Rozdział 3

1.2K 64 6
                                    

-Wybacz to z pracy muszę lecieć.

-No dobrze.

Owszem,byłam troszkę zmartwiona.
Jednak praca to obowiązek .
Właśnie a moja?

-Cheer, może znów się spotkamy?

-jasne.

Uśmiechnęłam się do chłopaka. Podałam Barremu swój numer i poszliśmy w dwóch innych kierunkach.

Nie wspomniałam ,że od miesiąca pracuje jako kelnerka?
Ojć.

Właśnie weszłam do środka .Przywitałam się ze wszystkimi i wcisnęłam się w strój.

-Cheer mogę za chwile z tobą porozmawiać w gabinecie?

-Dobrze szefie.

Wymienilam spojrzenia z koleżanką z pracy.

-Bój się Cheer ..

-niby czego?

Zaśmiałam się.Szef jest miły i traktuje go z szacunkiem i nie sadze, że będzie w stanie mnie wylać.

-Wiesz,że zwolnił Reachel?

Zrobiłam duże oczy.Z tego co mi wiadomo to pracowała tu pięć lat.

-Dlaczego?

Poruszala ramionami mówiąc ,że nic nie wie. Nikt nie wie przecież co było prawdą.Ludzie juz tacy są. .zawsze coś wymyślą.

-zaraz wrócę .

Udałam się do toalety i kiedy wychodząc poczulam ból ręki nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
Tak jakbym się pociela. ..

Była to litera K.
Co to jest?
I świat zgasł a z nim ja.
Zemdlalam.Obudzilam się jak ktoś walił w drzwi .

-Cheer!Wracaj do pracy!

Zdziwiłam się .Ocierajac oczy spojrzałam na rękę ale litera zniknęła.
Szybko zakryłam rekaw i wyszłam.

Postanowiłam zrobić jedno.

Barry:

-Mam dosyć tych pożarów Cisco. .

-Coś musi być na rzeczy...ale co?

Nagle nasza rozmowę przerwał telefon..

-To Cheer..

Zdziwiłem  się troszke.Cisco za to się uśmiechał i robił minę w stylu pedofila.

-Cheer?

Nie odpowiadając na jego pytanie odebrałem.

-Hallo?

-Barry musimy pogadac...

-Co się stalo?

Przez telefon było słychać jej przerezenie.Dlaczego jednak do mnie zadzwonila?

-Musisz tutaj przyjść. .

Cheer zapraszam. ..

-Poczekaj chwileczkę, nie rozlaczaj się .

Słyszałem jak jej szef sprawia jej komplementy. Jednak po chwili coś było nie tak.

-Może pani dostać podwyżkę ale...

-ale?

Usłyszałem jej glos.Byla zdenerwowana.

-musisz mi...

I wtedy nie wytrzymalem.
Pobieglem w stroju Flasha .
Jak taki człowiek może wykorzystywać swoje pracownice???

Zabije go jak coś jej zrobi.

Nagle byłem już w srodku.Cheer przycisnieta do ściany a tamten facet zdziwiony jakby Boga zobaczył a no tak..widzi go.

-Zostaw ją.

Powiedziałem surowo.

-my się tylko bawimy . 

-to nie zabawa..

Dzięki swoim mocom dość szybko go znokałtowałem.
Zabrałem dziewczynę w bezpieczne miejsce,które było odludziem.

Flash-Nowa przygoda//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz