem? Ciągle mi uciekasz. – wzruszyłam ramionami nie potrafiąc powstrzymać szerokiego uśmiechu, który wpłynął na moje usta.

- Więc możemy iść we dwoje. – uniosłam podbródek wyżej, będąc bliżej twarz Justina.

- Jesteś pewna? Nie mamy pewności czy w klubie będziemy mieli spokój jeśli ktoś mnie rozpozna. – moja mina wyraźnie posmutniała.

Justin pochylił się do przodu i złapał pomiędzy zęby moją dolną wargę, a następnie ją puścił. Spojrzałam zaskoczona na szatyna, który zajął ponownie miejsce obok mnie.

- Nie martw się, wymyślę coś, ale naraźcie cieszmy się całym dniem lenistwa. – pokiwałam głową i wstałam z łóżka z zamiarem otworzenia balkonu, ponieważ w pomieszczeniu zaczynało być duszno.

- Mam pytanie. –z uśmiechem oparłam tyłek o szklane drzwi za mną.

- Słucham.- Justin ułożył ręce pod głową i skrzyżował nogi w kostkach.

- Nie licząc naszego ostatniego wypadu na miasto... kiedy ostatnio szwendałeś się po jakimś?

Justin wyglądał jakby przez chwilę się zastanawiał, aż w końcu wzruszył ramionami.

- Nie mam pojęcia. – kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się.

- Mieliśmy zostać w hotelu, ale może jednak poświęcę swoją skórę, skoro nie jest z nią jeszcze tak źle. Szkoda marnować dnia na siedzenie w pokoju, kiedy jest się w Hiszpanii, więc daj mi kilka minut i wychodzimy. – nie dałam dojść do słowa Justinowi, ponieważ porwałam moją walizkę i zamknęłam się z nią w łazience.

Prysznic brałam po przebudzeniu, więc postanowiłam sobie tego oszczędzić i wybrałam z walizki letni kombinezon w kwiaty. Rozebrałam się do bielizny, kolejny raz posmarowałam swoje ciało balsamem ochronnym i poczekałam chwilę, aż biała maź wchłonie się w moje ciało, a następnie założyłam kombinezon. Związałam włosy w koczek na czubku głowy, poprawiłam makijaż i wyszłam z pokoju, zastając puste łóżko. Wzruszyłam ramionami i rozejrzałam się za moimi brązowymi sandałkami, które miałam zamiar założyć. Po znalezieniu butów, rozejrzałam się za moją małą torebką oraz okularami przeciwsłonecznymi. Zabrałam jeszcze telefon z szafki nocnej, który w tej samej chwili zawibrował w mojej dłoni, informując mnie o nadejściu wiadomości, więc odblokowałam urządzenie i kliknęłam na SMS'a.

BOKSER | Justin Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz