Rozdział 3

2.6K 127 8
                                    

    Zielone oczy, zielone oczy, zielone oczy, zielone oczy.

    Czy można mieć obsesję na punkcie oczu? Czy może raczej na punkcie ich właściciela?

  Ona była całkowicie przekonana, że oczy są zwierciadłem duszy. Zawsze odzwierciedlają prawdziwe emocje i uczucia i to strasznie ją fascynowało. Kiedy jednak patrzyła w te oczy, o niesamowicie intensywnym szmaragdowym kolorze i intrygującym spojrzeniu, nie widziała nic. Pomimo że one wydawały się wywiercać w niej dziury i prześwietlać ją na wylot, były puste. Tak puste jak mogą być oczy, a nawet bardziej. Było w nich coś, co przykuwało uwagę, ale jednocześnie coś, co sprawiało, że łatwo było je przeoczyć w tłumie. Miały w sobie coś niesamowitego i zagadkowego i ona była pewna, że kryło się za nimi coś więcej niż tylko pustka. I nawet jeśli obsesja na punkcie oczu nie była zjawiskiem zupełnie normalnym, obsesja na punkcie tych oczu była całkowicie uzasadniona.

   Siedząc na ławce w pustym parku i trzęsąc się z zimna, bazgrała niewyraźne litery w swoim notesie. Pusty, papierowy kubek po kawie stał na trawie obok jej nogi, co jakiś czas przewracając się i turlając, żeby ona musiała przestać pisać, jeszcze raz go podnieść i postawić na swoim miejscu.  Zimny wiatr rozwiewał jej włosy i sprawiał, że na jej rękach formowała się gęsia skórka. Ubrała się zdecydowanie zbyt lekko i nieodpowiednio do pogody, ale w tej chwili nie mogło ją to obchodzić mniej. Jedyne, co się dla niej liczyło to słowa, które układały się w zdania, które tworzyły nową historię. Po wizycie w studiu tatuażu parę dni wcześniej po jej głowie bez przerwy plątały się dziesiątki nowych pomysłów. Nie była do końca pewna, czym było to spowodowane, bo szczerze wątpiła, że krótka rozmowa z nowo poznanym pracownikiem studia w jakikolwiek sposób ją natchnęła, miała jednak mieszane uczucia w stosunku do chłopaka o zielonych oczach. Wydawało jej się śmiesznym, że oczy mogły tak bardzo ją zainspirować, ale ich właściciel miał w sobie coś, co sprawiało, że nie wiedziała, czy chce go zobaczyć jeszcze raz. Dodatkowo męczył ją jeszcze jeden fakt. Gdy razem z Danem opuszczała studio tatuażu, chłopak wypowiedział jej pełne imię. Początkowo była całkowicie przekonana, że tak właśnie było, ale im więcej o tym myślała, tym bardziej zaczynała w to wątpić. On nie mógł znać jej pełnego imienia, skoro mu go nie zdradziła, prawda? A jedynym, czego była stuprocentowo pewna było to, że została przedstawiona jako Lily.

   Ale niezależnie od tego, jaki był powód, jej głowa była przepełniona ogromną ilością nowych pomysłów, które musiała szybko spisać, żeby nie eksplodować. Najlepszym do tego miejscem okazała się zniszczona ławka w opuszczonym parku z zwalającym z nóg i urywającym kończyny dudniącym wiatrem oraz ciemnymi chmurami, które do tej pory zdążyły już całkowicie pokryć niebo. Zapowiadało się na ulewę, ale ona nie zwracała na to uwagi. Dopiero kiedy pierwsze krople zaczęły moczyć kartki jej notesu i rozmazywać zapisane na nich słowa, uniosła głowę do góry i zakładając wełnianą czapkę na głowę, otuliła się mocniej płaszczem i ruszyła biegiem do wyjścia z parku. Żeby dotrzeć do domu, musiała przeprawić się przez całe miasto, więc skierowała się w stronę najbliższej stacji metra. Ulice były dziwnie puste, a na chodnikach oprócz niej i małego, bezpańskiego psa nie było żywej duszy. Wzdrygnęła się lekko i naciągając czapkę mocniej na uszy, przyspieszyła kroku, żeby jak najszybciej znaleźć się w suchych podziemiach, a następnie wsiąść do pociągu i pojechać do domu.

   Po paru minutach marszu dostrzegła znajomy szyld po drugiej stronie ulicy. Zatrzymała się na chwilę i przyjrzała uważnie przeszklonym drzwiom wejściowym do studia tatuażu zielonookiego chłopaka. Ujrzała czyjąś sylwetkę stojącą pod oknem i szybko odwróciła wzrok, idąc dalej przed siebie, ale jej nogi zaczęły się strasznie plątać, w czego rezultacie wylądowała na ziemi i wpadła prosto do dużej kałuży. Klnąc pod nosem, podniosła się i nerwowo sięgnęła do kieszeni płaszcza, żeby sprawdzić stan swojego notatnika. Odetchnęła z ulgą, kiedy zobaczyła, że zeszyt jest całkowicie suchy i nienaruszony. Włożyła go z powrotem do kieszeni, po czym rzucając ostatnie spojrzenie na studio, ruszyła biegiem przed siebie.

Chłopak z tatuażem (Harry Styles AU)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz