Obudziłem się około 8, zjadłem śniadanie, przywitałem się z moją kruszynką. Dzisiaj ja wychodzę ze szpitala, ale nie będzie mnie tutaj tylko chwilę, bo muszę być przy Lunie. Zacząłem pisać piosenkę i chciałem ją dzisiaj dokończyć więc Luna chwilę jej posłucha. Spakowałem swoje rzeczy i wziąłem wypis. Pożegnałem się z Luną obiecując, że zaraz przyjdę. Gdy doszedłem do domu, widziałem już kilka walizek państwa Valente. Tak bardzo się cieszę, że Luna będzie blisko mnie. Poszedłem na górę się rozpakować, wziąłem prysznic i ubrałem się w czarne dresy oraz szary t-shirt. Skierowałem się do pokoju obok, gdzie miał być pokój Luny. Ściany były już pomalowane na żółto - różowe. Oczywiście ulubiony kolor Lunci, ja zabrałem się do roboty i namalowałem na ścianach słoneczniki. Wszystko razem pięknie się komponowało. Przebrałem się w bardziej wyjściowe ciuchy i wyszedłem do szpitala. Po drodze wskoczyłem do kwiaciarni po kwiaty dla mojego słoneczka. Wchodząc na salę minąłem państwa Valente. Zmieniliśmy się i teraz to ja czuwałem przy Lunce. Kilka minut później tak jak mówiłem, wyciągnąłem gitarę i komponowałem piosenke, w tym samym czasie patrząc na Lune. To ona była moją inspiracją.
W końcu rozumiem
kim naprawdę jestem
Jeśli się pomylę,nie ma odwrotu
Teraz pójdę,nie zmieniając się już więcej
Jeśli mnie nie znasz
Poznasz mnie
Nie obchodzi mnie morze i piasek
Ani słuchanie śpiewu syren
Wokół ciebie,
Chce słyszeć jak mówisz o mnie...Nic ani nikt
Mnie nie zatrzyma
Nic nie jest w stanie zmienić mojego szczęścia
Nic ani nikt,
Nikt , nikt, nikt,nikt
Nie jest lepszy niż jaaa...Nic ani nikt mnie nie zatrzyma
Po tym wszystkim czuje się silniejszy
Nic ani nikt, nikt , nikt
Nie jest lepszy niż jaaa...W końcu skończyłem, a ktoś zaczął mi bić brawo. Podniosłem głowę do góry i zobaczyłem, że Luna się obudziła.
— Kochanie, jak dobrze, że się obudziłaś! Tak bardzo tęskniłem za Tobą.. — zacząłem ją przytulać i całować.
— Matteo, ja też, to takie dziwne uczucie, śpisz, ale wszystko i wszystkich słyszysz..
— To znaczy, że wszystko co mówiłem..
— Słyszałam, nie słyszałam tylko jednej rozmowy, bo osoby, które wtedy rozmawiały były za daleko, a ja się nie mogłam ruszyć.— Chyba wiem o jaką rozmowę ci chodzi — zacząłem się lekko śmiać — otóż jak wyjdziesz ze szpitala to będziemy razem mieszkać, szczęśliwa?
— Tak, ale jak to?!
— Opowiem Ci później, teraz muszę iść po lekarza.. — Kilka minut później lekarz przyszedł i zbadał Lune, wszystkie wyniki były na szczęście w normie, co oznaczało, że jutro Luna będzie mogła wyjść ze szpitala.
— Panie doktorze, ale co mi było? Bo strasznie boli mnie lewy bok na dole.
— Panno Valente przyjechała pani do nas w stabilnym stanie, natomiast wykrylismy krwotok wewnątrzny i musieliśmy operować. Były komplikacje i potrzebowalismy dawcy nerki, którym okazał się Pan Balsano i to on uratował pani życie. —Luna zaczęła płakać, a ja poczułem zdezorientowanie.
— Luncia, czemu płaczesz, przeciez wszystko będzie dobrze.
— Płaczę, ale ze szczęścia. Jesteś przy mnie, tak bardzo Ci dziękuję. Oddales dla mnie część siebie, tak bardzo cię kocham Matteo.
— Ja ciebie też skarbie — pocałowałem czule moją ukochaną — jest już późno kochanie, a szykuje dla ciebie niespodzianke, jutro ją zobaczysz, dobranoc myszko.
— Dobranoc Matteo. — jeszcze raz się pocałowaliśmy i wyszedłem. Chciałem pomóc państwu Valente w przeprowadzce, więc zabrałem kilka walizek Luny i przyjechałem do domu. Meble już były, wystarczyło je tylko ustawić. Gdy wszystko było gotowe, poszedłem do sklepu po ramki na zdjęcia oraz gitarę, którą podaruje Lunie na jej 17 urodziny, które są jutro. Pojechałem jeszcze do pewnego miejsca, aby sprawić drugi prezent mojej ukochanej. Od zawsze podobno o nim marzyła, więc po to jestem aby ją rozpieszczać...
*Soy Luna-Nada ni nadie (Ruggero Pasquarelli)
CZYTASZ
Bezpieczeństwo Ponad Wszystko || Lutteo 🔏
FanficCzasami bezpieczeństwo dla drugiej osoby jest warte każdej ceny.. ~By:_asia_xx 💋 Start: 31.07.17r Meta: 20.08.17r. 10.09.17r - #402