Brooke POV'
- Posłuchaj B, to wszystko jest dziwne, ale wolelibyśmy gdybyś wróciła. Zabierz brata i przyjeżdżaj, opłacimy Ci lot, nie macie o co się martwić. To nie jest przypadek, wszyscy dostaliśmy taką samą paczkę. Jesteśmy pewni, że to sprawka Evelyn i byłoby lepiej gdybyśmy trzymali się wszyscy razem. Ona musi mieć Cię na oku, skoro wiedziała gdzie dostarczyć kartkę. – westchnęłam i spojrzałam na siedzącego obok mnie Jamesa.
- Zdołam wyjechać kilka dni wcześniej, dla mnie to nie problem. Jeśli tylko masz być bezpieczna, a oni mają jakiś pomysł, zgadzam się.
- Posłuchaj brata. Bieber zaraz trafi znowu do szpitala z powodu zawału serca, albo po prostu coś rozwali. Przyjedź chociażby dla niego. – spojrzałam na ekran laptopa na którym widniała twarz Rachel, Matta i Luke'a.
- Jak on się w ogóle czuje?
- Martwi się o Ciebie i jest wkurwiony, bo nie byłaś ostrożna przy otwieraniu paczki. To mogło być wszystko, pomyślałaś o tym? – Luke oparł brodę na rękach, wpatrując się w ekran.
- Wiem i sama jak teraz o tym myślę, to cieszę się, że to była tylko kartka. Sam sposób w jaki rzucił tą paczką wydaję się niebezpieczny, ale chyba byłam myślami tylko wyłącznie przy tym nieznajomym gościu i w moim ciele buzowała adrenalina, i nie wiedziałam co robię.
- Jasne, zostańmy przy tym, że na szczęście nie było to nic poważnego. Przemyśl sprawę z szybszym wylotem i zadzwoń. Wyślę Ci bilety na pocztę. Chcesz pogadać z Justinem? Mogę zanieść laptopa do jego pokoju. – uśmiechnęłam się do Matta.
- Tak, dzięki. – spojrzałam na brata, który wpatrywał się we mnie z podniesionymi brwiami.
- Zapomniałaś mi o czymś powiedzieć? – uśmiechnął się szeroko, poruszając brwiami w górę i w dół.
- Może, a teraz znikaj. – brodą wskazałam na drzwi od pokoju.
- W porządku, już mnie nie ma. A co do wyjazdu... większa liczba ludzi, może pomóc szybciej pozbyć się tej psychopatki. Czym szybciej tam pojedziemy, być może szybciej to się skończy. – James wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Spojrzałam na ekran laptopa, dostrzegając lekko rozmazaną twarz Matta.
- Chyba byłoby łatwiej gdybym zadzwoniła na laptopa Justina. – oznajmiłam.
Matt zaśmiał się i pokręcił głową.
- To żaden problem, zanim Justin dotarłby do laptopa i go włączył minęłaby cała wieczność.
- Możliwe. – Matt zapukał do drewnianej powierzchni, a następnie spojrzał prosto w kamerkę i zrobił głupią minę, czym mnie rozbawił.
- Cześć stary, przyszedłem tylko na chwilę. Mam coś dla Justina, przywitaj się z Brooke. – Matt okręcił laptop tak, że bez problemu mogłam zobaczyć twarz Jake'a.
Pomachałam ręką i uśmiechnęłam się.
- Cześć, B. Wracaj szybko, zdążyliśmy się już stęsknić. – mrugnął okiem.
- Nawet się nie zorientujesz, a już będę w hotelu.
-Dobra, dość. – Matt obrócił ponownie laptop w swoją stronę i ruszył przed siebie.
- Czego znowu?- uśmiechnęłam się, kiedy po chwili do moich uszu dotarł głos Justina.
- Ciebie również dobrze widzieć, stary. Bądź milszy, bo sprawię, że stracisz w oczach swojej dziewczyny.
CZYTASZ
BOKSER | Justin Bieber ✔
FanficTo, co zaczęło się niepozornie, szybko może zmienić się w obsesję, która obiecuje o wiele więcej.