Część 19

1.4K 55 6
                                    

         Czwarty dzień maratonu

*Położył się na łóżku i rozłożył ręce, pokazując, żebym również się położyła. Gdy tylko tak zrobiłam, jego silne ramiona otoczyły moją talię... Było tak przyjemnie. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Chwilę potem już spałam.*

Obudziłam się w objęciach Theo. Było mi bardzo ciepło. Zobaczyłam, że chłopak już nie śpi. Przyglądał mi się.
- Cześć, jak noga? - pocałował mnie w czoło.
Odrzuciłam kołdrę na bok, usiadłam i odwinęłam bandarz. Moja noga była w tym miejscu czerwona, a na środku widniała dość duża rana. Popatrzyłam na Theo.
- W miarę... Idziemy do szkoły? - chłopak popatrzył na mnie jak na idiotkę.
- Zwariowałaś? Wczoraj ktoś chciał Cię zabić! Nie możesz tak po prostu pójść do szkoły - również usiadł na łóżku, bo jak dotąd leżał.
- A właśnie, że mogę. I pójdę. Nic mi nie jest - żeby mu to udowodnić, wstałam z łóżka i podskoczyłam kilka razy. On tylko patrzył z niedowierzaniem.
- Widzisz? Wszystko w porządku - noga mnie bolała, ale muszę pójść do szkoły. Mam fatalne oceny i dużo nieobecności. Dużo to mało powiedziane.
- Ale... - przerwałam mu gestem ręki.
- Nie ma żadnego "ale". Idę i koniec. Stiles pewnie już wrócił od Scotta. Pojedziemy po moje ubrania. Ok? - popatrzyłam na niego wyczekująco. Pokiwał głową na "tak".

Theo
Ta dziewczyna jest niemożliwa... Wczoraj Simon i jego wspólnicy próbowali ją zabić, a ta już dziś chce iść do tej cholernej budy.
- Oki... To ty idź zrób sobie coś do jedzenia, a ja się ubiorę - poinformowałem Sophie i dałem jej jakąś dłuższą bluzę i jej spodnie, które kiedyś u mnie zostawiła - A tu masz ubrania.

Gdy byłem już gotowy do wyjścia, zeszłem na dół do kuchni. Dziewczyna siedziała przy stole i jadła kanapke z Nutellą. Założyłem, że dla mnie też czeka śniadanie.
- Zrobiłam kanapki. Siadaj i jedz - wskazała ręką trzy kanapki, które dla mnie zrobiła.
Usiadłem obok niej przy stole.
- Smacznego - uśmiechnęła się.

20 min później
Właśnie podjechaliśmy pod szkołę. Zaparkowałem mój samochód na parkingu i razem z Sophie wysiedliśmy. Popatrzyłem na nią. Kulała...
- Bardzo boli? - Jezu... Theo jaki ty jesteś głupi. Nie, nie boli ją. Łaskocze.
Popatrzyła na mnie z uśmiechem.
- Troszkę.

Weszliśmy do szkoły. Ja rozglądałem się za tym debilem. Oczywiście, że mam na myśli Simona. Sophie pożegnała się ze mną i poszła do swojej przyjaciółki Heyden. Ja postanowiłem szukać dalej. Znajdę go i zabiję. Przysiągłem. Szukałam kilka minut, ale wreszcie osiągnąłem mój cel. Ten idiota stał przy jednej z szafek i rozmawiał z jakimś plastikiem. Szybkim krokiem podszedłem do niego i z całej siły przywaliłem mu w jego krzywy ryj. Ten zatoczył się i nim zdążył złapać równowagę, popchnęłam go tak, że upadł na podłogę. Usiadłem na nim okrakiem i okładałem go pięściami. Nim się obejrzałem wokół nas zgromadził się dość duży tłum ludzi. Simon bronił się i w końcu udało mu się wstać. Teraz to on siedział na mnie.
- Odbiło ci koleś? - kurwa on jest głupi czy głupi?
- Chciałeś zabić Sophie! - z całej siły walnęłem go w nos. Polała się krew.

I w tym momencie pojawiła się osoba, której nie chciałem tu widzieć. Raczej nie chciałem, żeby ona to widziała. Sophie stała i zakryła sobie usta ręką. Opanowałem się.
- Potem Cię wykończę - szepnęłem do Simona i wstałem z niego. Gdy on też to zrobił, przyjrzałem się mu, by ocenić jakość mojej pracy.

Chłopak miał podbite oko, rozcięty łuk brwiowy i rozwalony nos, z którego lała się krew. Mogę się założyć, że będzie miał też kilka dobrych siniaków, bo dostał też w brzuch i w różne inne miejsca. Teraz przeniosłem swój wzrok na Sophie. Posłałem jej przepraszający uśmiech i udałem się w stronę wyjścia ze szkoły.

       Jeszcze z nim nie skończyłem.

🐁🐁🐁🐁🐁🐁🐁🐁🐁🐁🐁🐁🐁🐁
Hejcia. Z całego serca przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału. Nie.miałam internetu, a gdy już mogłam napisać rozdział, to aplikacja przestała działać i musiałam instalować on nowa. W zamian jutro będzie ten rozdział. Na dziś tyle. Papatki. ❤💕💕🐁

I love you, my princess. |Theo Raeken|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz