Pierwsze promienie wschodzącego słońca delikatnie opadły na moją twarz budząc mnie tym samym, dotknęłam miejsca obok siebie gdzie jeszcze wczoraj znajdowało się ciało mojego ukochanego lecz nie zastałam tam nikogo. Usiadłam na łóżku okrywając się materiałem delikatnej pościeli i rozejrzałam się do o koła ale nikogo nie spostrzegłam.
- A jeśli żałuje tego do czego doszło dzisiejszej nocy - powiedziałam głośno
- Nigdy tak nie myśl -
- Wybacz po prostu obudziłam się a ciebie nie było -
- To ja przepraszam, wstałem i zrobiłem ci śniadanie w końcu jesteś człowiekiem -
- Dziękuję i Elijah..... wiesz bardzo cię kocham -
- Ja ciebie też kocham..... always and forever -
- Always and forever - powtórzyłam jego słowa
Wzięłam do rąk małego rogala z dżemem truskawkowym i zaczęłam spożywać śniadanie do łóżka zrobione przez najwspanialszego mężczyznę na ziemi. Nagle spostrzegłam że jego oczy wyrażają głęboki smutek i strach.
- Elijah co się dzieję -
- Nic takiego kochanie.... naprawdę -
- Przecież widzę że coś cię gnębi, przede mną nie musisz nic ukrywać -
- Wiedźmy z francuskiej dzielnicy są wściekłe za to że to my rządzimy miastem a nie Marcel i wypowiedziały nam wojnę, więc Klaus i ja udajemy się do nich aby rozwiązać spór, może okazać się że bez walki się nie obejdzie -
- Nie zgadzam się na to, nigdzie nie pójdziesz...... słyszysz -
- Muszę to należy do naszych obowiązków ale nie martw się wrócę i zabiorę ci na romantyczny spacer po lesie znam pewne miejsce które ci się spodoba -
Nasze usta się spotkały, najpierw były to delikatne pocałunki ale z każdą chwilą stawały się coraz bardziej namiętne, czułam jak Elijah walczy ze sobą aby mnie nie zostawiać ale już po paru chwilach wampira nie było. Wstałam nałożyłam na siebie bieliznę i jego białą koszule sięgającą mi do kolan i zbiegłam po drewnianych schodach na dziedziniec.
- Proszę uważajcie na siebie a ja zajmę się Rose, pójdziemy na zakupy i do kosmetyczki ale wy macie wrócić cali -
- Nie masz się o co martwić nic nam nie będzie co innego te bezczelne wiedźmy -
- Elijah jesteś kompletnym idiotą..... myślałeś że nie będę się martwić o ciebie i tak po prostu pójdę na zakupy, myliłeś się -
- Rose proszę...... -
- Nie przerywaj mi..... jeśli nie wrócisz żywy obiecuję ci że wskrzeszę cię a potem zabije - z moich oczu zaczęły płynąć łzy
- Wybacz mi proszę, obiecuję ci że wrócimy obaj żywi i cali -
Po chwili znalazłam się w jego ciepłych i silnych ramionach w których zawsze czułam się bezpiecznie. Poczułam jak z jego oczu spływają pojedyncze łzy.(Autorka:w tym gifie chodziło mi o to jak przytulił Rose i jak płakał Elijah)
- Kocham cię i nigdy nie chciałem abyś prze zemnie płakała -
- Też cie kocham i pragnę tylko jednego wróć do mnie żywy -
Wtuliłam się w jego ramiona bardziej, tak bardzo nie chciałam aby odchodził ale wiedziałam że nie uda mi się go zatrzymać. Wiedziałam że wszystko będzie dobrze, że Elijah nigdy nie narażał by się na niepotrzebne niebezpieczeństwo ale i tak się o niego martwiłam.
- Dobrze idźcie zanim zmienię zdanie i nigdzie cie nie puszcze -
Odwróciłam się w stronę zatroskanej Rebekah, która widząc mój nie przerwany smutek podała mi szklankę z bursztynową whisky a zaraz potem uśmiechnęła się promiennie.
- Z dradze ci sekret Rose, będziemy mieć dziś specjalnych gości -
- Jakich znów gości - spytałam
- Dziś odwiedzą nas dwaj naprawdę przystojni faceci, że też ja miałam romans z obojgiem ale w sumie nie żałuję -
- Znam twoich kochanków i chyba wiem o kim mówisz -
- Wiedziałam że się zorientujesz, w pokoju masz sukienkę idź się ubrać a ja ich przywitam słyszę jak idą -
Szybko weszłam po schodach do sypialni która dzieliłam z moja siostrą i złapałam jedyna leżąca na moim łóżku rzecz i ubrałam się w nią. Byłam w szoku sukienka była prześliczna, zielona z odsłoniętymi ramionami.Kiedy byłam już gotowa zatrzymała mnie Mary która wyraźnie była na mnie zła.
