Brooke POV'
Dni mijały i tym sposobem dzisiejszy dzień był ostatnim przed odbyciem się walki Biebera.
- Brooke! Idziesz ze mną do Justina? Zaraz powinien skończyć ćwiczyć i jego mięśnie będą potrzebowały trochę relaksu.- spojrzałam na zegarek na moim nadgarstku, który wskazywał kilka minut po godzinie 17.
Obróciłam się w stronę Jake'a i pokiwałam głową.
- Jasne.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko, wstając z fotele na którym siedziałam.
Jake wzruszył ramionami i ruszył w kierunku drzwi. Otworzył drewnianą powierzchnię i poczekał aż przez nią przejdę. Zjechaliśmy windą na parter i udaliśmy się korytarzem w kierunku siłowni. Jake wyjął z kieszeni kartę magnetyczną i otworzył drzwi.
Skrzywiłam się lekko kiedy do moich uszu dotarła głośna muzyka.
Wkroczyłam do pomieszczenia jako ostatnia i zamknęłam za sobą drzwi.
Jake rozejrzał się po sali, zapewne w poszukiwaniu nagłośnienia, natomiast mój wzrok od razu padł na Biebera podciągającego się właśnie na drążku. Przełknęłam ślinę przyglądając się jak mięśnie mężczyzny spinają się z każdym podciągnięciem w górę.
Ciało szatyna lśniło od potu, ale czego innego spodziewać się po kilkunastu godzinach ostrego wysiłku?
Z tego co wiedziałam Justin miał jeszcze w zamiarze biegać, ponieważ ponoć to najważniejsza czynność dla jego organizmu oraz kondycji, której w sumie mu zazdrościłam, ponieważ ja prawdopodobnie padłabym już po kilku godzinach spędzonych tutaj i zdecydowanie potrzebowałabym pomocy Ambulansu.
Zamrugałam powiekami, wracając na ziemie, kiedy muzyka ucichła, a Bieber zeskoczył na ziemię obracając się twarzą w naszą stronę.
Jego brązowe włosy przykleiły mu się lekko do czoła, a twarz była zaczerwieniona. Obserwowałam jak szatyn sięga po ręcznik i wyciera nim twarz i ciało.
Westchnęłam cicho przyglądając się dokładniej tatuażom szatyna, a następnie przeniosłam wzrok na wyrzeźbione mięśnie na jego brzuchu.
Uśmiechnęłam się lekko kiedy dostrzegłam, że Bieber mi się przygląda.- Więc... Będzie ci przeszkadzać moje spocone ciało czy mam najpierw wziąć prysznic? - zapytał, ponosząc lewą brew w górę.
- Nie, nie trzeba. Nie przeszkadza mi to.- Justin pokiwał głową i podszedł do ławki, na której siedział rano.
Podeszłam do mężczyzny i położyłam swoje dłonie na karku szatyna, zaczynając delikatnie go masować.
Po wspólnie zjedzonej kolacji, porozmawiałam trochę z Rachel na temat jutrzejszej walki i ustaliłam z Matt'em i Luke'm, że przed walką mam 20 minut, aby dokładnie wymasować Justina, aby jego ciało nie uzyskały żadnej kontuzji. Następnie udałam się do swojego pokoju, gdzie wzięłam relaksujący prysznic, a następnie położyłam się do łóżka, szczelnie przykrywając swoje ciało kołdrą.
W dniu walki, każdy od rana był zabiegany dlatego kiedy wybiła godzina 19, zeszliśmy na parter, gdzie personel hotelu życzył Justinowi powodzenia, a następnie wsiedliśmy do samochodu, który zawieźć miał nas na arenę, gdzie odbyć miała się walka.
Przez całą drogę skupiłam swoją uwagę na palcach, które lekko drżały, ponieważ to był pierwszy raz kiedy będę brała udział w walce ringowej od tej strony i naprawdę chciałam aby Justin wygrał.
Spojrzałam na szatyna, który siedział wygodnie na kanapie naprzeciwko mnie, z ręką wyciągniętą na oparciu i z nogą opartą na kolanie. Na jego twarzy malował się lekki uśmiech, a jego oczy wpatrywały się prosto we mnieCieszyłam się kiedy zatrzymaliśmy się przed tylnym wejściem na halę, ponieważ nie musiałam już znosić bezwstydnego wgapiania się we mnie Justina, które lekko mówiąc mnie rozpraszało, co również zauważyła Rachel i co jakiś czas trącała mnie łokciem w żebra.
Weszliśmy do środka, gdzie jak na razie panował kompletny spokój i całą grupą udaliśmy się za Mattem, który zaprowadził nas pod drzwi z napisem „BIEBER".
CZYTASZ
BOKSER | Justin Bieber ✔
FanficTo, co zaczęło się niepozornie, szybko może zmienić się w obsesję, która obiecuje o wiele więcej.