Misiek: Dzień dobry księżniczko.
Misiek: Podbudka skarbie.Doczytałam wiadomości od Coltona dopiero dwie godziny po ich nadaniu. Nie śpieszyło mi się do odpisania dlatego też nie wystukałam na klawiaturze ani jednego slowa.
Nie chciałam obudzić leżącego obok mnie mojego przyjaciela dlatego nie robiłam zbędnego hałasu, Tom musial byc zmęczony wczorajszymi wydarzeniami. Wstałam czym predzej z łóżka zakladajac na siebie snieżnobialy szlafrok. W tak powiewnej koszuli nocnej bylo mi cholernie zimno, gdy juz tylko odsłoniłam swoje ciało na działanie temperatury. Byłam zmarzluchem tak jak moja mama. To zawsze na nakładałam na siebie dwa swetry kiedy moi rówieśnicy nierzadko biegali w samych podkoszulkach kiedy na dworze panowaly ujemne temperatury.Dostałam kolejnego esemesa, na którego dźwięk wzdrygnęłam się. Uniosłam w końcu ten kawałek technologii czytając treść.
Misiek: Kelly? Mam przyjechać?
Jak on mnie wkurza. Dlaczego musi być taki upierdliwy? Nie odpisałam mu jakiś czas a on już chce wpraszać się do mnie do domu.
W tamtej chwili miałam ochotę tak bardzo po nim pojechać, ale nie chciałam nawet angażować emocji w pisanie jakiegoś dłuższego tekstu.
Me: Możesz dać mi spokój? Dzisiaj jestem zajęta, umówiłam się z Tomem. Proszę cię też o nie zasypywanie mnie kolejnymi wiadomościami jeśli na ostatnią nie odpowiedziałam.
Odłożyłam zdenerwowana telefon. Ten cały konflikt Thomasa i Coltona zaczął mnie przerastać... i jeszcze ta wczorajsza bójka. Nie jestem typem dziewczyny, którą takie coś, by kręciło.
Nie wiedziałam nawet czy ja i Colton jesteśmy razem. Ta popaprana znajomość doprowadziła mnie do wewnętrznej rozpaczy. On się mną zainteresował, ale to jak się teraz wobec mnie zachowuje sprawia, że wcale nie mam ochoty tego ciągnąć. Ale nie mogłabym tak po prostu tego zaprzestać, gdyż nawet nie wiem w jakim miejscu jesteśmy, i kim tak na prawdę dla siebie jesteśmy.
Istną głupotą jest takie postępowanie dorosłego mężczyzny, ale jego charakter nie był moim problemem a jego.
Cały on był jednym, wielkim, pieprzonym problemem. A przecież problem to nie sznurówka, aby go rozwiązywać...
Do moich uszu doszedł przyjemny dźwięk, głos Toma. Zbliżył się do mnie próbując wyciągnąć ode mnie czym jestem tak zmartwiona.
Byłam, aż tak beznadziejna, że zauważył moją rozterkę tuż po podniesieniu się z łóżka.
- Wszystko w porządku. - uniosłam fałszywie kąciki ust.
- Kelly nie okłamuj mnie, przecież widzę. Chodzi ci o wczoraj? - dopytywał dalej. Próbując celować w powody, dla których mogę się tak czuć.
Nie trafił. Nie chodziło mi bynajmniej tylko o to. Wszystko było nie tak. Wszystko pokomplikowało się kiedy poznałam Colemana. Gdybym tak pomyślała wcześniej, mogłabym zapobiec wielu wydarzeniom, które juz miały miejsce, a w konsekwencji nie doszłoby do tej bójki z mojego pieprzonego powodu.
- Nie chodzi mi tylko o to, Tom nie dręcz mnie tymi wszystkimi pytaniami. - skierowałam wzrok w jego stronę, naiwnie myśląc, że przestanie pytać o więcej.
Kiedy już otwierał usta domyśliłam się, że to nie koniec, dlatego odwróciłam się. Nie umiałabym mu kłamać prosto w oczy, a całej prawdy też nie chcialam mu mówić. Owszem był moim przyjacielem, ale zawdzięczam to wszystko sobie. Przez moją osobę znalazłam się w tak beznadziejnej sytuacji. Wiem, że by mnie zrozumiał, jednak uważałam, że to nie czas na wyżalanie się.
- Wszystko będzie dobrze. - przyciągnął mnie do siebie pozwalając wtulić mi się w jego umięśnione ramiona. Woń jego ciała koiła mnie wewnętrznie a ja po prostu objęłam go, aby czuć się bezpiecznie. Tak dawno przecież się tak nie czułam...
Moj telefon zawibrował kolejny raz kiedy wkurzony chłopak podniósł go i odczytał powiadomienie.
- Kelly nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. Nie zaprzeczysz chyba, że to co nas łączyło i do tej pory łączy nie ma dla ciebie najmniejszego znaczenia. - odczytał na głos wiadomość od Coltona. - Wciąż cię nachodzi? - podniósł głos kierując pytanie w moją stronę.
Bez zastanowienia przejęłam swój smartfon z powrotem go blokując.
- Dlaczego to zrobiłeś? Czemu przeczytałeś ta wiadomość? - oddaliłam się od niego próbując nad sobą zapanować.
Co jeśli nie byłaby to wiadomość pochodząca od niego? Także by ją odczytał?
- Ten typ mnie flustruje, daj sobie z nim spokój, nie jest ciebie wart!
- Świetnie, teraz będziesz mi jeszcze wybierał znajomych, na których zasługuję? Co za cynizm... Skończ z tym, gdyż takim zachowaniem mi nie pomagasz, a wydaję mi się, że chcesz to zrobić.
Wyszłam z pokoju trzaskając błyskawicznie drzwiami. Miałam już dość nawet jego.
CZYTASZ
Zawsze tam gdzie ty
Romansa"Kochaj mnie Kochaj mnie nieprzytomnie Jak zapalniczka płomień Jak sucha studnia wodę Kochaj mnie namiętnie tak Jakby świat się skończyć miał" {} Książka pisana wspólnie z @tipodeesperanza