Zawsze będę Cię chronił.

539 41 2
                                    

Moje popołudniowe leniuchowanie przerwał mi siedmioletni kuzyn - Christopher. Blondyn śmiał się głośno strzelając do mnie pistoletem na wodę. Wstałam z leżaka i zaczęłam gonić po ogrodzie malca, który śmiał się w niebogłosy. Załapałam Chrisa, delikatnie powaliłam na trawę i zaczęłam gilgotać chłopca.

- A ładnie to tak dokuczać starszej kuzynce? - zapytałam rozbawiona, chłopczyk tylko się wyszczerzył.

- Przynajmniej Cię rozśmieszyłem, cały czas jesteś smutna - nawet on zauważył że coś jest nie tak.

- To nic takiego, nie przejmuj się, Chris. Pobaw sie z Brunem - wskazalam na brązowego szczeniaczka, ktory bawił się piłeczką obok basenu. Christopher dał mi buziaka w policzek i ze śmiechem pobiegł do pieska.

Wyjechałam do dziadków aby odpocząć od Coltona, a nawet Thomasa. Miałam dość tych panów. Tylko rodzice wiedzieli gdzie jestem. Nie miałam zamiaru powiadamiać tej dwójki o wyjezdzie. Znajduję się ponad pięć godzin od swojego domu. Muszę sobie wszystko poukładać. U dziadków mam spokój i ciszę.

Wróciłam mozolnie na leżak i ułożyłam się na nim wygodnie. Założyłam okulary przeciwsłoneczne, położyłam się na brzuchu i zamknęłam oczy. Przyjemne ciepło rozlało się po moich plecach i nogach. Ciało okryte miałam tylko czarnym bikini od Tommy'ego Hilfiger'a. Nie wiedząc kiedy zapadłam w sen.

Poczułam zimną dłoń na ramieniu i aż podskoczyłam przestraszona. Moja babcia była równie zdziwiona moją reakcją, jak ja.

-Przeprszam babciu, wystraszyłam Cię - usiadłam spokojnie na leżaku i spojrzałam na starszą kobietę.

-Nic się nie stało, skarbie. Zejdź już z tego słońca, bo jeszcze dostaniesz udaru - powiedziała z troską podając mi zimną lemoniadę.

-Dobrze babciu, już idę - odebrałam od niej napój. Kobieta skierowała się w stronę domu, a ja upiłam łyk lemoniady. Przepyszny cytrynowy napój rozlał się w moim gardle i ugasił pragnienie, które poczułam dopiero teraz. Pamiętam kiedy byłam mała, babcia zawsze w upały przygotowywała mi i mojemu kuzynostwu taką właśnie lemoniadę. Każde dziecko w naszej rodzinie uwielbiało spędzać wakacje u dziadków.

Zabrałam pustą szklankę oraz ręcznik i udałam się w stronę domu. Zostawiłam naczynie na blacie w kuchni i powędrowałam do pokoju, który był przeznaczony dla mnie zawsze kiedy tutaj przyjeżdżałam.

Zdecydowałam się na krótki prysznic, dlatego od razu udałam się do łazienki znajdującej się w pokoju. Kiedy strumień wody zetknął się z moim ciałem poczułam się rozluźniona. Po pięciu minutach bezsensownego stania w kabinie zdecydowałam się wyjść. Opatuliłam mokre ciało ręcznikiem i ruszyłam w kierunku szafy, by wybrać ciuchy na teraz. Wyciągnęłam czarne szorty z postrzępionymi nogawkami i białą koszulkę Nike, a do tego cienką koronkową bieliznę również w białym kolorze. Po dłuższej chwili, kiedy już nasmarowałam skórę balsamem, założyłam wybraną odzież.

Kiedy usłyszałam, że ktoś puka w drzwi od pokoju podniosłam głowę znad laptopa i wydukałam ciche "proszę", w drzwiach pojawiła się babcia.

-Kelly, masz gościa - oznajmiła, uśmiechając się i odeszła.

Co? Jakiego gościa? Przecież nikt nie wie, że tutaj jestem. Odłożyłam laptop na biurko uprzednio zamykając go. Nie bawiąc się w zakładanie jakiegokolwiek obuwia powędrowałam na parter.

Spojrzałam ze zdziwieniem kiedy przede mną ukazała się postać Thomasa. Westchnęłam głośno i pokazałam mu gestem, żeby udał się za mną górę. Nie chciałam robić przy dziadkach niepotrzebnego przedstawienia, bądź co bądź znaliśmy się od dzieciństwa, dlatego moi dziadkowie go uwielbiali i szczerze liczyli na to, że kiedyś staniemy się parą.

Usiadłam na łóżku, gdy Tom zamknął drzwi pomieszczenia.

-Skąd wiedziałeś, że tu przyjechałam? - zapytałam wprost, patrząc jak podchodzi do łóżka i siada obok mnie. Westchnął głośno i poprawił swoje włosy.

-Po pierwsze znam Cię od małego brzdąca, a nie od wczoraj i dobrze wiem gdzie zawsze uciekasz gdy jest Ci źle, albo po prostu musisz sobie coś poukładać. Po drugie twoi rodzice mają do mnie całkowite zaufanie, bo także nie znają mnie jeden dzień, tylko całe moje życie i bez oporów powiedzieli gdzie jesteś, gdy chciałem się upewnić - pogładziłam się po udach i spuściłam wzrok, miał racje. Miał cholerną rację, przecież zna mnie praktycznie całe życie, wie o mnie wszystko.

-Okej w takim razie, czego ode mnie chcesz? - odważyłam się podnieść głowę i spojrzeć w jego zielone oczy.

-Kelly, proszę nie zachowuj się tak. Nie chcę się z Tobą kłócić, siostrzyczko. Kocham Cię i nie pozwolę, żeby jakiś dupek zniszczył Ci życie - przysunął się do mnie i założył zabłąkany kosmyk włosów za ucho, pochylił się i zostawił pocałunek na moim czole - zawsze będę Cię chronił, nawet gdy sama nie będziesz tego chciała - przyciągnął mnie do swojej piersi, a ja go objęłam, mocno się wtulając. Musiałam przyznać, że jest cudownym przyjacielem i mimo wszystko zdążyłam za nim zatęsknić.

-Też Cię kocham, braciszku i przepraszam - powiedziałam szczerze i teraz to ja ucałowałam go w skroń.

-Nie przepraszaj, nic złego nie zrobiłaś - pogładził mnie po plecach, gdy siedziałam na nim w rozkroku wtulając się w jego ciepłe ciało, a ja natomiast wplotłam palce w jego czuprynę i bawiłam się nią.

Z racji tego, że było już późno ustaliliśmy, że Tom zostanie na noc i będzie spał u mnie. Postanowiliśmy z chłopakiem zrobić sobie maraton filmowy i tak siedzieliśmy z miską pełną chipsów i dwoma butelkami coli na moim łóżku oglądając pierwszą część "Szybcy i wściekli". Przynajmniej tego wieczoru nie musiałam znosić myśli o władczym Colton'ie, który chce mieć wszystko pod kontrolą, a szczególnie mnie.

Witajcie misie!
Dawno mnie tutaj nie było, ale już wracamy do Was. Komentujcie co wam się podoba a co nie. Do zobaczenia! Kocham!

Zawsze tam gdzie tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz