Rozdział III - Kochanie, ja wchodzę i wychodzę kiedy chcę...

3.2K 109 5
                                    

Poczułam delikatne łaskotanie w nosie. Odchyliłam głowę, jednak wciąż nie ustawało. Chciałam przewrócić się na drugi bok, ale nie byłam w stanie się ruszyć. Westchnęłam i niechętnie otworzyłam oczy. Miałam przed sobą burzę blond włosów. Finn mocno obejmował mnie w tali i spał z twarzą przyciśniętą do mojej piersi. Przeczesałam palcami jego włosy i zawiesiłam dłoń na jego karku.

- Finn – szepnęłam mu do ucha

Wydał z siebie głośny jęk i jeszcze mocniej się we mnie wtulił.

- Finn – powtórzyłam, ale tym razem nie zareagował. Sięgnęłam po telefon leżący na stoliku obok łóżka. Cztery SMS-y od Sally.

SAL: Będę u ciebie po jedenastej. Później obiecałam oddać mamie samochód.

SAL: Wstałaś już?

SAL: Olympio Terry do cholery jasnej!

SAL: Jeśli za godzinę nie będziesz gotowa zabiję cię...

Cholera. Miałam pół godziny żeby doprowadzić się do normalnego stanu i wyrzucić stąd Finna, bo przecież nie może z nami jechać. Nie może się w ogóle o niczym dowiedzieć.

- Finn, do jasnej anieli wstawaj! – potrząsnęłam nim i zerwałam się z łóżka. Teraz wymyśl bajkę w którą uwierzy. – Musisz już iść

- Jezu... - jęknął i chwycił się za głowę – Brzmisz jak te wszystkie laski, u których zostaję na noc... „ Musisz już iść. Moi rodzice nie mogą cię zobaczyć!" – powiedział piskliwym głosem, a ja zaczęłam się śmiać.

- To udajmy, że dziś jestem jedną z nich – rzuciłam w niego poduszką – W końcu obudziłeś się u mojego boku

- Nie pierwszy, nie ostatni raz, piękna – usiadł i przetarł twarz dłońmi – Która godzina?

- W pół do jedenastej. Ubieraj się.

- Czemu mnie tak wyganiasz? – zmarszczył brwi – Twoja mama oszaleje z radości, jeśli będę gościem na waszym śniadaniu.

- Za chwilę muszę wychodzić z domu – oznajmiłam wciągając na siebie szorty

- I co w związku z tym?

Kurde. Finn był dla moich rodziców jak syn. Nie dziwił ich fakt, że niespodziewanie został u mnie na noc, albo wchodzi do domu jak do siebie, kiedy tylko zechce. Ma swoje klucze, Sally z resztą też. Oni właściwie tu mieszkali. Pomyślałam więc, że faktycznie mógłby tu zostać i w spokoju zjeść śniadanie z moją rodziną. Byleby nie było go tutaj jak wrócimy.

- W sumie masz rację.

- Jak zawsze – westchnął i ponownie się położył – A gdzie ci się tak spieszy?

Ściągnęłam koszulkę, założyłam stanik i szukałam w szafie bluzki, w której nie umrę dziś z przegrzania.

- Umówiłam się z Sally... - wyciągnęłam biały T-shirt z nadrukiem na plecach. „Torres 03". Kiedyś chodziłam z takim jednym. Wrzuciłam ją na dno szafy.

- Pojadę z wami – odparł

- Nie – spojrzałam na niego, a on zmarszczył brwi – Jadę z nią do lekarza... wiesz, babskie... problemy. – uśmiechnęłam się szeroko i ponownie przejrzałam garderobę. W końcu wzięłam pierwszy lepszy top i wyszłam z pokoju.

W drodze do łazienki chciałam napisać Sally, że za niedługo będę gotowa do wyjścia i że mamy kłopot bo Finn jest akurat u mnie. Rozkojarzona nie zauważyłam obiektu wyłaniającego się z pokoju mojej siostry. Nie był on moją siostrą. Wpadłam na półnagiego Nicka, odbiłam się od jego torsu i upadłam na ziemię

Łatwa sztuka(zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz