Rozdział 32

333 14 1
                                    

BARRY

Po tym jak zabrałem Cheer do domu ,nastał upragniony spokój. Postanowiłem jeszcze nikogo nie informować o jej przybyciu. Jo zabrał Danego z mijej pracy. Wszystko załatwił. Jestem szczęśliwy, że mogę zawsze na niego liczyć. Bardzo to doceniam i nie wiem kiedy mu się za to odwdzięczę.

-O czym myślisz?-Zapytała wpatrując się w moje oczy.

-O tobie. Nie pojmujesz nawet jak się cieszę mając cię przy sobie. -Dotknąłem jej policzka. Był rozpalony.

-Przepraszam ale...to moja wina..-Przerwałem jej.

-Przestań, nie psuj tej chwili,okej?

Kiwnęła tylko głową. Przycisnąłem ją mocniej do swojego ciała i powiedzialam sobie w głębi duszy,że nigdy jej nie wypuszczę.

-Barry, nie możemy przecież wiecznie tutaj siedzieć. -Podarowała mi piękny uśmiech.

-No dobrze ale pierw musisz odpowiedzieć mi na ważne pytanie.

CHEER

Nie wiedziałam o co zamierza zapytać Barry.

-Czy chciałabyś zamieszkać tylko i wyłącznie ze mną?

Zatkało mnie. Otworzyłam szeroko oczy i rzuciłam się na niego.

-Jasne ,że tak!

Minęło bardzo dużo czasu ,jednak Flash był potrzebny każdego dnia miastu. Razem ze swoją dziewczyną zamieszkali w pięknym apartamencie. Nie ważne skąd miał pieniądze. Ważne było to,że nikt nie rozdzielił ich miłości.

Cheer nie przejmowała się Franky. Jej ojciec także postanowił zrobić krok do przodu i oświadczył się Hannie. Barry awansował w pracy. Arrow wraz z Felicity wrócili do siebie.

BARRY

Jak to jest możliwe, że najszybszy człowiek na świecie ,spóźnił się do pracy?

-Allen!-Usłyszałem swoje nazwisko.

Odwróciłem się do osoby, która mnie wołała i nie byłem zbytnio zadowolony.
Pan Fricke także awansował i został na nieszczęście moim szefem.

-Tak?

Ostatnim razem powiedział, że jak spóźnię się do pracy to wylecę. Nie sądzę jednak aby mógł to zrobić. Wszyscy uważają Jo za najlepszego funkcjonariusza. On na to by nigdy nie pozwolił.

-Znowu się spóźniłeś.

-Wiem, przepraszam.-Poprawiłem torbę, która bezprzerwy zsuwała mi się z ramienia.

-Jaką masz dzisiaj wymówkę?

Przecież nie powiem mu ,że ratowałem miasto. Nawet by nie uwierzył.

-Musiałem kupić prezent dla dziewczyny na święta...-Właśnie w tamtym momencie o czymś sobie przypomniałem.

-Przyprowadził byś kiedyś ją do nas, z chęcią opowiedział bym jak się spóźniasz do pracy.

Chciałem, tak bardzo kopnąć go w twarz.

-Oczywiście.

Tyle z naszej rozmowy. Dzięki Bogu.
Musiałem jednak pomyśleć, co takiego mógłbym dać Cheer. Dziś przecież jest gwiazdka. Westchnąłem wchodząc do swojego gabinetu.

Spojrzałem na miejsce gdzie nie wiadomo skąd, pojawiło się dodatkowe biurko.

-Witam,Pan Allen?Jestem bardzo uradowany pracą z panem.

Flash-Nowa przygoda//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz