Part 21

199 14 4
                                    

Obudziłam się chwilę przed 9:00. Leżałam chwilę patrząc w sufit. Po mniej więcej 15-stu minutach postanowiłam się ogarnąć. Po wstaniu z łóżka udałam się do łazienki. Wykonałam swoją poranną rutynę i wróciłam do pokoju. Wybrałam ciuchy, które po chwili na siebie ubrałam. Na koniec uczesałam się w kitkę i zeszłam na dół, do kuchni.

Przywitałam się z rodzicami i zaczęłam jeść śniadanie. Mama powiedziała mi, żebym przebrała mój "mugolski" strój na coś bardziej "dla czarodziei". Gdy zapytałam dlaczego, odpowiedziała mi, że idziemy w gości do kogoś z naszej rodziny.
Dokończyłam jeść posiłek i odeszłam od stołu. Odłożyłam talerz i poszłam do swojego pokoju.

Otworzyłam szafę i jedyne ubranie "dla czarodziei",które rzuciło mi się w oczy to jakaś czarna suknia. Ubrałam ją i rozczesałam włosy. Następnie zrobiłam ciasnego koka z tyłu głowy. Gdy spojrzałam w lustro przeraziłam się. Wyglądam jak ulizany szczur. Wyszłam na korytarz i zobaczyłam mamę.
-Jak wyglądam? -zapytałam. Ta przez chwilę nic nie odpowiadała.
-Wyglądasz cudownie! -wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać, nie wiem dlaczego.
- Czemu płaczesz?
-Jestem z Ciebie dumna!
-Dlatego, że ubrałam się jak czarownica?-coraz mniej rozumiałam.
-Kiedyś zrozumiesz...-powiedziała i odeszła.

Poszłam do salonu i czekałam na rodziców. Po kilkunastu minutach przyszli i wyszliśmy z domu. Chwilę później staliśmy przed ogromną posiadłością.
-Tato, kim oni dla nas tak właściwie są?-zapytałam.
-Twoja ciocia-Narcyza-to siostra twojej mamy.-odpowiedział.

Stanęliśmy przed dużymi drzwiami i mama w nie zapukała. Otworzył je nam skrzat domowy. Zaprosił nas do środka i zaprowadził do salonu. Było tam troje ludzi-mężczyzna i kobieta w średnim wieku oraz chłopiec trochę młodszy ode mnie. Przywitaliśmy się i usiedliśmy przy stoliku. Atmosfera była bardzo miła,do momentu gdy rozmowa nie przeszła na temat Hogwartu. Mój wujek-Lucjusz-zapytał się mnie do jakiego domu trafiłam. Odpowiedziałam, że do Hufflepuffu, a on zaczął mówić, że każdy członek jego rodziny powinien być w Slytherinie.

-Uważam, że mój dom jest najlepszy na świecie. Ludzie tam są kochani,a w Slytherinie są niemili. Oczywiście nie mówię o każdym, lecz większość takimi jest.-powiedziałam. Lucjusz się tylko na mnie spojrzał i zmienił temat. Po jakiejś godzinie Draco zaproponował, żebym poszła się z nim pobawić na dworze.

Wyszliśmy na podwórko i usiedliśmy na ławce, przy małym jeziorku.
-Wiesz Megan, ja uważam podobnie do mojego taty, ale Ciebie akceptuję w 100%. Przepraszam Cię za niego.-powiedział nagle.
-Ooo, jak miło! Mam nadzieję,że się zaprzyjaźnimy mimo różnych domów. A tak w ogóle, ile masz lat? Ja mam dwanaście.-zapytałam.
-Też mam taką nadzieję. Mam dziesięć lat.
Rozmawialiśmy bardzo długo, ale przyszła po mnie mama i powiedziała, że musimy wracać. Przytuliłam Dracona i pożegnałam się ze wszystkimi. Gdy wróciłam z rodzicami do domu od razu poszłam się umyć.

Wyszłam z łazienki już wykąpana i zeszłam na dół. Mama robiła kolację. Nie miałam ochoty nic jeść. Poszłam do salonu i zobaczyłam sowę w oknie. Otworzyłam je, żeby mogła wlecieć. Zostawiła mi list i odleciała.

*****
Hejka! Jak myślicie, od kogo Megan dostała list? Co sądzicie o tym rozdziale? Piszcie w komentarzach!

Buziaki♡
Pozdrawiam♡

New life||George, Fred Weasley[ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz