19.06 ☐

1.4K 84 4
                                    

Zaczynając lekcje wf-em dzień nie napawał mnie optymizmem. Musiałam się zmusić do ćwiczenia z powodu dużych ilości nieobecności na tym przedmiocie. Akurat dzisiaj nauczycielka wymyśliła sobie, że będziemy biegać. Wprost cudownie, mogłam jednak zostać godzinę dłużej w łóżku. Po przebiegnięciu wyznaczonego dystansu skierowałam się do szatni. Usiadłam na drewnianej ławce próbując uspokoić oddech. Moje myśli w pewnym momencie zeszły na Pana Tajemniczego, czyli Coltona. Wywołał u mnie podniecenie kilkoma sms-ami choć nie przyznałam mu tego. Mało który chłopak w moim wieku potrafił rozpalić mnie na żywo, moje ciało było bardzo wymagające. Aby zając myśli czymś innym zaczęłam się przebierać. W miejsce krótkich szortów wskoczyły białe rurki, a sportową koszulkę na ramiączkach zamieniłam na różowy top. Spakowałam strój do torebki i skierowałam się pod salę języka polskiego, gdzie miałam mieć następną lekcje. Do moich uszu dotarł dźwięk wiadomości. Podejrzewałam od kogo ona była. Wygrzebałam smartfon z torebki i odblokowałam.

Dupek: Ładnie dzisiaj spałaś.

Co do cholery?

Me: Chyba nie chcesz powiedzieć, że u mnie byłeś.

Dupek: Byłem dzisiejszej nocy.
Dupek: Tak bardzo żałuję, że nie sypiasz nago.

Myślałam, że oprócz porannej lekcji biegania, nic mnie już nie wyprowadzi z równowagi. Myliłam się.

Me: Jesteś chory.

Dupek: Nie mów tak do mnie.

Me: Jak mam mówić do osoby, której nie znam i która mnie podgląda?

Nie miałam pojęcia, że posunie się do tego aby włamywać się do mojego domu i patrzeć, jak śpię.

Dupek: Nie wiem.
Dupek: Chciałbym już dzisiaj Cię zobaczyć.
Dupek: Znowu.
Dupek: Móc przyglądać Ci się, kiedy śpisz.
Dupek: Siedziałem tam prawie dwie godziny, mała.

Boże, co to za facet? Myślałam, że nie można być bardziej niezrównoważonym.

Me: Wywołujesz u mnie lęk.
Me: Będę musiała zamknąć drzwi na klucz.

Dupek: To nic nie da.
Dupek: Dobrze, że się mnie boisz, będziesz przynajmniej posłuszna :)

Me: Za dużo sobie wyobrażasz.
Me: Nie będę twoją suką.

Dupek: Widziałem Cię jak śpisz, mam do tego prawo.
Dupek: Nie będziesz.
Dupek: Ale będziesz moja.

Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, podskoczyłam przestraszona. Po chwili ujrzałam jednak przystojną twarz mojego przyjaciela.

-Co jest, mała? Tak źle wyglądam - zaśmiał się przyciągając mnie do uścisku. Objęłam go mocno, wdychając ten znany mi zapach jego skóry.

-Nie, przepraszam. Przestraszyłam się - odsunęłam się od niego psując kształt jego czekoladowej czupryny. Zmarszczył brwi i popatrzył na mnie groźnie, tymi swoimi intensywnie zielonymi oczami, a ja tylko wzruszyłam ramionami i ucałowałam go w policzek.

-Coś się dzieje, Kelly? - zapytał zatroskany opierając się o ścianę ramieniem.

-Nie, dlaczego? - byłam zdziwiona jego pytaniem.

-Od kilku dni widzę, jak z kimś zawzięcie korespondujesz. - to aż tak widać? - zapytałam siebie w myślach.

-To już nie mogę z nikim sms-ować? - zapytałam zirytowana.

-Oczywiście, że możesz. Jednak widzę, że coś się zmieniło w twoim zachowaniu. Jesteś dla mnie jak siostra, dlatego się martwię Kelly. Gdybyś chciała pogadać wiesz gdzie mnie szukać - jego wsparcie zawsze wiele dla mnie znaczyło, jednak nie miałam ochoty opowiadać mu o bezczelnym Coltonie, bo niepotrzebnie by się tym przejmował.

Zawsze tam gdzie tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz