Luna
Obudziłam około 8, zjadłam śniadanie i zadzwoniłam do Matteo. Spakowałam ubrania i wzięłam wypis od lekarza. Czekam właśnie na Matteo, który powiedział, że po mnie przyjdzie.- Hej skarbie już jestem, straszne korki były przepraszam.
- Hej, nic się nie stało.
- Gotowa? Masz wypis?
- Tak i tak. - Uśmiechnął się tylko.. Chyba zapomniał, że mam dzisiaj urodziny. Mama i tata też nie dzwonią. Jednym słowem najgorsze urodziny ever. Po 15 minutach byliśmy na miejscu, w moim nowym domu. Będę mieszkać razem z Matteo. Teraz będzie blisko mnie i nie będę się tak bardzo bała, gdy będę mieć koszmar w nocy, bo wiem, że będzie za ścianą.
- Zapraszam cię do twojego pokoju, który swoją drogą jest obok mojego - zaczął śmiesznie ruszać brwiami. Weszliśmy do środka, a ja stanęłam i nie wiedziałam co powiedzieć. Wszystkie nasze zdjęcia wiszą na ścianach, i te z rodziną i niektóre z Matteo. Jest ich mało, bo krótko się znamy, ale i tak wygląda to uroczo. Na ścianach namalowane są moje ulubione kwiaty -słoneczniki.
- Kochanie kto takie piękne kwiaty namalował?
- Oczywiście, że nie kto inny jak ja! - wykrzyczał na cały dom.
- Wooooooow, naprawdę? - zaczęłam się z niego śmiać, bo miał minę jak pies, który dostał przed chwilą kostkę.
- Mam dla ciebie skarbie również mały prezent, zamknij oczy. - Gdy zamknęłam oczy słyszałam jak otwiera się szafa, a po chwili Matteo wziął mnie na ręce i położył na łóżku.
- Możesz już otworzyć oczy!
- Gitara?! O jejku Matteo tak ci dziękuję, zawsze o niej marzyłam jest cudowna. - pocałowałam go w ramach podziękowania.
- Ale to jeszcze nie wszystko.. Mam jeszcze jeden prezent, o którym nawijałaś ciągle. Poczekaj tutaj. - Matteo wyszedł z pokoju i zapukał - uwaga wchodzę! - ujrzałam tam transporter z małym kotkiem w środku. Dokładnie takim jak chciałam jest bialutki i puszysty jak mała kuleczka śniegu.
- Matteo, jaki on jest piękny, czy ona?
- On, ale mam nadzieję, że nie będę tego żałować i nie pójdę na drugi plan? - zrobił minke smutnego pieska.
- Nad tym się jeszcze zastanowię - nagle dostałam poduszką w głowę - ej! -oddałam Matteo, a on zaczął mnie gilgotać.
- Już spokój, chcę zobaczyć kotka - wyjęłam kotka z pudełka i przytuliłam do siebie - to będzie nasze małe dziecko, zgadzasz się Matteo?
- Tak, a jak go nazwiemy?
- Może Rugge?
- Piękne imię, Rugge Balsano.
- Ej, ej czemu Balsano? A nie Valente?
- Bo jako, że jestem ojcem to będzie moje nazwisko, zresztą za niedługo ty będziesz Panią Balsano. - Zaniemówiłam, nie powiem, że nie. Nie myślałam nad małżeństwem nigdy. A może jednak? Spełni się sen, który miałam kilka tygodni temu? Może rzeczywiście to Matteo jest miłością mojego życia?
CZYTASZ
Bezpieczeństwo Ponad Wszystko || Lutteo 🔏
FanficCzasami bezpieczeństwo dla drugiej osoby jest warte każdej ceny.. ~By:_asia_xx 💋 Start: 31.07.17r Meta: 20.08.17r. 10.09.17r - #402