✨2✨

2.1K 61 10
                                    

Powoli wstaję z łóżka i patrzę na zegarek, jest 7.00. Na luzie idę ubrać mundurek i zrobić szybki makijaż. Schodzę na dół, czuję zapach naleśników, które zrobiła mama. Jem szybko i żegnam się z rodzicami. Pędzę szybko do auta, otwieram drzwi i spoglądam na Ambar. Zaczyna mi dogryzać, ale nie zwracam na nią uwagi, 15 minut później jestem już na miejscu. Uff...za 2 minuty dzwonek, muszę szybko iść do dyrekcji po plan, no nic najwyżej się spóźnię...

Dostałam plan, biegnę pod sale chemiczną i wpadam na kogoś, jak to ja. Zaczyna mi się kręcić w głowie i upadam ale ktoś trzyma mnie w swoich ciepłych, umięśnione ramiona. Spoglądam wyżej, a mój wzrok zatrzymuje się na przepięknych czekoladowych oczach bruneta. Pomaga mi pozbierać rzeczy i biegniemy dalej pod swoją salę, przy końcu korytarza krzyczy.

— Jak się nazywasz?

— Luna, a ty? — pytam z ciekawości

— Matteo, Matteo Balsano — puszcza oczko i znika za filarem.

Matteo, Matteo...ładne imię, ładne oczy...ładne...Stop! Luna opamiętaj się.
Ostatnia lekcja mija w miarę szybko, 3..2..1..koniec! Jest 15, wychodzę ze szkoły i podchodzę do czarnej limuzyny. Powoli próbuje otworzyć drzwi, ale zanim to zrobię ktoś łapie mnie za nadgarstek, odwracam się i mój wzrok spogląda w brązowo-mleczne oczy. Zatracam w JEGO spojrzeniu. On się tylko lekko uśmiecha, po chwili pytając.

— Luna? Hej, chciałabyś może iść ze mną dzisiaj o 17 do Jam&Roller?

— Yyy.. Jam&Roller? Co to takiego?

— Wrotkowisko, zresztą zobaczysz. Super miejsce! Musisz się zgodzić Luna! —powiedział bardzo podekscytowany. Boże...jak on pięknie wymawia moje imię.. Luna! Nie przeginaj, och zamknij się.

— Okej, zgadzam się, w parku na białej ławce przy moście.

— Świetnie, tylko weź wrotki jeżeli masz..

— Okej,okej dziękuję, pa! — całuję go przelotnie w policzek i chowam się do auta, ukrywając rumieńce. Czekała na mnie niestety Ambar.

— Lunita, co tak długo? — spytała z poddenerwowaniem

— Wybacz Ambar, ale zagadałam się z Matteo o... — przerwała mi Ambar — ŻE CO?! TY Z MATTEO? MOIM CHŁOPAKIEM? CHYBA CI SIĘ COŚ POMYLIŁO! SPIEPRZAJ OD NIEGO ALBO GORZKO TEGO POŻAŁUJESZ! — po tych słowach zamarłam, przecież to TYLKO PRZYJACIELSKIE SPOTKANIE, nie wiem o co jej chodzi?!

Zmierzając do pokoju, aby się przebrać zaczepiła mnie Ambar grożąc mi.

— Pamiętaj, jeden krok za dużo i zginiesz, Jasne?

— Taa..aa..aaaak.

Byłam przestraszona, już nie raz ktoś mi groził, ale nie chciałam stracić możliwości spotkania się z Matteo, w końcu nikogo tutaj nie znam. Może on okaże się jedyną dobrą osobą w moim życiu? Weszłam do pokoju i przebrałam się w czarne legginsy oraz różowy croptop. Zeszłam na dół na obiad. Byłam 16.45 postanowiłam wziąść worek z nike, spakowałam słuchawki, szczotkę do włosów, portfel i legitymację. Na ramiono przerzuciłam wrotki i założyłam przy drzwiach Vansy. Szłam i już z daleka widziałam Matteo, podeszłam do niego, a on mnie przytulił, tak dawno nikt mnie nie przytulał, odwzajemniłam uścisk. Matteo prowadził, bo ja nie znałam drogi. Postanowiłam zapytać Matteo, o coś co muszę wiedzieć.

— Matteo, chciałam się zapytać czy no..twoją dziewczyną jest Ambar? — posmutniał — Coś się stało? Coś nie tak?

— Nie...znaczy tak...nie wiem...Luna, posłuchaj...to trudne, jestem z Ambar, ale ja jej nie kocham. Wręcz jej nienawidzę, zniszczyła mi życie, moją opinię i mnie od środka. Nie mam odwagi z nią zerwać, bo ona jest zdolna do wszystkiego, może każdemu grozić a co gorsza zrobić krzywdę. Ona musi mnie mieć do "pary idealnej" w szkole i na wrotkowisku.

— Matteo...przykro mi, chciałabym Ci jakoś pomóc ale nie wiem co zrobić. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć!

— Luna, proszę odpowiedz mi na pytanie, czy Ambar Ci groziła?

— Chodźmy już lepiej... Naprawdę jest już późno nie zdążymy...

— Czyli tak? Ukrywasz coś?

— Proszę już chodźmy! — pociagnęłam go za rękaw, nie chciałam odpowiadać na jego pytanie. To jest sprawa między mną a Ambar. Nie chciałam martwić Matteo, nie mogę zadzierać z Ambar. Kolejne problemy nie są na moje nerwy.

Matteo
Luna nie odpowiedziała, czyli Ambar jej groziła. To miło że strony Liny, że mnie wspiera, jest taka cudowna i wyjątkowa. Ma takie piękne szmaragdowe oczy i bujne brązowe loki. Jest po prostu najpiękniejsza na całym świecie. Muszę z nią więcej spędzać czasu. A przede wszystkim postawić się Ambar dla Luny.
Idziemy właśnie do Jam&Roller, a właściwie to biegniemy, bo nie kto inny jak Luna urządziła zawody. Taka mała a jaka szybka, zaskakuje mnie coraz bardziej. Ślicznie się uśmiecha.

— Matteo, tu jest cudownie, dziękuję, dziękuję, dziękuję. — powiedziała, wjeżdżając na tor, a następnie mnie mocno przytuliła. W tym momencie najgorsze możliwe zło chodzące po ziemi podjechało do nas. Będą kłopoty!!

— Lunita, czyżbyś nie zrozumiała naszej ostatniej rozmowy?

— Ambar, to nie tak, my nic nie robimy. My z Matteo tylko jesteśmy... — w tej chwili gwałtownie wbiłem się w usta Luny, oddała pocałunek, chciała tego. Oderwałem się od niej po chwili od niej.

— od teraz parą, a z Tobą Ambar zrywam —  udało się, udało już nie jestem z tą wariatką.
Razem z Luną poszliśmy pojeździć, nic nie mówiła na pocałunek, więc zacząłem temat.

— Luna, wiem, że to było głupie, przepraszam, ale czy chciałabyś zostać moją księżniczką? — w tej chwili uklękłem.

— Matteo, tak tak tak i jeszcze raz tak! — rzuciła mi się na szyję i lekko musnęła moje usta.

***
Hej, mam nadzieję, że się podoba ponad 800 słów, jutro kolejny!
Besos 💋

Bezpieczeństwo Ponad Wszystko || Lutteo 🔏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz