Chciałam zapaść się pod ziemię gdy usłyszałam moje imię z końca korytarza. Zamknęłam szafkę i poszłam jak najdalej.
-Cheer, poczekaj.-Dylan złapał mnie z ramię.
Od razu się wyrwałam i nie patrząc na niego zapytałam wprost:
-Czego ty ode mnie chcesz?-Nie patrzyłam nawet na niego.
-Musimy porozmawiać ,i to na serio jest poważne.
BARRY
Poszedłem do Cheer z kwiatami aby chodź złagodzić lekko naszą relacje.
Zapukałem w drzwi jak na chłopaka przystoi i czekałem na otwarcie.-O Hej Barryś!-Pisnęła Franky.
-Zastałem Cheer?
-Wybacz ale poszła do szkoły, dobrze ,że jesteś -Wciągnęła mnie dosłownie do środka domu.-Nie wiem jak mam to naprawić.
Podeszlismy do telewizora ,który jak najwyraźniej był odłączony od prądu.
-Co się stało ?-Zapytałem dziewczyny.
-Nie wiem, chciałam go włączyć ale nie działa.
Chciała pokazać mi jak wciska przycisk ON a do tego mocno się wypięła. Chyba specjalnie to zrobiła.
-Franky, trzeba tylko go podłączyć do prądu.-Zrobiłem to i włączyłem pudło.
-O matko! Dziękuję Barryś!- Krzyknęła i mocno mnie objęła.
Wtedy weszła do środka Cheer.
Poczułem się bardzo ale to bardzo dziwnie. Od razu odszedłem od Franky i podszedłem do mojej dziewczyny.-Barry? Widzę ,że już się polubiliście z Franky.-Widziałem to,była wkurzona na maksa.
-Przyszedłem do ciebie,proszę.-Podałem jej kwiaty.
CHEER
Nie powiem bo na początku myślałam ,że serio one były dla tej suki. Jednak jej twarz gdy ją puszczał i szedł do mnie ,sprawiła ze automatycznie wybaczyłam Barremu.
Kobiety tak mają xD-Chodźmy do mnie ,musimy porozmawiać.
-Do potem Barryś!
Wywróciłam oczami tylko jak to usłyszałam.
Udaliśmy się do mojej sypialni na górze. Rzuciłam gdzieś w kąt torbę i usiadłam na łóżku.
-Przepraszam.-Powiedziałam na początek.
Chłopak kucnął przede mną.
-To ja przepraszam,na ciebie wywarłem całe swoje emocje a nie powinienem.Wybaczysz?
Pocałowałam go.
-To znaczy tak.
Zaśmiał się i usiadł obok mnie.
Ne wiedziałam jak mam zacząć rozmowę o Dylanie.-Barry, dziś w szkole Dylan chciał ze mną rozmawiać ,zaczął przepraszać mnie i mówić jaki z niego dupek i takie tam.
-Wybaczyłaś mu?
-Nie do końca ,za dużo krzywdy mi wyrządził. Potem powiedział mi ,że jego rodzice także zniknęli a on został sam.
-Wzięło cie poczucie winy...
-Tak,każdy się zmienia a ta cała sytuacja zdarzyła się dawno temu.
Wiedziałam ,że nie zaufam swojemu byłemu tak jak kiedyś ale dlaczego nie mogłabym z nim rozmawiać ?
-To twoja decyzja a ja jako twój chłopak będę cię wspierał mimo wszystko.
Pocałował mnie namiętnie. Nie przerywalismy ,robiliśmy to dalej.
Potem wstał i wziął mnie na ręce.
Nie sądziłam ,że jest aż tak silny.-Mam coś dla ciebie.-Powiedział nie puszczając mnie.
-Co takiego?-Zapytałam i w szybkim tempie znalazłam się razem z nim na jakimś budynku.
-Zawsze mnie zaskakujesz.-Powiedziałam schodząc.
Znajdowalismy się na najwyższym budynku w Central City.
Byłam tylko ciekawa co takiego mój boski chłopak wymyślił.-Teraz patrz w górę.
Powiedział i tak zrobiłam.
Szok ogarnął całe moje ciało.
Widziałam na niebie samolot ,który lecąc tworzył napisz ,Cheer kocham cie.Zaczęłam się śmiać i spojrzawszy na niego od razu wskoczyłam mu w ramiona.
-Jesteś kochany.
-Wszystko...-Nie dokończył ,ponieważ zadzwonił do niego telefon
-Tak,dobra,gdzie..okej.-Schował telefon do kieszeni.
-Wybacz mi kochanie ale Cisco zauważył meta ,musze biec.
Uśmiechnęłam się do niego.
Kiwnęłam głową na znak ,że rozumiem. Po chwili znaleźliśmy się w moim pokoju.-Będę jak najszybciej.-Pocałował mnie w czoło i pobiegł pozostawiając po sobie tylko wiatr.
Westchnęłam i miałam właśnie wyjmować podręczniki gdy do pokoju weszła ...Franky.
-Czego chcesz?
-Chce z tobą porozmawiać ,mogę ?
Nie chciałam z nią rozmawiać. Coś mnie w niej odpychało. Może to ,że za bardzo przyczepia się do Barrego?
-No nawijaj.
Usiadła na łóżku obok mnie.
Popatrzyłam na jej twarz i serce mi się lekko zatrzymało. Ona miała łzy w oczach.-Przepraszam,że tak mówię do twojego chłopaka ,kiedyś miałam brata,który był bardzo do niego podobny,miał na imię Bobby.
Dziewczyna nie wyglądała ciekawie ,za chwilę pewnie się poryczy a ja nie będę umiała jej pomóc.
-Co się z nim stało ?
-Zginął dwa lata temu w wypadku samochodowym ,wybacz...ale Barry tak bardzo ...
No i zaczęła płakać. Przytuliłam ją nie patrząc na to czy ubrudzi moją koszulkę.
-Nic się nie stało.-Powiedziałam łagodnie.
To nie jej wina ,że mam chłopaka podobnego do jej zmarłego brata.
Franky nie zasłużyła na takie traktowanie.-Na pewno nie jesteś zła ?
-Nie, jeżeli chcesz będziemy mogły iść na zakupy.
Od razu się rozpromieniła.
-Jasne!
Potem ponownie mnie przytuliła mówiąc ciche dziękuję.
BARRY
-Cisco, nie wiem co się dzieje ale sam zauważ ,że jest zbyt wiele meta.-Powiedziałem ściągając maskę.
Dopiero co wróciłem z miasta. Dziś facet ,nazywając się Narko wylądował w naszym więzieniu. Ciekawostką jest to ,że jego mocą było odurzanie ludzi. Czuli się jak po narkotykach.
Sam tego doświadczyłem przez chwile. Czułem spokój a potem wielkie zakłopotanie ,wszędzie widziałem Cheer mówiąca mi ,że to koniec naszego związku.
Może poprostu moja głowa ukazuje jak się czuje ? Boję się ,że tak zrobi.
Ona kiedyś naprawdę nie wytrzyma całej szopki z Flashem i odejdzie.
Jestem tego powien,a dlaczego?
Ona potrzebuje mojej bliskości.
Ja potrzebuje jej.Jednak nic nie poradzę na to kim jestem. Moim obowiązkiem jest ratowanie ludzi i ochrona miasta.
Póki co, Cheer jest przy mnie i zrobię wszystko aby tak zostało.
CZYTASZ
Flash-Nowa przygoda//
FanficCentral City ,piekne miasteczko zamieszkiwane przez wiele ludzi. Porzadku pilnuje Flash .Jednak jego zycie superbohatera zmienia sie gdy spotka kolezanke z dawnych lat.