- Znowu randka z pierwotnym -
- Nie..... dziś przychodzą do nas goście a mianowicie bracia Salvatore -
- Tylko ich tu jeszcze brakowało, oni nie pomogą nam wrócić do domu -
- Kto powiedział że ja chce wracać -
- Naprawdę chcesz zostać z tymi potworami -
- Proszę Cię myślisz ze nie widzę jak patrzysz na Klausa i w jego oczy -
- Nienawidzę ich, to potwory które mordują i zabijają -
- Nie prawda ty nic o nich nie wiesz -
- A co było w serialu już tego nie pamiętasz -
- Oni nie są potworami Mary, musisz to zrozumieć -
- A kto powiedział że chce rozumieć -
- Rose nasi goście już są - dobiegł do nas krzyk pierwotnej wampirzycy
- Wybacz ale muszę już iść, porozmawiamy później -
Zeszłam powoli na dół i widok który zobaczyłam sprawił że zapomniałam o całej kłótni z Mary. Stali tam, tuż przy wejściu na okazały dziedziniec jak gdyby nigdy nic. Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do równie szczęśliwej Rebekah.
- Teraz zobaczycie ze mówię prawdę chłopcy, no pokaż im Rose -
- Czy to prawda że wiesz o nas wszystko - zapytał Stefan
Spojrzałam się na starszego z braci i z wielkim bananem na ustach zaczęłam mówić wszystko co wiem na temat wampira.
- Jesteś Damon Salvatore syn Giuseppe i Lillian Salvatore, urodziłeś się w tysiąc osiemset czterdziestym roku w wieku dwudziestu czterech lat poznałeś przyjeżdżającą do miasta Katherine dziewczynę identyczną jak Elena zakochaliście się w niej obaj a ona zmieniła was w wampiry, pragnąłeś umrzeć ale Stefan podał ci krew. Przez lata sprzątałeś po rozpruwaczu czyli swoim bracie później wróciłeś do miasta oczarowany wyglądem Eleny łudząco przypominającej Kate. Dowiedziałeś się w tedy prawdy o niej i po kochałeś Elenę z wzajemnością. Jesteś bardzo seksowny i masz bardzo ale to bardzo słodki uśmiech. W moim świecie niema dziewczyny która nie pragnęła by przespać się z wielkim Damonem Salvatore -
- Na prawdę wiesz wszystko ale to nie możliwe -
- Jak widać możliwe a teraz proszę wejdźcie i rozgośćcie się - uśmiechnęłam się
- Wybacz pytanie ale co taka śliczna dziewczyna robi sama w domu pierwotnych -
- Po pierwsze jestem tu z siostrą a po drugie moje serce komuś już oddałam -
- Jestem ciekaw komu -
- Zaraz zobaczysz Damon jeśli ten ktoś wróci z rozmów z wiedźmami żywy -
- Nic z tego nie rozumiem -
Chciałam powiedzieć coś jeszcze ale do środka wszedł mój ukochany w rękach trzymał piękny bukiet czerwonych jak krew róż a na ja jego twarz widniał szeroki uśmiech. Natychmiast wstałam i biegiem rzuciłam się w jego ramiona.
- Elijah..... wróciłeś -
- Obiecałem że wrócę cały i zdrowy i proszę udało się a te kwiaty są dla ciebie choć nie są tak piękne jak ty -
- Nic więcej nie mów tylko mnie pocałuj - poprosiłam
Mój wampir uśmiechnął się delikatnie i zaczął powoli mnie całować, były to delikatne pełne miłości pocałunki wyczułam w nich również odrobinę tęsknoty. Jego dłoń błądziła po moich plecach zatrzymując się dopiero na moich pośladkach.
- Kochany mam gości, siedzą za nami i się patrzą -
- I nie mogłaś mi powiedzieć od razu -
- Nie ponieważ Damon chciał wiedzieć komu skradłam serce -
- Wiedziałem od początku że ten idiota jest niereformowalny -
- Nie tylko ty Elijah o ty wiedziałeś -
Na schodach prowadzących na piętro stała moja siostra jak zwykle w dżinsach lekkiej bluzce z krótkim rękawem i telefonem w rękach za pomocą którego pisała opowiadania na wattpadzie z resztą były to bardzo dobre opowiadania które jako jedyne trzymały ją od totalnego załamania.______________________________________________________________________________________
I to to mamy pierwszy rozdział tego opowiadania, komentujcie i zostawiajcie gwiazdki jeśli się podobało i do następnego rozdziału.
Wasza TereskaHolmesStory
CZYTASZ
Sister's Tale of Love
VampireKSIĘGA PIERWSZA Nigdy nie przypuszczałam że jedno z moich marzeń spełni się a ja wreszcie poznam smak prawdziwej miłości. Wszystko zaczęło się kiedy razem z siostrą spacerowałam po plaży w Kołobrzegu, Mary nigdy tego nie lubiła ale tamtego dnia ud...