Rozdział 32

2.5K 211 230
                                    

Naruto

Obawiałem się nieco ponownego spotkania z dawnymi kolegami z klasy, ale czułem również dreszczyk podekscytowania. Nie widzieliśmy się tyle lat, wszyscy na pewno się zmienili, ożenili się... Może już mają dzieci? Cóż, lubię je, ale ja na pewno nie będę ich miał z oczywistych powodów. Chociaż... Hmm, pogadam o tym z Sasuke jak wrócę do domu!

Wysiadłem z pociągu, a następnie udałem się na autobus. Pogrążony w myślach, westchnąłem ciężko. Dobrze znałem pizzerię, która była punktem naszego spotkania. Mama często mnie tam zabierała, kiedy byłem mały, a to budziło tylko kolejne wspomnienia. Jakoś przestaliśmy tam chodzić, kiedy tata odszedł. Zawsze jak miał wolny czas i nie był pochłonięty pracą dołączał do naszej dwójki. Bardzo go kochałem, chociaż czasem czułem się samotny z powodu ciągłej pracy moich rodziców. Czas, który spędzaliśmy wszyscy razem był dla mnie bardzo cenny. Pamiętam, że zawsze kłóciłem się z ojcem o największy kawałek pizzy! Z kolei mama zawsze upierała się o margarittę, twierdząc, że tylko taka pizza jej smakuje, a my chcieliśmy spróbować czegoś innego. Było dosyć zabawnie.

Właśnie, dawno nie byłem na grobie u taty. Powinienem tam pójść w najbliższym czasie.

Zbliżałem się do mojego przystanku. Wysiadłem z autobusu i udałem się do restauracji. Nagle poczułem delikatne podenerwowanie. Cóż, nigdy nie należałem do śmiałych osób, ale dzisiaj powinienem się odprężyć. Przekroczyłem próg i rozejrzałem się dokoła. Wiele się zmieniło odkąd byłem tu ostatni raz. Dominowały ciemne kolory, ale wcale nie sprawiło to, że było brzydko. Pomieszczenie rozświetlały wielkie żyrandole w kształcie kul dyskotekowych.

- Naruto!

Usłyszałem swoje imię i podążyłem wzrokiem za źródłem dźwięku. Zobaczyłem machającą do mnie Ino z uśmiechem od ucha do ucha. Od razu rzucił mi się w oczy jej odsłonięty, płaski brzuch. Przy stole siedziała reszta grupy. Szybkim krokiem ruszyłem w ich stronę.

- Cześć - przywitałem się, zajmując wolne miejsce obok Sakury.

- Naruto, kopę lat! - różowowłosa poklepała mnie po plecach, powodując u mnie śmiech.

- Nie do wiary, wreszcie pozbyłeś się tych wieśniackich okularów! - powiedziała Ino.

Podrapałem się nerwowo po karku, czując, jak wszystkie oczy zwróciły się ku mnie.

- C-cóż, noszę teraz soczewki... Zaraz, wieśniackie?! - oburzyłem się, gdy po chwili dotarło do mnie, że Yamanaka właśnie mnie obraziła.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- Z resztą ty też się zmieniłaś... - dodałem lekko speszony, gdy mój wzrok zatrzymał się na jej wielkim biuście.

- Ach tak? Teraz dostrzegasz moje atuty? - przybrała pozę modelki.

Yamanaka naprawdę wyładniała od czasów gimnazjum. Jej proste, jasne włosy sięgały teraz ziemi. Nosiła wyraźny, lecz nieprzesadny makijaż, podkreślając jasną szminką wydatne usta.

- Ino, przestań - uderzyła ją w udo Sakura.

- Przecież tylko żartuję - blondynka przewróciła oczami.

Haruno posłała mi przepraszające spojrzenie i szeroki, szczery uśmiech. Moje relacje z nią nigdy nie były dobre, ale teraz wydawała się taka... Odmieniona? Nigdy nie należała do najmilszych osób, chociaż to też nie jest dobre określenie. Po tylu latach mogę stwierdzić, że wcześniej byłem nią zaślepiony, a Sakura po prostu szafludkowała ludzi. Spojrzałem na nią, nieśmiało odwzajemniając uśmiech. Dostrzegłem, że miała nieco dłuższe włosy, sięgające ramion.

Wybacz, Zakochałem Się W TobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz