Rozdział 32

27K 1.1K 280
                                    

Brooke POV'

Nasz czas w Hiszpanii dobiegł końca, więc każdy spakował się i wynajętym autem dotarliśmy na lotnisko, skąd dalej polecieliśmy do Las Vegas, gdzie za dwa tygodnie miała odbyć się czwarta walka, której miałam być świadkiem jako jeden z członków Bieber Team.

Lot minął spokojnie, lecz mimo to, każdy z nas był kompletnie zmęczony po kilkugodzinnym locie. W hotelu przywitał nas manager oraz dziewczyna z recepcji, której zadaniem było wręczenie nam naszych kluczy do pokoju i wszystko byłoby w porządku gdyby nie okazało się, że prawdopodobnie nastąpiła jakaś pomyłka i zamiast sześciu pokoi mieliśmy tylko pięć. Inne pokoje na tym samym piętrze były zajęte, a Justin z Mattem zdecydowanie nie zgadzali się aby ktoś z nas znalazł się gdzieś indziej. Wszyscy byli ostrożni i bardziej opiekuńczy, więc sądziłam, że to na pewno zasługa Evelyn, która na nowo pojawiła się w ich życiu i sprawia problemy.

- Więc co robimy? - zapytał Jake, odbierając jedną z kart od recepcjonistki.

- Najwyraźniej jedno z nas będzie musiało podzielić się pokojem z kimś innym. - oznajmił Matt.

Spojrzałam na Rachel i uśmiechnęłam się lekko.

- W zasadzie mogłabym zająć jeden pokój z Rachel, jeśli oczywiście niema nic przeciwko. - Rachel oblizała usta i zagubionym wzrokiem rozejrzała się dookoła. - Albo i nie. - wymamrotałam, zauważając reakcje dziewczyny.

Szatynka spojrzała na mnie i uśmiechnęła się smutno.

- Zanieśmy nasze torby na górę i spróbujemy się jakoś dogadać. Jeśli będzie trzeba zajmiemy z Jake'm jeden pokój. - Luke westchnął i chwycił swój bagaż, który stał przy jego nodze.

Po dotarciu na górę, zorientowałam się, że każdy odebrał kartę w recepcji, więc wychodziło na to, że to właśnie ja zostałam bez pokoju. Skrzywiłam się niezadowolona i lekko zagubiona. Nie rozumiałam dlaczego Rachel nie chciała podzielić się ze mną pokojem. Sadziłam że dogadujemy się całkiem dobrze i raczej nie będzie jej to przeszkadzać, lecz najwyraźniej dziewczyna woli całkowitą prywatność.

- Więc kto został bez klucza?- Matt zatrzymał się na środku korytarza i rozejrzał po naszych twarzach.

- Ja. - podniosłam rękę do góry, uśmiechając się wymuszenie.

- Więc... nie chce robić nikomu z was problemów. Naprawdę mogę zamieszkać w jakimś innym pokoju, na innym piętrze. Nic mi się przecież niestanie. - oznajmiłam.

- W zasadzie Evelyn nie ma o niej pojęcia, więc...

- Nie ma mowy. - przerwał Mattowi, Justin.

- Więc co twoim zdaniem mamy innego zrobić?- Luke oparł się o ścianę, po jego lewej stronie.

- Jeśli trzeba, zamieszka ze mną. - wzruszył ramionami.

Jake parsknął śmiechem i obrócił się do nas tyłem, kiedy wzrok każdego padł na niego.

- Skoro Ci to nie przeszkadza i Brooke się zgadza. - Matt wzruszył ramionami.

Przyglądałam się Justinowi z podniesionymi brwiami. W zasadzie nie przeszkadzało mi to, że miałabym mieszkać w nim w jednym pokoju, ponieważ przecież przespaliśmy się ze sobą i raczej nie ma nic bardziej intymnego, więc jeśli miałoby się coś miedzy nami zadziać, to nie będzie to nic co do tej pory nie miało miejsca, lecz zastanawiałam się co o tym wszystkim pomyśli reszta. Rachel wiedziała, że przespałam się z Bieberem, a Jake był świadkiem jednej z naszych dziwnych sytuacji. W mojej głowie od razu pojawiła się myśl, że przecież jeśli będziemy w dalszym ciągu z Justinem w takich relacjach jak dotychczas, to prędzej czy później wszyscy coś zauważą, więc w sumie co to za różnica czy zrobią to teraz, czy trochę później. To moje życie i muszę w końcu gdzieś spać.

BOKSER | Justin Bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz