18.06 ☐

1.3K 89 6
                                    

Kiedy kładłam się już spać mój telefon dał o sobie znać.

Dupek: Wyjrzyj przez okno.

To znowu on? Na prawdę nie mógł darować sobie nawet o tak późnej porze?

Wzdrygam się i siadam na łóżku.

Me: O co Ci chodzi? Jest trzecia w nocy.

Dupek: Wyjrzyj przez okno.

Me: Natrętny gbur.
Me: No już i co? nic ciekawego.

Nie widziałam nic ciekawego. Co mogłam dojrzeć o tak późnej godzinie? Jeszcze raz przyglądam się krajobrazowi probując coś wyłapać.

Dupek: Jesteś taka piękna.
Dupek: Tak koszula nocna pasuje Ci idealnie.
Dupek: Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym z ciebie ją zsunąć.

O czym on mówi? Sam jeszcze parę dni temu mówił że nie chodzi mu o seks.

Me: Colton zaczynam się ciebie bać.
Me: Ty mnie widzisz?

Dupek: Powiedziałaś mi po imieniu.
Dupek: Widziałem do kiedy nie odeszłaś od okna.

To wszystko zaczęło coraz bardziej mnie przerażać. Jego słowa budziły we mnie niepokój.

Me: Mogę mówić gbur, psychol, dupek jak wolisz.
Me: Też chcę cię zobaczyć.
Me: Pokaż się.

Dupek: Nie.
Dupek: Jesteś głupia?
Dupek: Widziałaś mnie już kiedyś.
Dupek: Wyjrzyj jeszcze raz, proszę.

Co on sobie myśli? nie będę na jego pieprzone zawołanie. Nie znam go a on oczekuje, że będę spełniała jego zachcianki.

Idiota...

Me: Jak to możliwe? Kiedy i gdzie cię widziałam?

Dupek: Wyjrzyj przez okno to powiem ci więcej.

Me: Dlaczego ty mnie możesz widzieć a ja ciebie nie?
Me: Nie widzę nic ciekawego, droga? chodnik a ciebie nie ma.

Tak było. Znowu tylko pusty krajobraz. Nie jestem ślepa, więc myślę że zauważyłabym jakiegoś podejrzanego mężczyznę krecącego się koło mojego domu.

Dupek: Zdejmij to pierdolone futro z siebie.
Dupek: Jeśli chcesz wiedzieć więcej słuchaj mnie.

Nie byłam jego niewolnikiem żeby tak się do mnie odnosił, a nawet jeślibym była to i tak nie powinien tak się do mnie odnosić. Przecież to niedorzeczne.

Me: Nie jestem pieprzonym zwierzęciem, abym robiła to co mi karzesz.

Dupek: Proszę Kelly.
Dupek: Zróbmy tak.
Dupek: Ty ściągniesz szlafrok a ja Ci się pokażę.

Czego on ode mnie oczekiwał?

Me: Nie wiem czy można Ci ufać.

Dupek: Spróbuj a może się przekonasz.

Postanowiłam mu zaufać mimo wszystko.

Me: Dobra czekaj.
Me: Okej teraz ty dotrzymaj słowa.

Stanęłam przed oknem trzymając wciąż telefon w obu dłoniach.

Dupek: Nie ruszaj się.
Dupek: Jesteś taka śliczna Kelly... nawet nie wiesz o czym teraz myślę.

O co mu chodzi do cholery jasnej?

Me: Nie jestem pieprzonym posągiem.
Me: Nie mów mi takich rzeczy.

To nie było miłe. To było obleśne. Ten dupek zaczął prawić mi komplementy, kiedy ja nawet nie wiedziałam kim on jest.

Dupek: Ściągnąłbym z ciebie tą powiewną koszulę, aby zobaczyc cię w pełnej okazałości.
Dupek: Jesteś taka śliczna.
Dupek: Odwrócisz się?

Zamarłam.

Me: Pokażesz się?

Dupek: Dobrze niech Ci będzie.

Stoję w oknie wypatrując tajemniczego mężczyzny. Nagle z auta zaparkowanego na parkingu obok mojego domu wysiada mężczyzna. Wysoki zakapturzony facet. nie widzę go niestety na tyle dobrze, aby powiedzieć o nim coś więcej.

Dupek: Nie widzisz mnie chyba dobrze.

Stałam wpatrzona w jego posturę. Widziałam jak wyszukuje coś na telefonie.

Me: Chcę zobaczyć twoja twarz Colton.

Dupek: Nie pora na to.
Dupek: Jeśli cię o coś poproszę zrobisz to?

Me: Najpierw chcę zobaczyć twoją twarz a później się zastanowię.

Dupek: Nie zobaczysz jej dzisiaj.
Dupek: Proszę nie bądź taka.
Dupek: Chcę, abyś wykonała moje polecenie dobrowolnie.
Dupek: Wolałbym nie pojawiać się w nocy w twoim domu kiedy jeszcze śpisz.

Me: Co kurwa?
Me: Pojebało cię do reszty?

Cholernie się go bałam.

Me: Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że przychodzisz do mnie kiedy śpię?

Dupek: Jeszcze nie.
Dupek: Kelly podniecasz mnie.
Dupek: Opuść ramiączka.
Dupek: Przed oknem.
Dupek: Nikt oprócz mnie cię nie widzi.

Me: Chyba na głowę upadłeś.
Me: Wracam do łóżka.

Oburzona jego zachowaniem rzuciłam telefon na posłanie kładąc się obok. Przyszedł kolejny esemes, ciekawość zmusiła mnie do odczytania treści.

Dupek: Oj nie.

Me: Dobranoc.

Dupek: Nie wracasz nigdzie!

Był bezwzględny.

Me: A jak mnie zatrzymasz?

Dupek: Mogę tam zaraz wparować.
Dupek: Ale masz rację nie zrobię tego dlatego nie dam rady cię zatrzymać.

Me: Jestem zmęczona daj mi spokój.

Byłam wykończona, jednocześnie podniecona. Nigdy wcześniej nie zdarzało mi się takie coś, a przynajmniej żeby podniecił mnie ktoś przez telefon. Colton to potrafił.

Dupek: Dobranoc, śnij o mnie.

Me: Dobranoc Coltonie. Będę śnić o jutrzejszym sprawdzanie z matematyki.

{}

Jak się podoba nasz nowy rozdział? każdy tutaj zostawia komentarz, bezwzględnie.

Rozdział pisany wspólnie z tipodeesperanza

Zawsze tam gdzie tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz